
Od kilku lat w świecie audiofilskich urządzeń, a raczej na jego peryferiach można było zaobserwować wzmożony ruch. Utytułowani producenci kolumn głośnikowych, wzmacniaczy i odtwarzaczy zaczęli penetrować nowe obszary rynku. Obok sprzętu przeznaczonego do słuchania muzyki w domu, w ich katalogach zaczęły się pojawiać stacje dokujące, głośniki komputerowe, słuchawki i inne tego typu gadżety. Niedawno całą serię słuchawek wypuścił JBL, ale to akurat nic dziwnego, bo firma nie zajmuje się tylko kolumnami przeznaczonymi do użytku domowego. Co innego B&W albo Focal. Tacy zawodnicy nie podejmowali się wcześniej produkcji słuchawek czy głośników komputerowych, a teraz - szok! B&W ma już w swojej ofercie kilka modeli słuchawek i bardzo ciekawą stację dokującą, Focal inwestuje także w małe systemy głośnikowe mające zastąpić wieżę lub pełnowymiarowy system kina domowego. Co się jednak stanie, kiedy do wyścigu przyłączy się firma zupełnie nie związana ze stereotypowo rozumianym sprzętem audio?

Po modelach CX 985 i CX 275s przyszła pora na kolejne dokanałowe słuchawki Sennheisera. Tym razem wzięliśmy na warsztat model przeznaczony głównie dla posiadaczy urządzeń firmy Apple - MM 70i. Litera "i" w zasadzie mówi wszystko, aczkolwiek w wielu przypadkach jest używana tylko dla szpanu, w symbolach urządzeń nie mających nic wspólnego z iPodami, iPadami i iPhone'ami. Sennheiser nie dokleja tej litery ot tak sobie - tutaj zawsze oznacza ona, że dane słuchawki zaprojektowano z myślą o współpracy ze sprzętem z nadgryzionym jabłuszkiem. Co ciekawe, model ten występuje także w wersji z literą "s", a więc uniwersalnej - nadającej się do prawie wszystkich urządzeń mobilnych takich, jak smartfony czy tablety. Kiedy wprowadzano słuchawki uniwersalne, niektórzy przepowiadali śmierć modeli oznaczonych literą "i", a jednak niemiecki producent wciąż oferuje klientom obie wersje. Mimo, że "eski" także bezproblemowo współpracują ze sprzętem marki Apple.

Polskim audiofilom Meridian kojarzy się głównie z doskonałymi odtwarzaczami CD ze średniej i wyższej półki. Firma została założona w 1977 roku przez Boba Stuarta i Allena Boothroyda. Obaj zajmowali się projektowaniem sprzętu, przy czym pierwszy koncentrował się na szczegółach technicznych, a drugi - ogólnym kształcie urządzeń i ich wzornictwie. Pierwszym produktem Meridiana były aktywne zestawy głośnikowe przeznaczone do użytku domowego. Pomysł nie był zbyt popularny (i wciąż nie jest), ale brytyjscy inżynierowie byli przekonani, że taka koncepcja ma więcej zalet, niż wad. Pierwszy audiofilski odtwarzacz CD z logo Meridiana pojawił się na rynku w 1985 roku, a więc bardzo wcześnie. Od tej pory firma była postrzegana jako jeden z odważnych pionierów penetrujących nowe obszary rynku i inwestujący w nowoczesne technologie. Upłynęło prawie 30 lat i płyta kompaktowa odchodzi według niektórych w zapomnienie. Zastąpić mają ją oczywiście pliki, komputery i streamery. I tu niespodzianka, bo Meridian przygotował niedawno urządzenie, które ma być równie ważne w historii firmy, jak ten pierwszy odtwarzacz płyt CD.

Pewnego dnia odwiedził nas znajomy i pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to nowe nauszniki naszykowane do testowania. "O, jakie fajne słuchawki! AKG? To jakaś nowa firma?" - zapytał, a my osłupiali spojrzeliśmy się po sobie... No cóż, w opinii większości ludzi na co dzień nie interesujących się sprzętem audio, szczytem audiofilskiej nirwany jest Sony, Pioneer lub Technics, więc nie ma co się dziwić, że nie każdy rozpoznaje logo AKG - austriackiej firmy założonej w 1947 roku. A przecież w środowisku audiofilskim jest to jedna z najlepiej rozpoznawalnych marek słuchawkowych, nie wspominając już o ludziach związanych z rynkiem profesjonalnym.

Katalog niemieckiego specjalisty od słuchawek i mikrofonów jest tak obszerny, że gdyby nie podział na bardzo konkretne grupy, pewnie ciężko byłoby trafić na odpowiedni model. Podziału można dokonać nie tylko ze względu na konstrukcję, ale także zastosowanie interesujących nas słuchawek. Można wybrać słuchawki do studia lub do domu, zamknięte lub otwarte, ale od jakiegoś czasu można także wybierać spośród wielu modeli, które polski dystrybutor Sennheisera dodał do jednej zakładki - słuchawki do urządzeń mobilnych. Jak wielki jest potencjał rynku wszelkich akcesoriów do smartfonów i tabletów, tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Wiele firm chce się podłączyć do tego tematu - przeglądając niektóre informacje prasowe można odnieść wrażenie, że niedługo nawet producenci wkładek gramofonowych będą reklamowali je jako przystosowane do współpracy z iPadem. Taktyka niemieckiej firmy nie polega jednak na wrzuceniu dotychczas produkowanych słuchawek do jednego worka, ale raczej oferowaniu słuchawek, które zostały specjalnie zaprojektowane pod kątem urządzeń mobilnych.

Ubiegłoroczna wystawa Audio Show pokazała, że polski rynek sprzętu audio kształtują nie tylko dystrybutorzy zagranicznych marek, ale - w całkiem dużym stopniu - rodzime firmy zajmujące się produkcją i tuningiem sprzętu, a także różnego rodzaju akcesoriami. Gdybyśmy byli ekstremalnymi patriotami, moglibyśmy z tych urządzeń spokojnie złożyć kilka pełnych zestawów i to niezależnie od obranego przedziału cenowego. Dominują producenci kolumn głośnikowych, wzmacniaczy, kabli i akcesoriów zasilających, ale istnieją też firmy takie, jak Sound Art czy Ancient Audio, które zdają się po cichu wyznawać filozofię systemową. Kable? Dobrze, że nie obowiązują nas limity znaków stosowane w pismach drukowanych, bo zabrakłoby miejsca na ich wymienienie. Albedo, Ansae, Argentum, Arini Audio, Audiomica Laboratory, Audionova, Enerr, Equilibrium, Graj End, Sevenrods, Sonus Oliva, Velum... To tak na szybko, z pamięci.

Kiedy myślimy o stacjach dokujących, mamy przed oczami urządzenia wielkości kartonu mleka lub co najwyżej dużego opakowania serka topionego, wyposażone w miniaturowe głośniki i złącze służące wielu ludziom głównie do tego, aby móc w wygodny sposób naładować swój odtwarzacz. Sytuacja zaczęła się zmieniać, kiedy producenci sprzętu zdali sobie sprawę z tego, że niektórzy chcieliby naprawdę słuchać muzyki ze swojego odtwarzacza nie tylko na spacerze, ale i w domu. A to oznacza poszukiwanie stacji dokującej, która byłaby nie tylko dodatkiem do wieży czy dodatkowym elementem zagracającym biurko, ale pełnoprawnym urządzeniem zdolnym zastąpić na przykład zestaw mikro. Jeśli ktoś zgra całą swoją muzykę na iPoda, nie będzie przecież potrzebował napędu optycznego czy innych funkcji "dużego" zestawu. Jest tylko jeden warunek - taka stacja nie może już brzdąkać jak głośniki w laptopie - musi grać. Powinna być czymś zdecydowanie poważniejszym.

W zeszłym miesiącu mieliśmy okazję zapoznać się z jednym z najwyższych modeli w katalogu Sennheisera - HD 598. Tym razem otrzymaliśmy do testu słuchawki bardzo podobne, choć o wiele tańsze. HD 518 kosztują 609 zł, a więc są niemal o połowę tańsze od modelu testowanego przez nas wcześniej. Na pierwszy rzut oka prezentują się jednak podobnie, a materiały informacyjne niemieckiej firmy również sugerują, że punktów wspólnych jest tutaj znacznie więcej, niż różnic. Dodatkowego smaczku całej sprawie dodaje fakt, że do przesłuchania nie dostaliśmy zupełnie nowej pary w fabrycznym opakowaniu, ale egzemplarz demonstracyjny bez pudełka, noszący wyraźne ślady użytkowania.

Austriacka firma AKG została założona w 1947 roku przez Rudolfa Görke i Ernsta Plessa. Pierwszy budował głośniki, a drugi rozwoził je po mieście na bicyklu. Ich klientami byli głównie profesjonaliści i tak zostało do dziś. Oferta skierowana do użytkowników prywatnych jest owszem bardzo szeroka, jednak i tak wydaje się znacznie mniej rozbudowana, niż część katalogu przeznaczona dla realizatorów nagrań, specjalistów od masteringu, a także samych artystów. Na obu polach firma cieszy się sporym uznaniem, a jakby tego było mało, niektóre modele powstały we współpracy z artystami takimi, jak Quincy Jones czy Tiesto. W grupie słuchawek rozrzut cenowy jest ogromny - od kilkudziesięciu złotych za najprostsze pchełki aż do 4499 zł, bo tyle kosztują najbardziej zaawansowane, dokanałowe K3003. Co ciekawe, jeśli przyjrzymy się tylko słuchawkom wokółusznym przeznaczonym do słuchania muzyki w domu lub okazjonalnie poza nim, przepaść ta znacznie się zmniejszy.

Wraz z dousznymi CX 985 polski dystrybutor Sennheisera dostarczył do testu drugie słuchawki do zupełnie innych zastosowań, choć - przynajmniej według cennika i firmowej hierarchii - równie prestiżowe. HD 598 to otwarte słuchawki wokółuszne przeznaczone głównie do słuchania muzyki w domu. Konstrukcja wydaje się mieć wiele wspólnego z modelem HD 600. Sugeruje to nie tylko nazewnictwo, ale też zastosowane rozwiązania techniczne. A przecież HD 600 są jednymi z najsłynniejszych słuchawek niemieckiej firmy, w środowisku audiofilskim uważane za jedne z najbardziej kultowych modeli w historii. Dla miłośników domowych odsłuchów, którym zależy na brzmieniu wysokiej jakości, HD 600 są obowiązkową pozycją do przerobienia. Trzeba ich choć raz posłuchać, aby zmierzyć się z tą estetyką - przezroczystością, szybkością i detalicznością.
Kuba