Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Sennheiser Urbanite XL

Sennheiser Urbanite XL

Ruch na rynku wysokiej klasy słuchawek jest ostatnio niesamowity. Podobno wszystkiemu winne są nauszniki sygnowane nazwiskiem pewnego amerykańskiego rapera, ale moim zdaniem ma to ścisły związek z rosnącą popularnością smartfonów i tabletów. Specjaliści od marketingu szybko odkryli, warto się do tego tematu podłączyć. Dlatego od kilku lat obserwujemy wysyp wszelkiego rodzaju głośników bezprzewodowych, stacji dokujących i słuchawek. Osobiście nie mam nic przeciwko temu i uważam, że wzmożony ruch w naszej branży pozytywnie wpływa na jakość oferowanych produktów. Słuchawki jako przedmiot zyskały wyższą rangę. Stały się obowiązkowym elementem wyposażenia każdego melomana, a nawet więcej - elementem ubioru i wyznacznikiem stylu. Każdy z producentów podkreśla jednak, że nawet najbardziej eleganckie nauszniki muszą też zapewniać wysoką jakość brzmienia. Czyżby nawet normalni ludzie zaczęli ją doceniać?

Ostatnio do wyścigu przyłączyło się mnóstwo firm, które wcześniej nie miały do czynienia ze słuchawkami. A co robią w tej sytuacji słuchawkowi giganci? Oni także nie próżnują, często udowadniając, że na nausznikach znają się o wiele lepiej, niż firmy stawiające na tym polu swoje pierwsze kroki. Jednym z takich gigantów jest Sennheiser, który jakiś czas temu wypuścił serię Momentum. Najpierw w katalogu pojawił się model wokółuszny, a następnie jego mniejszy odpowiednik i bardzo eleganckie dokanałówki. Na tegorocznych targach IFA zaprezentowano natomiast dwie konstrukcje z serii Urbanite. Są tańsze od modeli Momentum i Momentum On-Ear, ale na pierwszy rzut oka prezentują się równie elegancko i mają składane pałąki, które można zginać bardzo mocno bez ryzyka skrzywienia lub złamania. Aby przekonać się, jak sprawują się nowe konstrukcje Sennheisera w warunkach bojowych, wzięliśmy do testu wyższy model Urbanite XL.

Sennheiser Urbanite XL

Wygląd i funkcjonalność

Producent utrzymuje, że nowe słuchawki zaprojektowano całkowicie od podstaw. Nietrudno w to uwierzyć ponieważ ich konstrukcja jest zupełnie inna. Nauszniki z serii Momentum to zasadniczo pałąki ze stali nierdzewnej obite eleganckimi materiałami i wyposażone w muszle przesuwane po swego rodzaju szynach. Urbanite mają natomiast pałąk wykonany z bardzo elastycznego materiału, który od wewnątrz wykończono czymś przypominającym gumę. Co więcej, wnętrze tej oponki wypełniono powietrzem, co czyni noszenie najnowszych Sennheiserów bardzo komfortowym. Na końcach pałąka znajdują się zawiasy umożliwiające złożenie muszli do środka. Regulacja wielkości słuchawek odbywa się na zasadzie przesuwania obu nauszników w dół na specjalnych prowadnicach i przy asyście zamocowanych od wewnątrz pasków, które zapobiegają bezwładnemu zsuwaniu się muszli i stabilizują całą konstrukcję. Zakres regulacji okazał się wystarczający nawet dla mnie, a głowę mam całkiem sporą. Poduchy wykończone przyjemnym w dotyku materiałem swobodnie obejmowały moje uszy, co od razu mi się spodobało. Tutaj nawet długie, wieczorne sesje odsłuchowe nie stanowią żadnego problemu.

Mimo to mam wrażenie, że Urbanite XL zostały stworzone z myślą o ludziach słuchających muzyki w ruchu - podczas spacerów po mieście, w autobusach, tramwajach, pociągach i innych tego typu sytuacjach. Składane słuchawki, które na dodatek wydają się być bardzo wytrzymałe, można dosłownie wpierniczyć do torby lub plecaka, a potem wyjąć kiedy tylko najdzie nas ochota na słuchanie muzyki. Nowe nauszniki Sennheisera przypominają mi lifestyle'owe samochody, których wnętrza mają poradzić sobie ze wszystkim od wyjazdu w góry pod namiot aż po przewożenie bandy rozwydrzonych dzieciaków wyposażonych w butelki z oranżadą, żelki i wafle w czekoladzie. Choć nie mogłem tego sprawdzić podczas tygodniowego testu, mam wrażenie, że Urbanite XL będą wyglądały tak samo dobrze nawet po kilku latach intensywnego użytkowania.

Słuchawki wyposażono w płaski, nieskręcający się przewód z pilotem do prowadzenia rozmów telefonicznych i sterowania multimediami. Dostępne są dwie wersje - jedna przeznaczona dla urządzeń Samsung Galaxy (współpracująca również z innymi urządzeniami z systemem Android), druga natomiast dla sprzętu firmy Apple. Szkoda, że do pudełka nie dorzucono od razu dwóch przewodów, ale mam wrażenie, że w tym momencie obie opcje mają już na tyle wiernych wyznawców, że przy wyborze słuchawek nie należy zakładać, że za jakiś czas zmienimy telefon. A jeśli tak się zdarzy, zawsze można zgłosić się do serwisu z samymi słuchawkami mówiąc, że kabel z pilotem zjadł pies, wciągnął odkurzacz albo zabrała powódź, po czym kupić sam przewód z tym drugim pilotem. Wracając do samych słuchawek, do wyboru mamy kilka wersji kolorystycznych - czarną, granatową, brązową, czerwono-niebieskią i ciemnozieloną. Dopełnieniem każdej z nich są akcenty ze stali nierdzewnej, czyli osłonki przy zawiasach. Wygląda to naprawdę porządnie i o wiele bardziej zachęcająco, niż jakieś plastikowe, klekoczące zabawki za niewiele mniejsze pieniądze. Jeśli miałbym na siłę szukać jakichś minusów, w pudełku mogłaby się znaleźć przejściówka na wtyk 6,3 mm. Adaptery kupowane osobno nie zawsze idealnie pasują do konkretnych wtyków. Plusem jest natomiast twarde, wyłożone gąbką pudełko, w którym otrzymujemy słuchawki.

Sennheiser Urbanite XL

Brzmienie

Domyślałem się, że nowe słuchawki Sennheisera będą dobre, ale cena niższa, niż w przypadku odpowiednich modeli z serii Momentum troszeczkę studziła mój entuzjazm. Ostatecznie jeśli producent wypuszcza na rynek bardzo podobny produkt, który na dodatek wydaje się bardziej praktyczny i kosztuje kilkaset złotych mniej, można przypuszczać że największa różnica będzie dotyczyła właśnie brzmienia. Urbanite XL zakładałem więc na głowę przygotowany na to, że posłucham ich parę godzin, stwierdzę pewne braki w stosunku do większych i droższych modeli niemieckiej firmy, po czym odeślę je do dystrybutora bez większego żalu. No cóż, życie bywa zaskakujące... Usłyszałem bowiem dźwięk, który praktycznie nie ma wad. Abyście nie zrozumieli mnie źle, od razu zaznaczę, że nie są to najlepsze słuchawki na świecie. Nie upadłem jeszcze na głowę, aby napisać tak o nausznikach za niecały tysiąc złotych. Mówię tylko, że po kilkunastu minutach słuchania ciężko mi było wskazać choćby jeden mankament w brzmieniu nowych Sennheiserów.

Wszystko w tym dźwięku się zgadzało - równowaga tonalna, wypełnienie niskich tonów, dynamika, rozdzielczość, barwa, a nawet przestrzeń. Oj tak, przestrzeń spodobała mi się chyba najbardziej. Urbanite XL nie ładują dźwięków łopatami do głowy. Zamiast tego pozwalają muzyce rozchodzić się na boki i dają przyjemne wrażenie, jakby muszle były delikatnie odsunięte od naszych uszu. Jeśli nie lubicie brzmieniowej klaustrofobii, powinniście wypróbować te nauszniki. Co ciekawe, pozytywne wnioski na ich temat można było wysnuć już po pierwszym odsłuchu z wykorzystaniem iPhone'a 5S. Dalsze testy tylko je potwierdziły. Urbanite XL nie należą do słuchawek, które marudzą na jakość odtwarzacza, przetwornika czy wzmacniacza słuchawkowego. Są też fantastycznie wszechstronne jeśli chodzi o odtwarzany materiał muzyczny. Oczywiście potrafią pokazać różnice między dobrymi a złymi nagraniami, ale nie robią z tego wielkiej awantury. Starają się zawsze grać prawidłowo, ale też przyjemnie, wciągająco i jakoś tak... Fajnie.

Aby ukrócić wszelkie zachwyty, które mogłyby przerodzić się w bezsensowny bełkot, wymienię tylko cechy, które najbardziej mi się podobały. O przestrzeni i ogólnej neutralności już wspominałem. Do tego dochodzi bas z delikatnie podkręconym środkowym podzakresem, dzięki czemu muzyka dostaje niezłego kopa i przyjemnie pulsuje. Średnica ma w sobie odrobinę przyjemnego ciepła, natomiast wysokie tony w umiejętny sposób łączą przejrzystość z gładkością. Dźwięk na całej szerokości pasma jest delikatnie wygładzony, ale nie zamulony. Urbanite XL po prostu wiedzą, jak obchodzić się z dźwiękami, aby otrzymać ładnie wypolerowane deski, a nie jakieś pieńki z wystającymi drzazgami i gwoździami. Z każdej płyty potrafią wyczarować coś, czego autentycznie chce nam się słuchać. Wszystkie wspomniane wyżej elementy wpływają na ogólną równowagę tylko w minimalnym stopniu. Kiedy więc mówię o lekkim podkreśleniu średniego basu, mam na myśli naprawdę niewielką górkę.

Efekt końcowy to uniwersalne i dobrze zrównoważone słuchawki, których brzmieniu nadano odrobinę własnego smaku. Wady? Hmm... W niektórych kawałkach przełom średnich i wysokich tonów wydawał się nieco spłaszczony, a w utworach, których używam do testowania dużych kolumn i subwooferów dało się zauważyć nieznaczne osłabienie dolnego skraju pasma. Żadna z tych rzeczy w najmniejszym stopniu nie zakłócała jednak przyjemności słuchania, a wspominam o nich właściwie tylko po to, aby nikt nie zarzucał mi nierzetelności.

Sennheiser Urbanite XL

Budowa i parametry

Sennheiser Urbanite XL to zamknięte słuchawki wokółuszne ze składanymi do wewnątrz muszlami. Nowoczesna, mocna konstrukcja i lifestyle'owe wzornictwo tego modelu wskazują na to, że został on zaprojektowany z myślą o młodych użytkownikach słuchających muzyki "na chodzie". Świadczy o tym także mocny, kątowy wtyk 3,5 mm i zawieszony na kablu pilot z mikrofonem. Jeśli chodzi o wnętrzności, producent nie pisze zbyt wiele o zastosowanych przetwornikach lub innych rozwiązaniach, udostępniając jedynie komplet danych technicznych. Nie ma więc grubaśnych ulotek opisujących dziewiętnaście opatentowanych systemów poprawiających każdy jeden aspekt prezentacji. I bardzo dobrze.

Konfiguracja

Marantz HD-DAC1, iPhone 5S, iFi Audio iCAN Nano, Asus Zenbook UX31A.

Sennheiser Urbanite XL

Werdykt

Początkowo myślałem, że niemiecka firma odcina kupony od sukcesu poprzednich modeli, jednak Urbanite to coś innego - nauszniki przeznaczone do bardziej hardcore'owych zastosowań, ale niezmiennie oferujące wysoką jakość brzmienia. Oprócz ogólnej neutralności mają w sobie jakiś niewidzialny korektor, który czyni każdą muzykę trochę fajniejszą, bardziej angażującą. Hi-Fi i Hi-Fun w jednym.

Dane techniczne

Typ słuchawek: dynamiczne, wokółuszne, zamknięte
Impedancja: 18 Ω
Czułość: 110 dB
Długość kabla: 1,2 m
Rodzaj wtyku: 3,5 mm
Masa: 315 g
Cena: 979 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma Aplauz.

Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga3Rownowaga5Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga5Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy6

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa5

Szybkość
Poziomy6

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Jakość wykonania
Poziomy6

Funkcjonalność
Poziomy7

Tłumienie hałasu
Poziomy5

Cena
Poziomy8

Nagroda
sl-rekomendacja


Komentarze (3)

  • Bartosz

    Po niecałym roku użytkowania i to nie często odpadają po dotknięciu dołączane, wymienne "płatki". To samo po zsunięciu na szyję. Jak za tą kasę wielki zawód. Będę reklamował, zobaczymy jak się to potoczy.

    0
  • jon voxx

    Posiadam te słuchawki od kilku lat, złego słowa nie jetem w stanie powiedzieć o nich. Jedyny minus po dość długim użytkowaniu to niedziałający pilot z mikrofonem, reszta wielki plus.

    0
  • MC's

    Jedyny mankament to kruszący się materiał muszli oraz gumowa "warga", za pomocą której mocowane są muszle do obudowy - uległa przetarciu/przerwaniu.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Matrix Audio TS-1

Matrix Audio TS-1

Rynek sprzętu audio coraz śmielej zmierza w kierunku urządzeń, które mają uprościć życie melomanom. Kolejne firmy proponują odtwarzacze strumieniowe z wbudowanymi przetwornikami i wzmacniaczami słuchawkowymi - tak, aby za pomocą...

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins to brytyjski producent sprzętu audio, znany głównie z kolumn wykorzystywanych w Abbey Road czy nietuzinkowego modelu Nautilus. Od ponad dekady firma eksploruje też rynek słuchawek - od...

Lyngdorf TDAI-2210

Lyngdorf TDAI-2210

Jeżeli komuś wydaje się, że w audiofilskim hobby chodzi przede wszystkim o słuchanie muzyki, a technikalia mogą wywoływać emocje, ale nie są w stanie spolaryzować środowiska osób oddających się tej...

Komentarze

Łukasz
Może sukces Spotify leży w łatwości użytkowania aplikacji i bogatej bibliotece. Chciałbym przejść na Tidala, ale tam nie ma pełnej fonograri Rammstein, a to tyl...
figer
Fakt jest taki, że z dźwiękiem jest jak z malarstwem. Jeden lubi śliwki, a inny kwaśne jabłka. Ze 4 razy podchodziłem do Tidala i zawsze brzmienie mnie odrzucał...
Balboa
Czyli jak jest? Wyświetla się lossless, a nie wiemy, co dostajemy? Czy w trybie lossless są pliki, które wyświetlają co innego? Na jakich albumach słychać różni...
Paweł
Nie powinniście o takim bluźnierczym syfie nawet wspominać, nie mówiąc o recenzowaniu tego.
Slav
Poza merytoryczną jakością artykułu co oczywiście na plus muszę zwrócić uwagę na absolutnie niedopuszczalne i złośliwe uwagi o wymagających słuchaczach typu "Gd...

Płyty

Slowdive - Pygmalion

Slowdive - Pygmalion

Slowdive poznałem przy okazji reaktywacji zespołu w 2017 roku. Z miejsca zakochałem się w "beztytułowym" albumie i po pewnym czasie...

Newsy

Tech Corner

Roon - Nowa jakość streamingu

Roon - Nowa jakość streamingu

Z badań i raportów dotyczących udziału poszczególnych nośników i platform w rynku muzycznym wynika, że pliki i serwisy streamingowe wyprzedzają konkurencję o kilka okrążeń. Temat nośników fizycznych wydaje się zamknięty i nawet ogarniająca cały świat moda na winyle i gramofony nie jest w stanie odwrócić losów tej wojny. O ile...

Nowości ze świata

  • Wharfedale has unveiled the new Evo 5 Series - a comprehensive update to the multi-award-winning Evo 4 line that builds upon its success with a series of technical and acoustic refinements. The British manufacturer describes the new generation as a...

  • Final Audio Design has unveiled its next-generation flagship headphones, the D8000 DC and D8000 DC Pro, marking a new chapter in the Japanese manufacturer's fifty-year legacy of innovation. Known for its meticulous engineering and in-house technology, Final has redefined planar...

  • Sonus Faber has unveiled the Amati Supreme, a new floorstanding loudspeaker that represents the pinnacle of the Italian brand's acoustic innovation and design philosophy. Drawing inspiration from the flagship Suprema, the Amati Supreme combines reference-level performance with refined craftsmanship in...

Prezentacje

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

O historii sprzętu audio można się wiele nauczyć przeglądając dzieje firm, które tworzą go od wielu, wielu lat. Korzeni większości wynalazków stanowiących swoiste kamienie milowe w rozwoju technologii nagrywania i odtwarzania dźwięku należy oczywiście szukać w Europie i USA, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że życie dzisiejszych audiofilów nie...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Callisto - Ewolucja post metalu

Callisto - Ewolucja post metalu

Skandynawia od lat słynie przede wszystkim z ekstremalnych odmian metalu, głównie z przedrostkiem "black". Jednak raz na jakiś czas trafiają...

Wywiady

Fabio Serblin - Serblin & Son

Fabio Serblin - Serblin & Son

Projektowanie i budowanie sprzętu audio potrafi być tak zaraźliwe, że zajmują się tym całe rodziny. Wychowane w duchu muzycznej pasji...

Popularne artykuły

Vintage

Harman Kardon Festival D-1100

Harman Kardon Festival D-1100

4 sierpnia 1918 roku przyszedł na świat Sidney Harman. Dziś jego nazwisko zna każdy, kto choć trochę interesuje się sprzętem...

Cytaty

ArthurSchopenhauer.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.