Quadral Argentum 530
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Quadral to niemiecka firma założona w 1971 roku. Choć dziś jej logo jednoznacznie kojarzy nam się z kolumnami, jej historia nie zaczęła się od wynalezienia nowego rodzaju przetwornika elektroakustycznego lub chociażby wprowadzenia na rynek bardzo udanych zestawów głośnikowych. Niemcy aż do 1980 roku zajmowali się importem komponentów elektronicznych. Dopiero dziesięć lat po założeniu firmy zdecydowali się zaprezentować światu swoją pierwszą kolumnę o nazwie Titan. Jak można się było spodziewać, nasi zachodni sąsiedzi podeszli do tematu w typowy dla siebie sposób, tworząc przeraźliwie potężne skrzynie mierzące półtora metra i ważące 115 kg sztuka. W ogromnych obudowach pracowały tylko trzy głośniki (dwa dostarczone przez Isophona i jeden produkcji Technicsa), jednak inżynierowie Quadrala zdecydowali się na podwójną linię transmisyjną, co z pewnością podniosło nie tylko stopień skomplikowania całego układu, ale też jego gabaryty i masę. Zresztą w tym przypadku nikt nie udawał, że chodziło o zbudowanie małych, skromnych i przystępnych cenowo kolumn. Titan miał otworzyć marce drzwi do hi-endowych salonów, a przynajmniej sprawić, że jej debiut zostanie zauważony. Tak też się stało.
Od tamtej pory wprowadzono aż dziewięć generacji flagowego modelu, z czego cztery pierwsze nie różniły się od siebie zbyt mocno. Później podejmowano próby uczynienia tego potężnego zestawu nieco bardziej przystępnym. Quadral wyraźnie podążał za trendem, zgodnie z którym zestawy głośnikowe miały rosnąć wzwyż, a nie wszerz. Wyjątkiem był Titan VII, który wygląda jak... Sam nie wiem. Pralka z dobudowanym dachem? Piramida, w którą wleciał silnik odrzutowy? Poszukajcie i oceńcie sami. Niemcy nie zadowolili się jednak produkcją kolejnych generacji tego modelu. Systematycznie rozbudowywali katalog, który wkrótce rozrósł się do niewyobrażalnych rozmiarów. Na oficjalnej stronie internetowej oferta jest podzielona na piętnaście serii. Znajdziemy tu zestawy kina domowego, głośniki instalacyjne, monitory i podłogówki dla audiofilów, kolumny aktywne, subwoofery i akcesoria. Czego dusza zapragnie. W osobnej zakładce zgrupowano komponenty stereo - wzmacniacze, końcówki mocy, przetworniki, odtwarzacze itd. Mimo to, Quadral jest powszechnie kojarzony z przystępnymi cenowo kolumnami, i właśnie z takim modelem dzisiaj się zmierzymy.
Pozwólcie, że nie będę nikogo zanudzał rozważaniami nad dokładną pozycją opisywanego modelu w katalogu niemieckiej firmy. Zainteresowanym powinna wystarczyć informacja, że Argentum to w zasadzie druga seria od dołu, jeśli pominiemy tanie zestawy kina domowego, głośniki bezprzewodowe i inne tego typu produkty. Innymi słowy, jest to pierwsza od dołu seria Quadrala, której - z punktu widzenia melomana - naprawdę warto się przyjrzeć. Linię tworzy sześć konstrukcji - trzy podłogówki, głośnik centralny i dwa monitory, z których Argentum 530 jest tym większym. I nie ma się czemu dziwić, bo jest to naprawdę spora, trójdrożna konstrukcja w obudowie wentylowanej. Rozwiązanie co najmniej niekonwencjonalne, a już na pewno jeśli przyjrzymy się monitorom produkowanym przez większość firm celujących w ten przedział cenowy. Jeśli w ogóle możemy wybierać między mniejszym i większym modelem podstawkowym, zwykle są to dwie wersje tego samego zestawu, różniące się średnicą głośnika nisko-średniotonowego, objętością obudowy i konstrukcją zwrotnicy. Tym razem jest zupełnie inaczej.
Argentum 520 to klasyczny, dwudrożny monitor z wooferem o średnicy 155 mm i 25-mm jedwabną kopułką, natomiast Argentum 530 to trójdrożny układ z głośnikami mierzącymi 180, 135 i 25 mm, umieszczony w skrzyni mierzącej prawie pół metra. Szczerze? Wygląda to jak monitor dla tych, którzy nie chcą rezygnować z potęgi i skali dźwięku charakterystycznej dla kolumn wolnostojących. Wydaje się mało prawdopodobne, aby zainteresowali się nim klienci chcący ograniczyć rozmiary posiadanego sprzętu i wepchnąć głośniki w meblościankę. Z punktu widzenia akustyki, to przecież taka trójdrożna podłogówka, tylko bez dolnej części obudowy. Jeżeli dodamy do tego dmuchający do tyłu bass-reflex, na pewno nie będzie to konstrukcja, którą można wcisnąć w dowolny zakamarek naszego pokoju odsłuchowego. Z drugiej strony, nie każdy może ustawić w salonie wysokie pudła, nawet jeśli potrzebne jest stosunkowo mocne nagłośnienie. Pomysł może nie być taki głupi, a trójdrożnych monitorów w przystępnej cenie jest na rynku jak na lekarstwo. Do głowy przychodzi mi chyba tylko Indiana Line DJ 310. O niektórych kolumnach wolnostojących mówi się, że to "monitory na podłogę". Czy zatem testowane zestawy okażą się "podłogówkami na podstawkę"? Sprawdźmy!
Wygląd i funkcjonalność
Spore są. Zupełnie jakby niemieccy konstruktorzy chcieli już na wstępie dać nam do zrozumienia, że dokonaliśmy słusznego wyboru. Wprawdzie wszyscy audiofile wiedza, że w tej materii wielkość nie zawsze idzie w parze z jakością, ale nie da się do końca wyeliminować pewnych bardzo prostych, instynktownych skojarzeń. Widząc duży i ciężki wzmacniacz, spodziewamy się dynamicznego i swobodnego brzmienia. Może się oczywiście okazać, że mamy do czynienia z konstrukcją pracującą w klasie A i oferującą raczej ciepłe, przyjemne brzmienie, albo z japońskim piecykiem nastawionym na czystość i przestrzeń, z mocno odchudzonym basem. Ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Kiedy wyciągamy z kartonu trójdrożne monitory w obudowach wysokich na 49 cm, towarzyszą nam podobne odczucia. To duże głośniki, które powinny dać nam duży dźwięk. Nasze przypuszczenia zdają się potwierdzać głośniki niskotonowe z lśniącymi, srebrzystymi membranami na grubych resorach. Jak nic, będzie pompowane. Jednostka średniotonowa wygląda jak mniejsza wersja woofera, natomiast wysokie częstotliwości powierzono 25-mm jedwabnej kopułce. W pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać dlaczego Quadral nie trzymał się jednego materiału i nie wstawił tu metalowego tweetera? Rozwiązanie zagadki jest stosunkowo proste. Otóż dwa dolne głośniki wcale nie są metalowe, a przynajmniej nie do końca. Ich membrany wykonano tak naprawdę z polipropylenu pokrytego warstwą tytanu. Wyglądają odjazdowo, ale czy połączenie tych dwóch materiałów ma jakikolwiek sens poza poprawą estetyki głośników? Wszystkiego dowiemy się podczas odsłuchów.
Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny i jakość wykonania opisywanych monitorów, można powiedzieć, że jest raczej standardowo. Argentum 530 to duże skrzynie za stosunkowo niewielkie pieniądze, więc nie znajdziemy w nich żadnych ekstrawaganckich materiałów w rodzaju naturalnego forniru lub szklanych paneli bocznych. Do wyboru mamy dwie wersje kolorystyczne - czarną i białą. W obu wariantach obudowa wykończona jest winylową folią, z przednią ścianką lakierowaną na wysoki połysk. Całkiem ładnym akcentem jest aluminiowa listewka montowana w dolnej części frontu. Znajdziemy na niej oczywiście firmowe logo, ale gdybyśmy z jakiegoś powodu zapomnieli kto wyprodukował nasze kolumny, umieszczono je jeszcze w czterech innych miejscach - na koszu każdego z głośników i na tabliczce znamionowej zamontowanej z tyłu, nad gniazdami. Nie wiem czy nie jest to lekka przesada, bo patrząc na monitory z przodu czujemy się jakbyśmy siedzieli za kierownicą jednego z usportowionych aut, których producent postanowił każdy jeden element - kierownicę, dźwignię zmiany biegów, zagłówki, zegary, nawet dywaniki - opatrzyć specjalnym "znaczkiem". Quadral, Quadral, Quadral, Quadral... No dobra, zrozumiałem! Możliwe, że firma chciała w ten sposób pochwalić się przetwornikami własnej produkcji, ale nie wiem czy z punktu widzenia użytkowników będzie to miało aż tak duże znaczenie. Co ciekawe, głośniki można zasłonić dołączonymi do zestawu maskownicami, które zasłaniają niemal wszystko poza aluminiową listwą z logiem producenta. Grille montowane są w klasyczny sposób, za pomocą metalowych kołków wchodzących w otwory w przedniej ściance kolumn. Dzięki temu trzymają się bardzo mocno. Kolor materiału koresponduje z wybraną przez nas wersją wykończeniową, w związku z czym do testowanej pary otrzymaliśmy białe maskownice, których "szkielet" w świetle studyjnych lamp mocno prześwitywał przez płótno. W normalnym świetle dziennym nie wyglądało to źle, ale producent musiał przecież zastosować materiał na tyle cienki, aby obecność maskownic nie wpływała zbyt mocno na wrażenia odsłuchowe.
Z tyłu znajdziemy pojedyncze, ale bardzo ładne i funkcjonalne terminale akceptujące dowolny rodzaj końcówek. Umieszczono je co prawda w plastikowym profilu, jednak wydaje się mało prawdopodobne, aby na tym poziomie cenowym komukolwiek to przeszkadzało. Jeżeli zdecydujecie się na widełki lub gołe druty, trzeba będzie tylko pamiętać, aby nie doprowadzić do zwarcia. Na wspomnianej już tabliczce znamionowej nadrukowano podstawowe parametry kolumn, informacje o ich producencie i - a jakże - niemiecką flagę z podpisem "Legendary German Engineering". Ostatnim i chyba najważniejszym elementem jest wylot tunelu rezonansowego umieszczony w górnej części tylnego panelu, niemalże na wysokości tweetera. Dmuchający do tyłu bass-reflex jasno daje nam do zrozumienia, że powinniśmy zachować rozsądny dystans od tylnej ściany pomieszczenia odsłuchowego. Pół biedy gdybyśmy mieli do czynienia z małymi, dwudrożnymi monitorami, ale tutaj raczej nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Wygląda też na to, że konstruktorom zależało na maksymalnym zwiększeniu objętości komory, w której pracuje 18-cm woofer. Gdyby tunel wentylacyjny miał się znaleźć na przedniej ściance, wysokość obudowy musiałaby wynieść przynajmniej 60 cm, a w takim wypadku jedynym rozsądnym rozwiązaniem byłoby dobudowanie wysokiej na 20-30 cm podstawy i przejście na wersję podłogową.
ProAc Studio SM100, System Audio Mantra 10, Harbeth Compact 7ES-3, Jean-Marie Reynaud Folia Jubile, Pylon Audio Diamond Monitor - to wszystko monitory, których wysokość przekracza 40 cm. No, ale... Wszystkie dwudrożne, i wszystkie zdecydowanie droższe od Quadrali. Czyżby inne firmy bały się tego rozwiązania?Argentum 530 to naprawdę wyjątkowa konstrukcja. Nawet w katalogu Quadrala nie znajdziemy żadnych innych trójdrożnych monitorów. Najciekawsze jest jednak to, że w sensie użytkowym wciąż mówimy o głośnikach podstawkowych. Nie są to jeszcze skrzynie nadające się tak naprawdę do ustawienia na podłodze. Nie mówimy o czymś w rodzaju Altusów lub odchylonych do tyłu "podłogowych monitorów" Klipscha. Niemcy stworzyli smukłe i całkiem eleganckie zestawy, które po prostu mają z przodu trzy głośniki zamiast dwóch. Choć to zupełnie inna półka cenowa, trochę skojarzyły mi się z nieprodukowanymi już monitorami KEF Reference 201. Prawdę mówiąc, z tak wysokimi obudowami mamy też do czynienia w dwudrożnych monitorach wentylowanych z przodu i modelach z trzema głośnikami w układzie D'Appolito. Bryston Mini A, ProAc Studio SM100, System Audio Mantra 10, Harbeth Compact 7ES-3, Jean-Marie Reynaud Folia Jubile, Pylon Audio Diamond Monitor - to wszystko monitory, których wysokość przekracza 40 cm. No, ale... Wszystkie dwudrożne, i wszystkie zdecydowanie droższe od Quadrali. Czyżby inne firmy bały się tego rozwiązania? A może ich inżynierowie uważają, że wstawianie do zestawów podstawkowych trzech głośników, w tym jednego solidnego woofera, jest co najmniej kretyńskim pomysłem? Nie wiem. Dla mnie ma to sens, ale pod warunkiem, że użytkownik nie schrzani sprawy i zadba o dwie podstawowe rzeczy - zapewnienie kolumnom wystarczającej ilości powietrza z tyłu i umieszczenie ich na stabilnych, ciężkich podstawkach o odpowiedniej wysokości. Jak na takie skrzynki, 60 cm to nawet za dużo. Optymalne byłyby standy o wysokości 50 cm. Z tańszych opcji przychodzi mi do głowy model Norstone Stylum 1, ale jeśli chcielibyście uzyskać jeszcze lepszy efekt, Argentum 530 na pewno pięknie się odwdzięczą. Stawianie ich na kiepskich podstawkach może wywołać efekt odwrotny do zamierzonego. Wysokie i stosunkowo ciężkie monitory będą się chwiać na boki niczym drzewo podczas wichury. Kupno standów to niestety dodatkowa i raczej nieunikniona inwestycja (chyba, że macie jakiś inny patent), ale może Quadrale są tego warte?
Brzmienie
Hmm... Chyba są! Jak można się było spodziewać, oferują duży, pełnopasmowy dźwięk oparty na basie, jakiego nie powstydziłyby się nawet spore zestawy podłogowe. Dość powiedzieć, że podczas testu przesiadałem się na nie z trójdrożnych kolumn Pylon Audio Sapphire 31 StereoLife Edition, wyposażonych w jeszcze większy głośnik niskotonowy i na oko cztery razy większą obudowę. Mimo to, nie miałem wrażenia jakby jednocześnie z przepięciem kabli głośnikowych ktoś odłączył mi subwoofer. Dźwięk pozostał głęboki i nasycony. Nawet z najniższymi częstotliwościami niemieckie monitory radziły sobie znakomicie. Ich bas był nie tylko potężny, ale też sprężysty i bardzo treściwy. Quadralowi udało się przy tym uniknąć nieprzyjemnego podbicia i innych niepokojących efektów. Wbrew temu, co mogłaby sugerować taka, a nie inna konstrukcja opisywanych zestawów, ich projektantom chyba nie zależało na powaleniu słuchaczy buczącym basiskiem. Owszem - czujemy, że aluminiowe woofery mają w tym względzie spore możliwości, ale korzystają z nich tylko wtedy, gdy jest taka konieczność. Nie mamy do czynienia z niskotonowym turbodoładowaniem włączonym na stałe. Wszystko odbywa się w granicach dobrze pojętej neutralności, co - nie ukrywam - pozytywnie mnie zaskoczyło. Co więcej, z basem idealnie komponuje się średnica. Przetworniki odpowiedzialne za te częstotliwości nie tylko wyglądają podobnie, ale też są ze sobą idealnie "sklejone", co daje nam przyjemne wrażenie braku nienaturalnych podziałów w muzyce. Co więcej, na przełomie średnich i wysokich tonów sytuacja wygląda właściwie tak samo. W tym zakresie brzmienie jest co prawda lekko złagodzone, ale wciąż niesamowicie spójne.
Wszystko to sprawia, że Quadrali od pierwszych sekund słucha się po prostu dobrze. Jeżeli szukacie w dźwięku mocnych wrażeń i niespodzianek zarezerwowanych dla sprzętu z wyższych przedziałów cenowych, 530-tki na pewno nie zawiodą Was w temacie basu i dynamiki. Szczególnie w skali makro. Jak można się było spodziewać, w tych obszarach zachowują się tak, jak spore, trójdrożne podłogówki. Jeżeli zechcemy pomasować się po brzuchu subsonicznymi pomrukami, wystarczy sięgnąć po muzykę, która pozwoli niemieckim monitorom dać z siebie wszystko. Jeżeli natomiast napędzimy je odpowiednio mocnym wzmacniaczem, bez problemu wzbijemy się na poziom głośności nazywany "koncertowym". Najlepsze jest jednak to, że już po kilkunastu minutach dajemy sobie spokój z tego typu testami, coraz bardziej doceniając inne cechy Quadrali, takie jak spójność czy neutralna barwa dźwięku. Jako, że takich smaczków się po nich nie spodziewałem, zacząłem zgłębiać ten wątek z wykorzystaniem różnorodnej muzyki. Wniosek jest prosty. Argentum 530 to kolumny nie tylko dla audiofilów, ale przede wszystkim dla melomanów, którzy uwielbiają urządzać sobie wielogodzinne sesje odsłuchowe i kończyć je bez poczucia zmęczenia. W odróżnieniu od tego, co oferuje wiele zestawów o podobnym usposobieniu, nie wynika to jednak z ocieplenia dźwięku w całym paśmie lub jego najważniejszym fragmencie. Temperatura barwy jest tutaj ustawiona na zero, a ponadprzeciętna muzykalność wynika raczej z połączenia równowagi, płynności i integralności tego, co słyszymy. Po pewnym czasie zdajemy sobie sprawę z tego, że głęboki bas i wybitna jak na zestawy podstawkowe dynamika to dopiero początek. Fundament na którym zbudowano wybitnie muzykalny dźwięk. A im dalej w las, tym bardziej cała sytuacja nam się podoba.
Oczywiście, jak to zwykle w przyrodzie bywa, Argentum 530 nie są kolumnami dla każdego. Elementem, który wprawdzie idealnie komponuje się z ogólnym charakterem tych monitorów, ale obiektywnie nie każdemu musi się podobać, jest sposób prezentacji wysokich tonów. Jedwabna kopułka gra dokładnie tak, jak można się było spodziewać. Najwyższe częstotliwości w jej wydaniu są dość łagodne, zaokrąglone i miłe dla ucha, ale odrobinę przygaszone. Jeżeli lubicie głośniki o bardziej wyrazistym i bezpośrednim brzmieniu, to raczej nie ten adres. Nie chcę przez to powiedzieć, że Quadralom brakuje przejrzystości. Na niektórych nagraniach niemieckie monitory pokazały sporo dźwięczności z ładną, rozpływającą się w powietrzu poświatą. Nie są to jednak zestawy pozwalające na skanowanie nagrań i wyłapywanie wszelkiego niedociągnięć dzięki jupiterom świecącym muzykom na usta i dłonie. Być może odważniejszy tweeter pozwoliłby uzyskać ciekawszy balans między najniższymi i najwyższymi częstotliwościami, ale mam wrażenie, że jest to element większej układanki. Taka była decyzja konstruktorów. Dzięki niej, mamy do czynienia z kolumnami, na których muzyki można słuchać godzinami. Powiecie, że taki charakter brzmienia nie każdemu gatunkowi muzycznemu służy? To prawda. Czasami odtwarzany materiał wymaga od sprzętu odwagi, a może nawet pewnej dozy szaleństwa. Dlatego w trakcie testu posłuchałem i takich albumów i mogę powiedzieć, że Quadrale poradziły sobie całkiem nieźle. Ich tweeterów nie da się nagle przestawić w tryb rockowy, ale nie mogłem też nie zwrócić uwagi na dynamikę, fantastyczny bas i ogólną mięsistość brzmienia. Ani razu nie trafiłem na nagranie, w którym opisywane monitory nie pokazałyby czegoś fajnego. Nawet jeśli dawała o sobie znać złagodzona góra, zaraz wkraczał subwooferowy bas i wszystko było w porządku.
Gdyby na tym kończyły się moje obserwacje z odsłuchów, uznałbym, że Argentum 530 to ciekawe zestawy dysponujące wybitnym jak na monitory zapasem dynamiki, równie imponującym basem, a ponad wszystko prezentujące muzykę w niezwykle kulturalny, dobrze wyważony i przyjemnie nienachalny sposób. Ich brzmienie naprawdę mi się spodobało, choć jestem również świadomy, że niektórym słuchaczom w zakresie wysokich tonów będzie brakowało lepszego wykończenia, większego blasku, kropki nad "i". Postawiłbym im wówczas mocną czwórkę z plusem. Ale najlepsze zostawiłem sobie na koniec. Chodzi o przestrzeń. Sposób, w jaki Quadrale budują i wypełniają dźwiękiem scenę stereofoniczną, przebija nawet ich zdolności w dziedzinie basu i dynamiki. Niemieccy inżynierowie dali nam głębię i potęgę charakterystyczną dla zestawów podłogowych, ale z premedytacją wykorzystali naturalną zdolność monitorów do znikania ze słuchowego "pola widzenia". Jeżeli zostawicie wokół nich trochę miejsca, zainwestujecie w stabilne podstawki i podłączycie je do sensownej elektroniki, wyparują w mgnieniu oka. Lubią grać szeroko i rozbudowywać dźwiękową panoramę głąb, chociaż na niektórych albumach zdarzało mi się zaobserwować wokale i instrumenty pierwszoplanowe wychodzące delikatnie przed linię bazy. Mógłbym rozwodzić się nad tym jeszcze długo, ale powiem wprost - dawno nie słyszałem takiej przestrzeni z zestawów kosztujących mniej, niż 3000-4000 zł.
Jeżeli chcemy połączyć funkcjonalność monitorów z pełnopasmowym dźwiękiem, a do tego jeszcze zmieścić się w rozsądnym budżecie, mamy duży problem. No właśnie... Ale dzięki takim "wynalazkom" chyba jednak nie mamy, prawda?Quadral stworzył bardzo ciekawe kolumny, które pod wieloma względami właściwie nie mają na rynku konkurencji. Słyszałem w swoim życiu wiele monitorów, które pod względem rozciągnięcia basu i możliwości wypełnienia dźwiękiem nawet sporych pomieszczeń nie ustępowały porównywalnym cenowo podłogówkom. Z tym, że zazwyczaj były to konstrukcje ze znacznie wyższej półki. Jeżeli chcemy połączyć funkcjonalność monitorów z pełnopasmowym dźwiękiem, a do tego jeszcze zmieścić się w rozsądnym budżecie, mamy duży problem. No właśnie... Ale dzięki takim "wynalazkom" chyba jednak nie mamy, prawda? Jeżeli już się nakręciliście - czemu nawet bym się nie dziwił - zwróćcie proszę uwagę na dwie bardzo istotne sprawy. Pierwsza to lekko przygaszony charakter wysokich tonów. Aby je doświetlić, wystarczy popracować nad doborem elektroniki. Może nawet uda się osiągnąć zamierzony efekt za pomocą odpowiednich kabli. Druga kwestia jest bardziej złożona. Aby wyciągnąć z Quadrali to, o czym napisałem powyżej, trzeba włożyć w cały proces trochę wysiłku i - nie oszukujmy się - pieniędzy. Nie wystarczy wyciągnąć z piwnicy starej Diory, postawić jednej z kolumn na biurku, a drugiej na meblościance. Porządne, ciężkie podstawki, najlepiej z możliwością dociążenia piaskiem, to moim zdaniem absolutna podstawa. To samo tyczy się ustawienia głośników w pokoju. Podczas pierwszych eksperymentów udało mi się zmniejszyć dystans od tylnej ściany do około 40-50 cm, przy czym zwracam uwagę na to, że owa ściana wyłożona jest panelami Vicoustic VicWallpaper. Innymi słowy, 530-tki mają wiele do zaoferowania, ale nie zagrają same. Uczulam na to początkujących melomanów, którzy potrafią dojść do wniosku, że do takich kolumn wystarczy podłączyć do nich jednostkę centralną od miniwieży, a w roli standów wykorzystać stary taboret i dwa kije od szczotki. Jeżeli nie popełnicie tego błędu, będziecie mieli z nimi wiele radochy.
Budowa i parametry
Quadral Argentum 530 to trójdrożna kolumna podstawkowa w obudowie wentylowanej, wyposażona w trzy przetworniki obsługujące różne zakresy częstotliwości. Niskimi tonami zajmuje się 18-cm przetwornik określany przez producenta jako Titanium-PP. Chodzi oczywiście o membranę, która została wykonana z polipropylenu pokrytego warstwą tytanu. Niemal identycznie zbudowana jest 13,5-cm jednostka średniotonowa. Oba głośniki mają solidne układy magnetyczne i kosze wykonane z tworzywa sztucznego. Wysokimi tonami zajmuje się 25-mm jedwabna kopułka. Przed uszkodzeniem mechanicznym chronią ją dwie zakrzywione poprzeczki. Jest to całkiem niezły pomysł, który może uchronić delikatną membranę przed wścibskimi paluszkami. Jeżeli jednak odsłonięte głośniki będą kogoś interesowały zbyt mocno, zawsze można założyć maskownice. Częstotliwości podziału zwrotnicy ustalono na 350 i 2700 Hz. Wysokie obudowy sklejono z płyt MDF i obficie wytłumiono białą włókniną. Jeśli chodzi o wnętrze, można powiedzieć, że w tej cenie to raczej standard. Tunel rezonansowy umieszczono na tylnej ściance, mniej więcej na wysokości tweetera. Producent informuje, że Argentum 530 spokojnie wypełnią dźwiękiem pomieszczenia o powierzchni 30 metrów kwadratowych. Śmiem twierdzić, że jest to nawet całkiem ostrożnie skalkulowana granica. Próba nagłośnienia nieco większego pokoju może zakończyć się sukcesem. Producent nie podał jednak minimalnego metrażu, więc pozostają nam eksperymenty w konkretnym pomieszczeniu. Jeśli chodzi o parametry elektryczne, 530-tki charakteryzują się efektywnością 87 dB, a ich impedancja nominalna to 4 Ω. Mocniejszy wzmacniacz stereo na pewno będzie w tym przypadku dobrym pomysłem niż budżetowy amplituner. Wrażenie robi także pasmo przenoszenia rozciągające się od 40 Hz do 35 kHz. Ale też nie ma się czemu dziwić. Rzadko które monitory w tej cenie mogą się pochwalić 18-cm wooferami pracującymi w tak dużych obudowach doładowanych bass-reflexem.
Werdykt
W obszernym katalogu niemieckiej firmy można znaleźć wiele interesujących konstrukcji, ale jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie kryteria - w tym cenę - nie wiem czy Argentum 530 nie jest najciekawszą z nich wszystkich. Dla melomanów szukających sprzętu wszechstronnego, ale kompaktowego i wycenionego jak elektronika do użytku domowego, a nie silnik do gigantycznego kontenerowca lub prom kosmiczny, jest to w zasadzie spełnienie marzeń. Trójdrożny, elegancki monitor, który w niczym nie ustępuje zbliżonym gabarytowo zestawom podłogowym, a do przy odrobinie zaangażowania ze strony użytkownika pokaże też wspaniałą przestrzeń. Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłem, pomyślałem, że Quadral jest mocno oderwany od realiów dzisiejszego rynku. Przecież prawie nikt czegoś takiego nie robi. Większość producentów kolumn twierdzi, że klienci szukają coraz mniejszych głośników. Tylko czy to prawda? Powiem wprost - gdybym szukał monitorów w cenie do 3000 zł, Argentum 530 na pewno znalazłyby się wysoko na mojej liście. Może nie wyglądają ekstremalnie luksusowo. Poza lakierowanym na wysoki połysk frontem ozdobionym metalową listewką i bardzo ładnymi gniazdami, nie ma w nich nic, co skojarzyłoby mi się z kolumnami z wyższej półki. Ale jak zagrają, wszystko to przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie (szczególnie w kontekście ceny). Zainteresowanych uczulam tylko na kwestię ustawienia i doboru sprzętu towarzyszącego, w tym podstawek. Quadrale potrafią się za to pięknie odwdzięczyć. Każdą pozytywną zmianę w systemie, okablowaniu, ustawieniu lub akustyce pomieszczenia widzą i doceniają, dając nam coraz lepszy dźwięk. Głupotą byłoby tego nie wykorzystać.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podstawkowe, 3-drożne, wentylowane
Efektywność: 87 dB
Impedancja: 4 Ω
Pasmo przenoszenia: 40 Hz - 35 kHz
Częstotliwości podziału: 350 Hz, 2700 Hz
Wymiary (W/S/G): 49/21,2/28 cm
Masa: 10,6 kg (sztuka)
Cena: 2600 zł (para)
Konfiguracja
Audiolab 6000A, Hegel Röst, Marantz ND8006, Equilibrium Tune 33 Light, Melodika Purple Rain, Enerr Tablette 6S, Enerr Symbol Hybrid.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze