Był felieton przed wystawą, to pozwolę sobie napisać coś od serca również po wystawie. Obiecywałem sobie, jak co roku zresztą, że tym razem się nie wymęczę, że nie będę biegał od pokoju do pokoju, że spróbuję gdzieś usiąść, napić się herbaty, posłuchać muzyki w spokoju... Oczywiście zlatałem się jak zawsze, a i tak sporo mnie ominęło. Powiedzmy sobie szczerze - tego wszystkiego jest już trochę za dużo. To rewelacyjna sprawa, że mamy w Polsce taką imprezę, która przyciąga mnóstwo zagranicznych gości. Cieszy mnie nawet tak duża liczba zwiedzających, bo świadczy to o dobrej kondycji branży i daje nadzieję na to, że ludzie nagle nie przestaną się interesować dobrą muzyką i dobrym sprzętem. Tegoroczna edycja Audio Show pokazuje, że dużo się w tym temacie dzieje. Chyba po raz pierwszy miałem też wrażenie, że na korytarzach pojawiło się mnóstwo nowych twarzy. Nie będę narzekał na tłok w hotelowych korytarzach, bo jeżdżąc warszawską komunikacją miejską przywykłem do tłumów i nie robi to na mnie wrażenia. Od kilku lat obserwowałem, jak Audio Show się rozrasta, ale w tym roku po raz pierwszy wywołało to wyraźne zmiany.
Każda branża żyje według swojego naturalnego cyklu, który dyktują zarówno ważne wydarzenia, jak i zachowania ludzi ujęte w szerszej perspektywie. W lecie mało kto kupuje na przykład narty, ale już mieszkańcy nadmorskich kurortów, właściciele hoteli i agencje turystyczne mają żer, z którego utrzymują się niemalże do następnych wakacji. W tym okresie nudzą się pracownicy sklepów ze sprzętem audio, bo to dla nich akurat sezon ogórkowy i kiedy słyszą dzwonek przy drzwiach, prędzej będzie to kurier z jakimiś papierami albo dziennikarz chcący pozawracać gitarę, niż klient skłonny akurat w lipcu wydać kilka tysięcy na nowy wzmacniacz. Listopad to znakomity moment, aby kupić sobie na przykład nowy rower. Fani komputerów z jabłuszkiem żyją od jednej konferencji prasowej do drugiej, miłośnicy motoryzacji co roku czekają na wystawy w Genewie i Frankfurcie, a cykl życiowy polskich audiofilów dyktuje Audio Show - największa impreza tego typu w naszej części Europy.
Czytuję sobie często i z lubością fora o sprzęcie hi-fi. Nazwami rzucać nie będę, ponieważ po pierwsze to nielegalne, a po drugie zupełnie niemarketingowe. A czytam je z różnych powodów. Czasami natrafiam się na naprawdę piękną lampkę, którą chciałoby się zmaterializować na swoim stoliku, czasami jest zupełnie odwrotnie - zostaję przywitana zdjęciem skrzynek rodem z zakładu pogrzebowego. Ale najbardziej lubię czytać sobie różne wynurzenia. Na ten przykład o mleku stawianym na kolumnach. Jakby ktoś historii nie znał, śpieszę z wyjaśnieniem - mleko 2% daje dźwięk jaśniejszy, a mleko skwaśniałe - ciemniejszy. Nie mam niestety informacji na temat konkretnej marki nabiału. Osobiście fanką spożywania posiłków na sprzęcie nie jestem, więc sposobu na własnej skórze, to znaczy na własnych membranach, nie wypróbowałam. Od komentarzy się więc powstrzymam. Jednakże mój ulubiony wątek to białogłowy stojące na drodze do audiofilskiej nirwany. Los chciał, że jestem kobietą i chciałabym wiedzieć, co też zdaniem mężczyzn znów robię źle. A że człowiek (a nawet niewiasta) uczy się przez całe życie, wątki te śledzę z wypiekami na twarzy.
Hahaha temat mleka mnie zastrzelił :P Ale... Wiążąc to z prawami fizyki - możliwe, że mleko skwaśniałe jest cięższe, więc dociąża kolumny w stopniu umożliwiającym zmianę pasma? Jednak musiało to być mleko kwaśniejące w jakichś ciężkich warunkach :P Conajmniej w Czarnobylu :) Brnąc dalej w oparach ab...
Ostatnio furorę w sieci robi film z pewnego programu telewizyjnego. Dziwna sytuacja, bo zwykle jest dokładnie odwrotnie i to stacje telewizyjne ostro lansują się na materiałach znalezionych w Internecie. Chodzi oczywiście o film, którego autor wybrał się na imprezę poświęconą modzie i postanowił wypytać jej gości, czy podobały im się kolekcje Hansa Klossa i Karela Gotta albo czy byli na pokazie duetu Schleswig&Holstein. Ku jego zdumieniu (a może właśnie nie) bohaterowie tych krótkich wywiadów z pasją opowiadali o tym, że kolekcja Hansa Klossa była świetna, Karel Gott udowodnił swoją klasę, a pokaz duetu Schleswig&Holstein był niesamowity. Krótko mówiąc, wkręcili się totalnie. Oczywiście można powiedzieć, że w programie pokazano tylko tych, którzy nie załapali dowcipu. Ale przecież o to chodziło. Podobnie jak w tych filmikach, które mają udowodnić, że ludzie w danym kraju nie wiedzą gdzie na mapie szukać Australii. Stojąc na ulicy odpowiednio długo, uda się taki film nakręcić wszędzie. Problem w tym, że tutaj dziennikarz nie stał na ulicy. Wszedł na imprezę, na której mieli się znaleźć sami znawcy tematu, profesjonaliści, ludzie z branży. A co z tego wyszło? Nie interesuję się modą, więc nie wiem, kto dokładnie znalazł się wśród wkręconych. Mam jednak wrażenie, że ludzie z branży modowej również ich nie znają.
Recenzując kolejne płyty wykonawców, którzy osiągnęli komercyjny sukces natrafiam na powtarzające się w kółko schematy. Okazuje się, że wspólny mianownik sukcesu całkiem łatwo jest znaleźć. Na początek metoda na sławę w stylu vintage, skuteczna w latach dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku. Jeśli jest się obywatelem najbardziej szczęśliwego państwa na świecie, płynącego miodem, mlekiem i krwią obywateli krajów Bliskiego Wschodu, należy czym prędzej zapisać swe pociechy do Klubu Myszki Miki. Ten niezwykle popularny program muzyczny dał światu przede wszystkim Britney Spears, która debiutowała wyginając się w szkolnym mundurku w utworze "Baby One More Time". Jego autorami byli szwedzcy hitopisarze - Rami Yacoub i Max Martin (Karl Martin Sandberg), którzy już wcześniej obdarzył nas wiekopomnymi dziełami Backstreet Boys. Okazało, że panowie naprawdę mają talent do tanich, chwytliwych melodii, dzięki czemu powstało również "Oops! I Did It Again", oraz wiele innych przebojów. Britney w szczycie popularności porzuciła szkolny mundurek na rzecz czerwonego lateksu. Nie był chyba zbyt wygodny, ponieważ stoczyła się na samo dno i od tamtej pory regularnie próbuje powrócić w wielkim stylu, zapominając, że śliczną dziewczynką z kucykami już raczej nie jest.
Typowa warszawska sceneria samochodowa. Popołudniowe korki, dużo trąbienia i próba zabicia straconego już czasu. Do torebki daleko i niewygodnie, gdyż skryła się pod sprzętowymi pudłami. Rezygnuję więc z poszukiwań swojego iPoda pełnego muzyki, o której słyszałam tylko ja i jej twórcy. Ale zaraz... Jest jeszcze radio samochodowe! Dziękując niebiosom za ten cud, włączam. I od razu dostaję Bardzo Znaną I Lubianą Polską Stację Z Samą Najlepszą Muzyką. A tam klasyka - Abba, pomieszana z Lady Gagą, hit Perfektu starszy ode mnie, choć taką najmłodszą kózką już nie jestem, no i oczywiście Rihanna. Bez Rihanny nic się nie sprzedaje, przynajmniej tak tłumaczę sobie jej chorobliwą wszędobylskość. Ostatnio Naczelny Tomasz wtajemniczył mnie w istnienie ustawowego obowiązku prezentowania polskiej muzyki na radiowej antenie. Co za czasy, że nawet język polski musi już mieć własne parytety! Dzięki temu średnio jedna na trzy piosenki to Enej. Za każdym razem melodia ta sama, słowa może i inne, ale kto to zauważy? Vivat ekologia i recykling! Nie wiedziałam tylko, że dotyczy on też kompozycji muzycznych.
Jakiś czas temu dostałem kilka słoików pysznych, domowych ogórków kiszonych. Przywiozłem je do stolicy swym słoikowozem i zacząłem uparcie dodawać je do wszystkich potraw, aż się wzięły i skończyły. Mam nadzieję, że tak samo skończy się sezon ogórkowy, który trwa podobno od początku wakacji. Tak przynajmniej wynika z niektórych maili, które spływają na naszą redakcyjną skrzynkę. Ja tego jakoś nie dostrzegałem, bo od dłuższego czasu zajmuję się swoją robotą. Powstają nowe strony internetowe, w przygotowaniu są testy bardzo ciekawych urządzeń, a wczoraj spotkałem się z założycielem nowej firmy, która może wprowadzić trochę świeżości na rynku audio i zalepić pewną dziurę lub przynajmniej zaprezentować coś bardzo pozytywnego, zarówno w sensie produktów, jak i ogólnego podejścia do sprawy. Widząc, jak pisma branżowe wydają jeden wakacyjny numer na dwa miesiące, zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem w lipcu i sierpniu rzeczywiście wszyscy nie przebywają nad morzem lub w górach, a tylko idioci pracują normalnie i produkują materiały, których nikt nie ogląda. Tymczasem ze wszystkich statystyk wynika, że na naszą stronę wchodzi coraz więcej osób, a w ciągu ostatniego miesiąca zanotowaliśmy rekordową liczbę odsłon. Gdzie zatem jest ten sezon ogórkowy?
W dzieciństwie często zasypiałam słuchając Listy Przebojów Trójki. Tak już zostało. Podążając za teoriami Freuda i moimi własnymi przemyśleniami dochodzę do wniosku, że dość mocno wpłynęło to na mój gust muzyczny. Kiedy internet oszalał na punkcie Justina Biebera pomyślałam sobie, że to pewnie młodszy klon Timberlake'a. Ten ostatecznie nie jest taki zły. Nagrał całkiem dobrą płytę i nieźle wygląda w garniturach. Nie odczuwałam potrzeby dokładniejszego zbadania tematu. Nie mam młodszej siostry, kuzynki w wieku gimnazjalnym ani słodkiej sąsiadki z kucykami w koszulce "doing real stuff sucks". Los trzyma mnie z dala od bieberowego targetu i nie powiem, ażebym marudziła z tego powodu. Ale kiedy nazwisko przewija się nieustannie pomiędzy różnymi serwisami w towarzystwie dość dziwnych nagłówków, nadchodzi czas zapytać wujka Google kim jest Justin Bieber. Na mej twarzy od razu pojawił się rogal, gdyż nie jestem pierwszą osobą, którą nurtowało to pytanie. Szczególnie, że jedną z nich był sam Ozzy Osbourne, który ma pojęcie nie tylko o zjadaniu nietoperzy, ale również zna się na muzyce. Ale jak mawia stare przysłowie, ciekawość zabiła kota. Z ekranu wysypał się wór z plastikowymi cudownościami, które sprawiły, że szybko przypomniałam sobie co zjadłam na śniadanie. Na YouTubie chciałam dać chłopakowi szansę, wytrzymałam całe 30 sekund. I do dziś jest mi wstyd, że powiększyłam liczbę odsłon. Choć pocieszam się tym, że przy 881161280 wyświetleń piosenki o nowatorskim tytule "Baby" jedno wejście wte czy wewte nie ma już żadnego znaczenia.
Heh, jeżeli chodzi o plucie na fanów to Sex Pistols i cała reszta zespołów punkowych zapoczątkowali ten jakże ciekawy zwyczaj. Także Justin nie jest pierwszy :-)
Kilka lat temu internetowym światkiem audiofilskim wstrząsnęła informacja o tym, że pewien sklep ze sprzętem kasuje klientów za samą możliwość odsłuchania kolumn czy wzmacniaczy przed zakupem. Pojawiło się mnóstwo głosów oburzenia i generalny wniosek, aby taki salon kulturalnie olać i wybierać takie miejsca, gdzie sprzęt można testować do woli bez żadnych opłat. Ludzie ślepo wierzący w skuteczność mechanizmów wolnego rynku spodziewali się, że wspomniany sklep po kilku miesiącach ogłosił upadłość, ale z tego co wiem funkcjonuje nadal bez większych zmian i ma się dobrze. Ostatnio za jego przykładem idą także inne salony oferujące sprzęt grający. Można sobie wyobrazić, jakie zdanie na ten temat mają audiofile. Wybór sprzętu grającego wbrew pozorom nie jest łatwym zadaniem, a już szczególnie, jeśli nie ma się w tej dziedzinie doświadczenia. Skąd je czerpać? To jest, jak mawiają za oceanem, bardzo dobre pytanie. Jeżeli nie chcemy kierować się wyłącznie recenzjami czy innymi rankingami, najlepiej jest poświęcić trochę czasu na odsłuchy. Kilka popołudniowych sesji w różnych miejscach i z różnym sprzętem powinno już znacząco rozjaśnić nam sytuację. Ale co robić, jeśli do wydania mamy na przykład 5000 zł, a za każdy odsłuch sprzedawcy zażyczą sobie 100 zł? Pięć sesji i tracimy dziesięć procent środków przeznaczonych na ten szczytny cel. A przecież wielu audiofilów powie, że pięć odsłuchów to nic. Rozważamy tu sytuację, kiedy na odsłuch można sobie skoczyć tramwajem po pracy. Dla wielu osób to zupełnie nierealne, ponieważ najbliższy salon z audiofilskim sprzętem znajduje się na przykład 50 km od ich domu. Dojazd samochodem na każdy taki odsłuch to dodatkowe 50 zł w plecy.
Chyba własnie do opisywanego sklepu trafiłem. Najpierw kupiłem słuchawki za 120 zł na prezent, a później korzystająć z okazji, że już tam jestem, to chciałem posłuchać Sennheiser Momentum (planuję kupić dla siebie). Okazało się, że odsłuch jest płatny i to mimo tego, że chwilę wcześniej wydałem tam ...
Mimo daleko posuniętej już integracji europejskiej i ogólnych tendencji dążących do wymieszania ludności, zniesienia granic i utworzenia jednego rządu i jednej waluty dla wszystkich, w każdej dziedzinie życia dostrzegamy wciąż mocne cechy narodowe. Włoskie czy francuskie samochody wciąż wyglądają zupełnie inaczej, niż na przykład niemieckie czy amerykańskie. Do restauracji chodzimy zasmakować specjałów kuchni indyjskiej, wietnamskiej, greckiej, tureckiej lub meksykańskiej. Kino francuskie w ogólnym zarysie różni się od polskiego, brytyjskiego, skandynawskiego czy rosyjskiego. Narodowe cechy widać też na naszym, audiofilskim podwórku. Przede wszystkim istnieją tu od dawna stereotypy brzmienia niemieckiego, brytyjskiego, francuskiego, japońskiego czy amerykańskiego. W dużym stopniu prawdziwe. Jest jednak jeszcze coś innego. Coś, co dotyczy nie tyle brzmienia, co ogólnego kształtu i filozofii produktów. Nie trzeba być ekspertem od sprzętu audio, żeby skojarzyć produkty Unisona, Sonusa czy Pathosa z włoskim stylem. Brytyjskie, kanciaste kolumny w rodzaju Spendora, ATC, Harbetha, PMC czy ProAca to też nie przypadek.
I to jest prawda, i to ta pierwsza:) Najwyższy czas promować nasze, pokazywać, "dawać" a nie lizać to co przereklamowane i włożone nam "na siłę". Pokazujcie i mówcie o dobrych Naszych :)
Po niespełna dwudziestu latach recenzowania sprzętu audio rzadko kiedy odwiedzam sklepy z taką aparaturą, aby coś kupić. Jeśli już, najczęściej brakuje mi jakiegoś kabla albo czegoś w rodzaju płynu do...
Można powiedzieć, że jeszcze niespełna półtora roku temu byłem nausznikowym ortodoksem, który nie uznawał słuchawek dokanałowych. Moje podejście zmieniło się diametralnie, gdy w moje ręce wpadły "pchełki" AG TWS04K. Okazało...
Niektóre firmy działające w branży audio natychmiast kojarzymy z konkretnym produktem - tym, który wyszedł najlepiej, wprowadził do świata sprzętu grającego przełomowe rozwiązania techniczne albo zyskał status kultowego dopiero po...
Bannery boczne
Komentarze
Sebastian
Mam u siebie ten streamer podłączony od 2 dni optykiem do Topping DX3Pro+ i powiem, że w porównaniu ze źródłem jakim był laptop daje się usłyszeć większą głębie...
Niestety - muszę potwierdzić (chyba jedyną) krytyczną recenzję tego produktu, która ukazała się w jednym z polskich papierowych periodyków. Strasznie kiepsko to...
Firma Auris Audio zasłynęła kilka lat temu między innymi potężnym lampowym wzmacniaczem Fortissimo i słuchawkowym modelem Nirvana, który podbił serca...
Jak wyglądał świat w marcu 1979 roku? Andrzej Wajda kręcił "Panny z Wilka". Jan Paweł II był papieżem niecałe pół roku. Prezydentem USA był Jimmy Carter. W Nowym Jorku urodziła się Norah Jones. Atari wypuściło na rynek komputery Model 400 i Model 800. W salonach samochodowych pojawiły się Peugeot 505,...
Czy znasz firmę Sennheiser? Na to pytanie twierdząco odpowie niemal każdy, kto interesuje się szeroko pojętym sprzętem audio. DJ, prezenter radiowy, producent muzyczny, artysta, gwiazda estrady, kierownik sceny, zapalony gracz, audiofil, a nawet zwyczajny słuchacz mający chrapkę na porządne słuchawki jednej z prestiżowych marek - wszyscy oni prawdopodobnie choć raz...
Szanowna Redakcjo, to mój pierwszy mail do Państwa, tak wiec na początku chciałbym serdecznie podziękować za prace, serce i pasje, które wkładają Państwo w prowadzenie tego portalu oraz edukowanie społeczności (Państwa poradniki…
Witam serdecznie. Piszę do Państwa z prośbą o poradę. Pod wpływem bardzo ciekawej recenzji pana Tomasza Karasińskiego, postanowiłem nabyć słuchawki Meze 99 Neo. Przy okazji, chciałbym podziękować za niezmiernie rzeczowy, ale i…
Szanowni Państwo, jestem audiofilką i nurtruje mnie pewne pytanie dotyczące użytkowania wzmacniacza słuchawkowego, który jednocześnie posiada przetwornik cyfrowo-analogowy (DAC). Jest to urządzenie marki Audio gd, model Master 11. Czy lepiej, to znaczy…
Dzień dobry. Piszę do Państwa w sprawie dwóch testowanych wzmacniaczy przez Pana Tomasza Karasińskiego. Chodzi o integry Pathos Logos MKII i Ars-Sonum Filarmonia SK. Czy któryś z tych dwóch wzmacniaczy wykazał się…
Szanowni Państwo, jestem czytelnikiem Państwa magazynu. Często odwiedzam i czytam Państwa stronę, a przede wszystkim testy sprzętu hi-fi. Cenię sobie to, że opisujecie je w sposób konkretny i rzeczowy, a to bardzo…
Szanowni Państwo, z zaciekawieniem przeczytałem Państwa recenzję kolumn podstawkowych Jean Marie Reynaud Lucia oraz Fyne Audio F500 i właśnie takie monitory, w budżecie do 3000 zł, leżą w kręgu moich zainteresowań. Tak…
Szanowna Redakcjo, zwracam się do Państwa z prośbą o poradę. Chciałbym poprawić dźwięk w gramofonie Reloop Turn 5. Chodzi mi przede wszystkim o wysokie tony, które w moim gramofonie są jakby przygaszone.…
Szanowni Państwo, dopadła mnie nie lada zagwozdka - kupno pierwszego poważnego systemu stereo. Piszę do Państwa ponieważ śledząc rynek audio od dobrych kilku lat, wiem, że mieli Państwo do czynienia własnie z…
Szanowni Państwo, chciałbym poprosić o pomoc w sprawie wyboru sprzętu grającego. Na początku zaznaczę, że nie jestem audiofilem, a w zasadzie jestem niemal całkowitym laikiem w tej dziedzinie. Po przeczytaniu recenzji zamieszczonej…
Podobnie, jak amatorzy motoryzacji mogą wymieniać marki samochodów z Niemiec, Francji, Włoch czy Japonii, tak i miłośnicy sprzętu grającego przykładają dużą wagę do kraju pochodzenia kolumn czy wzmacniaczy. Audiofilowi nie jest to…
Jeśli chodzi o przystępną cenowo elektronikę audio, wszelkiego rodzaju wzmacniacze, amplitunery, odtwarzacze i zestawy kina domowego, Onkyo jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i darzonych największym zaufaniem marek na naszym rynku. Jej ekspansja…
Jarocin kojarzy się melomanom z reaktywowanym niedawno festiwalem muzyki rockowej, jednak ma też szansę stać się stolicą niedrogich zestawów głośnikowych. Może nawet czymś w rodzaju nowej Wrześni, swoją drogą położonej całkiem niedaleko.…
Ostatnio na łamach naszego magazynu testowaliśmy sporo urządzeń adresowanych do audiofilów, więc dziś zejdziemy trochę na ziemię i sprawdzimy możliwości sieciowego amplitunera stereo zbudowanego z myślą o melomanach, którzy cenią sobie zarówno…
Sennheiser to bez wątpienia jedna z firm bez których trudno byłoby sobie wyobrazić funkcjonowanie rynku audio. W świecie słuchawek i mikrofonów to prawdziwy gigant, z którym naprawdę trudno jest rywalizować. Niemcy współpracują…
Pylon Audio to dość niecodzienne zjawisko. Wiele firm zajmujących się produkcją niedrogich zestawów głośnikowych o audiofilskim zacięciu to hobbystyczne, niemalże garażowe manufaktury. Są one w stanie podjąć rywalizację ze znanymi na całym…
Normandia, region leżący w północno-zachodniej części Francji, to nie tylko piękno przyrody, to też bogata historia. Obszar ten słynie przede wszystkim z jabłek i wszelkich ich przetworów (cydr i calvados), owoców morza,…
Lubimy odkrywać nowe marki i produkty, zarówno jeśli chodzi o urządzenia audiofilskie, jak i te bardziej popularne. Jest to w pewnym sensie przygoda, bo wszyscy wiedzą, czego można się spodziewać po kolejnych…
W świecie głośników Tannoy to prawdziwa legenda. Jego historia zaczęła się w 1926 roku i od początku była związana z elektroniką. Firma znana wówczas jako Tulsemere Manufacturing Company specjalizowała się w produkcji…
Piega to prawdopodobnie najsłynniejszy szwajcarski producent zestawów głośnikowych. Firma założona w 1986 roku przez Leo Greinera i Kurta Scheucha początkowo...
Chyba nikt w branży audio nie ma wątpliwości, że renesans płyt analogowych to coś więcej, niż chwilowa moda. Jedni mówią, że to tylko powracający po latach sentyment, inni upatrują wyższości płyt analogowych…
Podobno w sprzęcie audio najważniejsze jest brzmienie, ale nie oszukujmy się - nawet zatwardziałym audiofilom zdarza się kupować oczami, albo przynajmniej na podstawie wyglądu zewnętrznego wybierać kandydatów do odsłuchu. Jakie elementy najbardziej…
Do napisania krótkiego tekstu o bodajże najlepszym produkcie polskiej, socjalistycznej myśli technicznej skłoniła mnie lektura testu wzmacniacza Unitra Edward. Ostatnimi czasy modne stało się rewitalizowanie starych polskich marek audio. Pod ich szyldami…
Marantz to jedna z tych firm, które powinien znać każdy miłośnik muzyki i dobrego brzmienia. Jeden z wielkich graczy, którym na przestrzeni lat udało się zachować swój wizerunek i opowiadać swoją historię…
Większość audiofilów ceni gramofony za wyjątkowe, analogowe brzmienie. Uważają, że muzyka płynąca z winylowych płyt jest cieplejsza, bardziej wielowymiarowa i namacalna, dzięki czemu pozwala lepiej zrelaksować się podczas słuchania i dokładniej zrozumieć…
Tomasz Rogula jest założycielem firmy Zeta Zero i studiów nagraniowych TR Studios. Osobom, które kojarzą jedno lub drugie przedsięwzięcie w zasadzie powinno to wystarczyć, jednak - jak się domyślamy - przeważająca część…
Czy smoki żyją tylko w legendach? Niekoniecznie. Niektóre smoki stają się legendami. Tak właśnie było z magnetofonem Nakamichi Dragon, przez wielu uznawanym za najlepszy kasetowy player wszech czasów. Dlaczego akurat ten magnetofon…
Dokładnie za tydzień o tej porze oficjalnie rozpocznie się dwudziesta edycja Audio Video Show - największej wystawy sprzętu audio-video w Polsce. Podobnie, jak w ubiegłym roku, wybrane zostały trzy lokalizacje - PGE…
Poprzedni artykuł, w którym pisałem o amplitunerze kwadrofonicznym Sansui QRX-9001 wywołał spore poruszenie na StereoLife'owym Facebooku. Czytając pojawiające się tam wpisy naszych czytelników zauważyłem, że wielu wspomina o polskim urządzeniu tego typu,…
Konfiguracja przetworników w kolumnach głośnikowych, której ojcem jest Joseph D'Appolito - autora pracy opisującej działanie takiego układu, zaprezentowanej w 1983 roku. Rozwiązanie polega na tym, że przetwornik wysokotonowy jest umieszczony...
Cytaty
Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych klikając tutaj.
stereolife