ELAC Vela BS 403
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
W ostatnim czasie niemiecka firma wprowadziła na rynek wiele nowości, z których znaczna część to bezpośredni atak na segmenty, których jej inżynierowie albo jeszcze nigdy nie badali, albo wręcz przeciwnie - znają je doskonale, ale zwyczajnie o tym zapomnieli, pochłonięci projektowaniem nowych zestawów głośnikowych. Przede wszystkim, w katalogu ELAC-a znów pojawiły się gramofony. Nowy rozdział otworzył wspaniały Miracord 90 Anniversary. Wówczas jeszcze wydawało się, że jest to tylko rocznicowy prezent dla najwierniejszych fanów, jednak z czasem dodano kolejne modele, a przedstawiciele niemieckiej firmy dali nam do zrozumienia, że ich celem jest odbudowanie mocnej pozycji ELAC-a na rynku źródeł analogowych. Na oficjalnej stronie internetowej niemieckiego producenta zaroiło się także od elektroniki. Czego tu nie ma... Serwery, streamery, wzmacniacze, przedwzmacniacze gramofonowe - wszystko, czego potrzeba, aby z komponentów tej marki zbudować pełny system stereo. Do postaci kolejnej zakładki rozrosła się także gama głośników instalacyjnych, a obok nich umieszczono akcesoria - kable, podstawki, zatyczki, kolce, a nawet zestawy do czyszczenia i polerowania kolumn wykończonych lakierem o wysokim połysku. Wszystko wskazuje na to, że ELAC bardzo chce wyjść z szuflady, w której właściwie sam się ulokował i w której przez wiele, wiele lat było mu dobrze. Powstaje więc oczywiste pytanie - skoro Niemcy są tak zaabsorbowani różnego rodzaju pobocznymi projektami, to czy przyłożyli się też do najnowszych zestawów głośnikowych?
Dla audiofilów sprawa powinna być prosta - ELAC zna się na budowaniu kolumn jak mało kto, więc nie ma się o co martwić. Nawet pod presją czasu, w obliczu trudnych do spełnienia wymagań lub pod okiem nowego księgowego przyglądającego się każdej śrubce projektanci z Kilonii powinni dać sobie radę, dostarczając klientom porządnie zbudowane zestawy głośnikowe, oczywiście z własnymi przetwornikami. Wbrew pozorom, postawione wyżej pytanie może jednak nie być takie bezsensowne. Wiele firm specjalizujących się w produkcji kolumn zaczęło szukać klientów poza tym rynkiem, kierując się najczęściej w stronę mniej wymagających melomanów, którym do szczęścia wystarczą słuchawki, głośnik bezprzewodowy lub soundbar. Nie zamierzam tego krytykować, bo wiele tego typu urządzeń w swoich kategoriach prezentuje bardzo wysoki poziom. Niektórym producentom audiofilskiego sprzętu udało się nawet pogonić kota producentom telewizorów i lodówek - udowodnić im, że na dobrym dźwięku po prostu się nie znają. Mimo to, cudów nie ma i jeśli dana firma przeznacza wiele pieniędzy i energii na opracowanie gramofonu, słuchawek lub soundbara - czasami nawet stawiając w tym celu nową fabrykę i zatrudniając nowych ludzi - ciężko oczekiwać, aby cała reszta była od tego zupełnie oderwana. Do rzadkości należą przypadki, kiedy tego typu zmiany nie mają najmniejszego wpływu na podstawową, zasadniczą część katalogu. Najbardziej prawdopodobne są dwa scenariusze - albo firma zacznie szukać oszczędności i podcinać skrzydła inżynierom, a nawet przepakowywać stare produkty w nowe szaty, aby rozkręcić nowe projekty, albo wręcz przeciwnie - wszyscy dostaną pozytywnego kopa, a w tych najważniejszych, kluczowych modelach nagle zaczną pojawiać się kolejne ciekawe rozwiązania techniczne, materiały z górnej półki i modne wykończenia. Kiedy ujawniono pierwsze informacje na temat serii Vela, nie miałem wątpliwości, że będziemy mieli do czynienia z wariantem numer dwa.
Wygląd i funkcjonalność
Producentom zestawów głośnikowych nie jest łatwo dopasować się do wymagań klientów. Być może nie dotyczy to doświadczonych audiofilów, dla których wstawienie do domu potężnych, kanciastych monitorów na brzydkich, ciężkich podstawkach nie jest żadnym problemem, jednak cała reszta musi mierzyć się z takimi czy innymi problemami. W szczególności mam tu na myśli typową sytuację, kiedy system stereo jest w istocie jednym z elementów wyposażenia domu i nie może być zupełnie oderwany od swojego otoczenia. Z elektroniką jeszcze nie ma szczególnych problemów, choć zdarzają się melomani skłonni wyjąć z portfela jeszcze trzy tysiące złotych, aby obudowa wzmacniacza była wykończony białym lakierem. Na linii frontu stoją jednak kolumny. Ich producenci mogą poświęcać setki godzin na opracowanie takich czy innych tweeterów lub opracowanie skomplikowanych systemów tłumienia drgań, ale koniec końców - i to niezależnie od przedziału cenowego - zwyciężyć mogą zestawy, które łatwo jest ustawić, a i drobne problemy z akustyką pomieszczenia nie popsują nikomu frajdy z odsłuchu. Idealne zestawy głośnikowe coraz częściej wyobrażamy sobie jako coś ładnego, stosunkowo niewielkiego, wykonanego z największą precyzją (w końcu jest to jeden z ważniejszych i bardziej rzucających się w oczy elementów wystroju naszego salonu), ale też funkcjonalnego. Kolumny nie mogą się nagle obrazić jeśli jeszcze trochę dosuniemy je do ściany. Dźwięk nie może stać się nieznośny tylko dlatego, że odpuścimy sobie inwestowanie w oryginalne podstawki, zamiast nich wykorzystując dużą, dizajnerską komodę pod telewizorem. Jednocześnie większość firm zdaje sobie sprawę z tego, że nie można ot tak porzucić audiofilskich ideałów i zdrowego rozsądku. Miłośnicy wysokiej klasy sprzętu grającego też muszą widzieć w tym sens, a nie tylko chęć przypodobania się ludziom, którym nie chce się przestawić witrynki z kieliszkami lub zrobić coś z akustyką, chociażby znanymi, domowymi sposobami. Problem zauważył mój kolega, Chris Ward. "Kłopot polega na tym, że prawa fizyki niespecjalnie się zmieniają, przez co projektanci audio, jak i sami słuchacze odczuwają potrzebę przełożenia formy nad funkcjonalnością. Rezultaty wtedy są różne - wprawdzie otrzymujemy nowe głośniki, ale niespecjalnie wyróżniające się na tle reszty." - napisał w swojej recenzji ELAC-ów. Trudno się z tym nie zgodzić.
Kolumny z serii Vela to nic innego, jak gruntownie przeprojektowane i unowocześnione zestawy z serii 400. Opisywane monitory są w prostej linii odpowiednikiem modelu BS 403, co zostało zresztą zawarte w ich symbolu. Wydaje mi się, że tę wskazówkę pozostawiono właśnie dla audiofilów, którym starsze monitory generalnie bardzo się podobały. Niektórzy mogliby przestraszyć się, że wprowadzenie na rynek nowych, smukłych kolumienek oznacza całkowite zerwanie z tradycją i przestawienie priorytetów - najpierw wygląd, potem dźwięk. Ale nic z tych rzeczy. Już na pierwszy rzut oka widać, że zastosowano tu bardzo podobne, jeśli nie identyczne przetworniki. Za odtwarzanie wysokich tonów odpowiada fantastyczny tweeter JET 5 wykonany w technice AMT (Air Motion Transformer), natomiast średnie i niskie częstotliwości są domeną 15-cm głośnika wyposażonego w charakterystyczną membranę AS XR. Jest to kolejna wersja woofera o strukturze kanapkowej - za metalową powierzchnią o strukturze przypominającej kryształ lub diament kryje się membrana z lekkiej celulozy. Połączenie obu materiałów ma oczywiście dawać dźwięk, który z jednej strony jest szybki, zdecydowany i dynamiczny, a z drugiej - naturalny, spójny i pozbawiony niepotrzebnych wyostrzeń. Obie jednostki są sprawdzone w boju i nie budzą żadnych, ale to żadnych wątpliwości. Nowością jest natomiast kształt obudowy, a w szczególności - tunel rezonansowy zintegrowany z podstawą. Taki sam system zastosowano również w podłogówkach Vela FS 409 i Vela FS 407 (w głośniku centralnym Vela CC 401 najwyraźniej nie było takiej potrzeby i tutaj projektanci pozostali przy klasycznych, skierowanych do tyłu bass-reflexach), jednak w testowanych monitorach owo sprytne rozwiązanie może przynieść najwięcej korzyści.
Z wielu względów, w których techniczne podstawy nie będę się w tym momencie zagłębiał, najczęściej stosowanym obecnie rodzajem obudowy głośnikowej jest obudowa wentylowana - najczęściej z klasycznym tunelem rezonansowym w formie łagodnie wyprofilowanej rury, czasami też szerokiej szczeliny lub zwykłej dziury w przedniej lub tylnej ściance. Mówiąc najkrócej, wykorzystujemy w ten sposób tylną stronę membrany głośnika nisko-średniotonowego, wspomagając reprodukcję najniższych częstotliwości. Taki tunel trzeba jednak gdzieś umieścić. Z tyłu? W porządku, jednak wówczas między skrzynkami a tylną ścianą naszego pokoju odsłuchowego będziemy musieli zostawić pewien dystans. W przeciwnym wypadku otrzymamy jedynie mocno wzbudzający się bas. Może więc z przodu? Niech będzie, jednak wielu producentów unika takiego rozwiązania, bo oznacza ono konieczność wykonania wyższych obudów (chyba, że wybierzemy wariant z przesuniętym tweeterem i bass-reflexem pracującym obok niego), a tunel pracuje w przeciwfazie - kiedy membrana woofera wykonuje ruch do przodu, rura zasysa powietrze do środka, i odwrotnie. Bardzo ciekawym i coraz częściej stosowanym rozwiązaniem tego problemu jest bass-reflex zamontowany w podstawie. Wówczas całą obudowę trzeba jednak podnieść do góry, upewniając się, że między skrzynką a podłożem zostawimy sensowny dystans. W najprostszym wariancie otrzymujemy więc dodatkowe cokoły oddzielone od obudowy wysokimi nóżkami. Jest to skuteczne rozwiązanie, ale o ile w przypadku zestawów podłogowych nie budzi wątpliwości, a nawet daje producentowi możliwość zamontowania większych cokołów z możliwością wkręcenia kolców, o tyle w monitorach wygląda to dość głupawo. Tutaj właśnie do gry wchodzi system opracowany przez ELAC-a - metalowa podstawa, która z boku ma kształt litery "C", dzięki czemu powietrze jest wypychane z obudowy w dół (za pomocą dość tradycyjnego tunelu z tworzywa sztucznego), a następnie do tyłu i na boki, a z przodu kolumienki wyglądają całkowicie niewinnie.
Może niektórzy powiedzą, że posuwam się w swoich przemyśleniach za daleko, ale uważam, że tym rozwiązaniem inżynierowie ELAC-a trafili w dziesiątkę. Mało tego - zestawy z serii Vela otrzymały także pięknie zaokrąglone, pochylone do tyłu obudowy z górnymi ściankami ściętymi pod sporym kątem i przyozdobionymi chropowatym, metalowym dekielkiem. Na dolnej stronie aluminiowej podstawy zobaczymy twardą gumę. Producent najwyraźniej doszedł do wniosku, że tak uniwersalne głośniki będą musiały bezpiecznie stać na dowolnej powierzchni, w związku z czym wyposażył je w dwie przezroczyste stopki umieszczone w pobliżu przedniej ścianki. Do wyboru mamy trzy rodzaje wykończenia - biały lub czarny lakier oraz fornir orzechowy pokryty przezroczystym lakierem o wysokim połysku. To raczej standard, jednak o ile wielu innych producentów zdecydowało się na taką paletę kolorystyczną, o tyle jakość wykonania ELAC-ów w tej cenie trudno będzie podrobić. Muszę przyznać, że opisywane monitory spodobały mi się od samego początku, chociaż wiedziałem, że sesja zdjęciowa potrwa dłużej niż zwykle. Czarne kolumny z dodatkowymi elementami zbierającymi zabrudzenia to dla perfekcjonistów prawdziwy koszmar. W ruch poszły wszystkie dostępne "pomoce naukowe", włącznie z płynami i ściereczkami do czyszczenia telewizorów, a czasami od przetarcia głośników i delikatnego przedmuchania ich sprężonym powietrzem do chwili wykonania zdjęcia gdzieś już zdążyły zebrać się drobinki kurzu. Z tego powodu osobiście zdecydowałbym się prawdopodobnie na wersję białą lub orzechową. Nie do końca rozumiem też zabieg polegający na przykryciu górnej ścianki jakimś dodatkowym elementem. Czy miał to być zabieg stylistyczny, czy może sprytny sposób na uproszczenie procesu produkcji? Wydawało mi się, że chodziło o uniknięcie lakierowania krawędzi, jednak te z bliska wydają się pokryte lakierem do samego końca, a w głośniku centralnym Vela CC 401 w ogóle tych czarnych nakładek nie ma. Jeżeli coś tu musiało być, szkoda, że nie zdecydowano się na ciemne szkło lub ekologiczną skórę.
W porównaniu ze starszą wersją, niemieckie monitory są po prostu ładniejsze i raczej nie ma co z tym dyskutować. Możliwe, że forma testowanych kolumienek w prostej linii podąża za ich funkcją i ulepszeniami natury technicznej (w końcu obudowy o wygiętych, nierównoległych ściankach od dawna są uznawane za lepsze), jednak "403-ki" postawione obok klasycznych, kanciastych monitorów wyglądają jak nowoczesny, cienki laptop obok wiekowej maszyny do pisania.Najciekawiej prezentuje się jednak tylna ścianka. Gdyby nie ciekawie rozwiązany bass-reflex, zobaczylibyśmy tu tylko metalową płytkę z eleganckimi, podwójnymi gniazdami wzorowanymi na terminalach WBT i tabliczkę znamionową z oznaczeniami modelu podstawowymi danymi technicznymi, numerem seryjnym i napisem świadczącym o tym, że kolumny wykonano w Niemczech. Specyficzna podstawa ze zwężającym się wycięciem przyciąga wzrok i pobudza wyobraźnię, jednak po stronie obudowy wmontowano w nią całkiem zwyczajny tunel rezonansowy. Nie jest trójkątny, spłaszczony ani wykrzywiony w jakiś zaskakujący sposób. Wydaje się więc, że projektanci nie musieli naginać praw fizyki, aby w stosunkowo niewielkich skrzynkach upchnąć coś, co nie powinno się w nich zmieścić. W porównaniu ze starszą wersją, niemieckie monitory są po prostu ładniejsze i raczej nie ma co z tym dyskutować. Możliwe, że forma testowanych kolumienek w prostej linii podąża za ich funkcją i ulepszeniami natury technicznej (w końcu obudowy o wygiętych, nierównoległych ściankach od dawna są uznawane za lepsze), jednak "403-ki" postawione obok klasycznych, kanciastych monitorów wyglądają jak nowoczesny, cienki laptop obok wiekowej maszyny do pisania. Z ciekawostek, producent zadbał o eleganckie zworki z firmowymi oznaczeniami, natomiast w pudełku nie znalazłem maskownic, które należy dokupić osobno. Komplet dla jednej kolumny kosztuje 129 zł. Może to i dobrze, bo nie wszystkim są one potrzebne, ale z drugiej strony jaka to jest oszczędność? W monitorach za niecałe dziewięć tysięcy złotych? Nie jestem przekonany. Dla świętego spokoju zamówiłbym głośniki z maskownicami, aby w razie czego nie szukać ich w ogłoszeniach, kiedy okaże się, że są niezbędne. Dopłaty wymaga też fornir orzechowy. Jeżeli zdecydujemy się na taką wersję, do pary opisywanych monitorów będziemy musieli dorzucić jeszcze 800 zł. W większości przypadków najlepszym prezentem dla naszych głośników będą jednak dedykowane podstawki LS-80. Jak to z firmowymi standami, tanio nie jest (za sztukę zapłacimy 899 zł), ale mamy pewność, że wszystko będzie do siebie pasowało. W podstawach monitorów wykonano nawet otwory, dzięki którym kolumnę i stand można skręcić w jedną całość. Czy ktoś z tej możliwości skorzysta, czy nie, dobrze wiedzieć, że producent o takie dodatki zadbał i podsuwa nam gotowe, sprawdzone rozwiązania.
Brzmienie
Jeżeli zastanawiacie się jak brzmią nowe, smukłe monitory ELAC-a, powiem krótko - rewelacyjnie. Od początku było wiadomo, że mamy do czynienia z zestawami prezentującymi bardzo wysoki poziom. Podczas pierwszego odsłuchu co chwila koncentrowałem się na innych aspektach przekazu i przenosiłem uwagę z jednego rejonu pasma w inny, jednak kiedy usiadłem do klawiatury i zacząłem zastanawiać się który element opisać w pierwszej kolejności, wybór mógł być tylko jeden. Owszem, niemieckie kolumienki potrafią zbudować przed nami bardzo sugestywną, trójwymiarową przestrzeń, w przekonujący sposób odtworzyć zakres średnich tonów, a całość uzupełnić szybkim, ale chwilami zaskakująco głębokim basem, jednak gwiazdą przedstawienia jest tutaj góra pasma. Czysta, napowietrzona, rozdzielcza i lekka, a jednocześnie kulturalna, zwiewna, delikatna i daleka od nieprzyjemnego jazgotu. To oczywiście zasługa słynnych JET-ów, które - mimo, że wielu producentów stosuje podobne rozwiązania w kolumnach z tej samej lub nawet niższej półki cenowej - wciąż pozostają dla mnie jednym z punktów odniesienia jeśli chodzi o tweetery. Nie wszyscy wiedzą, że nie jest to własne opracowanie ELAC-a, ale efekt przejęcia berlińskiej firmy A.R.E.S. Do transakcji doszło w 1993 roku i od tego czasu JET, z kolejnymi modyfikacjami, jest montowany w najlepszych kolumnach ELAC-a, a także sprzedawany Burmesterowi. Tak czy inaczej, była to jedna z najlepszych decyzji w długiej, bo niemal stuletniej historii manufaktury z Kilonii. Jeżeli macie co do tego wątpliwości, powinniście posłuchać opisywanych monitorów lub innych zestawów, w których montowany jest ten wyjątkowy tweeter. Dodam tylko, że nie należę do osób, które podczas odsłuchu w pierwszej kolejności zwracają uwagę na tę część pasma, a przynajmniej tak mi się wydaje. Być może dlatego, że niewielu producentów potrafi pokazać tutaj coś nietypowego, wybijającego się ponad średnią dla danego przedziału cenowego. Tweetery pokazujące tak wiele detali, a jednocześnie pracujący z tak dużą kulturą i wyczuciem w dalszym ciągu pozostają atrakcją zarezerwowaną dla zestawów hi-endowych oraz wyjątkowo udanych konstrukcji, które umownie zaliczamy do tak zwanego przedsionka hi-endu. Dość powiedzieć, że głośnik AMT dający podobne (delikatnie ostrzejsze, choć nie tak elegancko oszlifowane) brzmienie pracuje w Audiovectorach QR5, których używam na co dzień i które uważam za jedne z najlepszych kolumn do 15000 zł. A tutaj proszę - monitory za niecałe dziewięć tysięcy złotych i taka góra! Oczywiście takie porównanie nie jest do końca uczciwe, bo obok Audiovectorów należałoby postawić największe zestawy z serii Vela, za które ELAC liczy sobie już 28998 zł. Tak czy inaczej, JET robi nieprawdopodobne wrażenie. Jeżeli do tej pory nie przywiązywaliście aż tak dużej wagi do wysokich tonów, z takim tweeterem zmienicie punkt widzenia w ciągu kilku minut. Jeżeli natomiast uważacie ten zakres za wyjątkowo ważny, w Velach BS 403 zakochacie się nawet nie od pierwszych minut, ale sekund.
PORADNIK: Jak wybrać kolumny
Równie ciekawy, choć na pierwszy rzut ucha może mniej imponujący, jest przeciwległy skraj pasma. Początkowo sądziłem, że mamy tu do czynienia z typowo monitorowym, ale bardzo dobrze dostrojonym basem - zwartym, liniowym, doskonale kontrolowanym i wystarczająco głębokim. To prawda, ale dopiero później okazało się, że niemieckie monitory potrafią pozytywnie zaskoczyć gęstością, głębią i - użyję tego słowa po raz kolejny - wysoką jakością tego zakresu. Kiedy już wydawało mi się, że mam pełen obraz sytuacji, zakończyłem analityczną fazę odsłuchów i zacząłem dodawać do playlisty albumy zrealizowane nie do końca po audiofilsku. Czasami w trakcie testu słucham ich tylko po to, aby sprawdzić jak dany sprzęt radzi sobie z płytami cierpiącymi na takie czy inne dolegliwości - brzmiące zbyt jasno, hałaśliwie, sucho i ostro lub przeciwnie - ciemno, niewyraźnie i kluchowato. Każdy meloman ma tutaj swoje typy. Nie wspominam już o takich porażkach, jak "Californication" Red Hot Chili Peppers, ale niech będzie nawet Kazik na Żywo i "Bar La Curva/Plamy na słońcu". Kawał porządnego łojenia i świetne teksty, ale brzmienie rozjaśnione, wyostrzone i odchudzone. W szczególności niskie tony na tej płycie jakoś nigdy nie robiły na mnie wrażenia. Są tam raczej dla nadawania rytmu niż łupania i robienia hałasu. Nie spodziewałem się, że opisywane monitory coś w tej materii zmienią, a jednak stopę perkusyjną zacząłem nie tylko słyszeć, ale i czuć pod nogami. Każde uderzenie wprawiało kanapę w wibracje, które dosłownie wyczuwałem całym ciałem. A więc niski, subwooferowy bas również gdzieś tu jest. Co najlepsze, wciąż nic nie buczało, a dźwięk pozostawał zwarty, rytmiczny i sprężysty. Nie było napompowanego średniego basu, który w wielu systemach i pomieszczeniach potrafi dać się we znaki, uzupełniając każde nagranie nieprzyjemnym dudnieniem. Wiele monitorów, nawet tych z wyższej półki, mocno nadrabia braki najniższego basu takim właśnie podbiciem. To oczywiście oszustwo, ale całkiem skuteczne - sprawiające wrażenie, że głośniki dzielnie radzą sobie z tym zakresem, a nawet omijają prawa fizyki. Ten sprytny zabieg szczególnie dobrze sprawdza się w odpowiednich warunkach i po dobraniu właściwego repertuaru. Zawsze można znaleźć mniej wymagającą płytę nagraną tak, aby można było wyeksponować zalety takiej konstrukcji. Dlatego w niektórych pokojach na dużych wystawach puszczane są na zmianę trzy, może cztery utwory. Tutaj oszukiwania nie ma. Niemieckie monitory nie dość, że potrafią zapuścić się bardzo nisko, starają się również grać neutralnie i liniowo, nie dodając od siebie zbyt wiele i nie atakując słuchacza dudnieniem, które mogłoby zrobić dobre wrażenie tylko podczas pięciominutowego odsłuchu. Co więcej, taka sytuacja oznacza, że mamy większą swobodę w kwestii ustawienia. Nie zalecałbym wprawdzie stawiania ELAC-ów przy samej ścianie, ale jeśli ten dystans będzie wynosił 20-30 cm, nic strasznego się nie stanie. Nie powinny pojawić się denerwujące podbicia ani inne artefakty. A kiedy nagranie na to pozwoli, najniższy bas na pewno się pojawi, będzie odpowiednio zaakcentowany i nie skończy się jakby ktoś go uciął nożem.
Skoro poruszyłem już temat wysokich i niskich tonów, warto zapytać co się dzieje pomiędzy nimi. Otóż mamy tu do czynienia z wyjątkowo neutralnym, uniwersalnym dźwiękiem. Możliwe nawet, że średnica, choć nie zwraca na siebie uwagi tak, jak skraje pasma, jest właśnie tym elementem, który właściciele opisywanych zestawów zaczną w dłuższej perspektywie doceniać coraz bardziej i bardziej. Mamy tu bowiem do czynienia z fantastycznym połączeniem szybkości i plastyczności, rozdzielczości i spójności, dynamiki i przyjemnej dla ucha barwy. Nie trzeba być detektywem aby zorientować się, że jest to zasługa kanapkowego przetwornika nisko-średniotonowego. Podobnie, jak w przypadku JET-a, ELAC wypracował tu sobie pewien wzorzec, a na wymienione wyżej cechy recenzenci zwracali uwagę już wiele lat temu, kiedy to firmowe woofery miały zazwyczaj kształt wklęsłych, aluminiowych sfer podklejonych od spodu warstwą celulozy. W kolumnach z serii Vela widzimy czarne membrany o bardzo ciekawej strukturze oraz szereg ulepszonych elementów czających się po drugiej stronie aluminiowej powłoki, co jednak zupełnie nie zmienia ogólnego odbioru tego dźwięku. ELAC nie stawia wszystkiego na jedną kartę ani nie stara się osiągnąć dźwięku w stu procentach obojętnego, przezroczystego. Jego przepis na sukces polega na łączeniu zalet poszczególnych materiałów - w tym przypadku dwóch światów, z których jeden kojarzymy z dźwiękiem szybkim, ale zimnym, technicznym i nieprzyjemnym, a drugi - ciepłym i plastycznym, ale spowolnionym i, mimo wszystko, nie do końca prawdziwym. Jak to zrobić, aby z połączenia obu światów uzyskać sumę ich zalet, a nie wad? Przecież równie dobrze taka kanapkowa membrana mogłaby dawać brzmienie zimne i pozbawione wyrazu, a do tego podbarwione i ociężałe. Na szczęście inżynierowie ELAC-a opanowali temat do perfekcji, dzięki czemu uzyskany efekt jest bardzo bliski umownego "zera", a jeśli dokładnie przyjrzymy się zakresowi średnich tonów, na poszczególnych płytach usłyszymy coś, na czym będzie można zawiesić ucho. Najczęściej jest to szybkość i powiązana z nią czytelność wokali, jednak czasami spod tej intrygującej, czarnej warstwy metalu przebija się papierowe ciepło dodające muzyce kolorów. Świetna sprawa.
Wychodzi na to, że sukces ELAC-ów opiera się przede wszystkim na znakomitych, dopracowywanych od wielu lat przetwornikach i wysokiej klasy obudowach z ciekawie rozwiązanym bass-reflexem. To prawda, jednak projektanci musieli także przyłożyć się do kilku innych kwestii, z których najważniejsza była z pewnością konstrukcja zwrotnic, bo wszystkie opisane wyżej elementy żyją ze sobą w idealnej harmonii. Pasmo nie jest podzielone na bas, środek i górę. Wyodrębniłem je tylko w celu dokładniejszego sportretowania charakteru brzmienia testowanych monitorów, jednak podczas odsłuchu zupełnie nie miałem ochoty, aby cokolwiek odcinać i oddzielać. Nawet fantastyczne wysokie tony lub umiejętnie zestrojony bas nie zmieniają faktu, że Vele BS 403 grają na tyle spójnie i harmonijnie, że muzykę chłoniemy w całości, od początku do końca. Szwy między głośnikami są praktycznie niesłyszalne. Jeżeli już, zauważamy tylko, że w pewnym momencie brzmienie jakby bardziej się otwiera i niesie po całym pomieszczeniu, co jednak nie zmienia faktu, że na całej szerokości pasma nie ma żadnych dziur ani załamań. Do tego dochodzi przestrzeń... Nie chciałbym przeciągać opisu w nieskończoność, więc wspomnę tylko, że mamy do czynienia z trójwymiarową, holograficzną stereofonią, a jeżeli choć trochę przyłożymy się do kwestii ustawienia, niemieckie monitory znikną z pokoju odsłuchowego w mgnieniu oka.
ELAC oferuje nam głośniki, które za stosunkowo niewielkie pieniądze potrafią dać pojęcie o tym, jak brzmi sprzęt hi-endowy. W końcu jest to kompaktowa, zaprojektowana z myślą o nagłaśnianiu mniejszych pomieszczeń wersja kolumn, które z pewnością na to miano zasługują. Aby cieszyć się wszystkim, co opisałem powyżej i wydobyć z tych monitorów sto, albo nawet dziewięćdziesiąt procent ich potencjału, trzeba więc zapewnić im odpowiednie warunki (ustawienie, akustyka) i sięgnąć po sprzęt towarzyszący z tej samej półki.Minusy? Prawdę mówiąc, widzę tylko jeden. ELAC oferuje nam głośniki, które za stosunkowo niewielkie pieniądze potrafią dać pojęcie o tym, jak brzmi sprzęt hi-endowy. W końcu jest to kompaktowa, zaprojektowana z myślą o nagłaśnianiu mniejszych pomieszczeń wersja kolumn, które z pewnością na to miano zasługują. Aby cieszyć się wszystkim, co opisałem powyżej i wydobyć z tych monitorów sto, albo nawet dziewięćdziesiąt procent ich potencjału, trzeba więc zapewnić im odpowiednie warunki (ustawienie, akustyka) i sięgnąć po sprzęt towarzyszący z tej samej półki. Wzmacniacz i źródło to oczywiście obowiązek, ale nawet bez inwestycji w kable i akcesoria można zwyczajnie nie usłyszeć tego, co czyni Vele BS 403 wyjątkowymi. Powinny grać dobrze, ale czy wybitnie? Nie wiem. Podczas odsłuchów wykorzystałem wzmacniacz Unison Research Triode 25 i streamer Auralic G1 połączone srebrnym interkonektem Albedo Geo, sygnał do kolumn płynął na zmianę kablami Cardas Clear Reflection i Kimber Kable Carbon 18XL, zasilanie dostarczył Enerr (listwa One 6S DCB i komplet sieciówek z serii Transcenda), a monitory stanęły na dociążonych piaskiem podstawkach Custom Design RS 202. Wrażliwość ELAC-ów na sprzęt towarzyszący postanowiłem sprawdzić zmieniając interkonekt i kabel zasilający źródło na przewody Melodika Purple Rain. To świetne druty do systemów budżetowych, ale w tym przypadku efekt był taki, że coś wyraźnie "siadło". Dźwięk był niby taki sam, a jednak nie miał już w sobie tej magii, którą ciężko ubrać w słowa. Jeżeli więc kupno niemieckich monitorów można potraktować jako okazję (a myślę, że tak właśnie jest), to myśl o przycinaniu wydatków na elektronikę lub akcesoria może się w pewnym momencie zemścić i pozbawić nas przyjemności, którą te głośniki - w odpowiednim pomieszczeniu i towarzystwie - potrafią dać. Polecałbym je przede wszystkim melomanom szukającym kolumn do pokoju o powierzchni od kilkunastu do dwudziestu kilku, maksymalnie trzydziestu metrów kwadratowych i nie mającym moralnych czy filozoficznych problemów z zakupem źródła, wzmacniacza i okablowania z wyższej półki. Układając sobie w głowie różne kombinacje, pomyślcie, że Vela BS 403 to taka mniejsza, "promocyjna" wersja hi-endowych podłogówek wartych 28998 zł. Wtedy wszystko będzie się zgadzało.
Budowa i parametry
ELAC Vela BS 403 to jedyny podstawkowy model z serii Vela, zaprojektowany z myślą o pracy w mniejszych pomieszczeniach. Podobnie jak w pozostałych kolumnach serii, jego forma podąża za funkcją. Producent informuje, że wypukły kształt przedniej ścianki i łagodnie zaokrąglone krawędzie obudowy korzystnie wpływają na dźwięk, redukując niepożądane czynniki negatywnie wpływające na brzmienie w tradycyjnych konstrukcjach. Aby ułatwić instalację kolumny w pokoju, wylot tunelu rezonansowego został umieszczony w podstawie obudowy, która ma postać metalowego profilu z charakterystycznym wycięciem unoszącym właściwą skrzynkę do góry. ELAC twierdzi, że dzięki temu zabiegowi głośniki można ustawiać nawet w pobliżu ścian. Zarówno za sprytne rozwiązanie kwestii bass-reflexu, jak i smukłe, zwężające się ku tyłowi obudowy odpowiada zapewne Andrew Jones, który wcześniej pracował między innymi dla KEF-a, a ELAC-owi pomógł już w projektowaniu kilku innych serii kolumn. Sercem opisywanego modelu są jednak przetworniki, które w porównaniu ze starszym, kanciastym modelem BS 403 zmieniły się albo niewiele, albo wcale. Niskimi i średnimi tonami zajmuje się 15-cm głośnik AS XR z opatentowaną membraną typu "crystal", będącą warstwową konstrukcją stworzoną w wyniku połączenia aluminiowej kopuły z papierowym stożkiem. Powierzchnia membrany jest specjalnie przetłaczana, co nadaje jej wygląd nawiązujący do kryształu, a przede wszystkim usztywnia całą konstrukcję. Specjalna technika połączenia cewki z membraną zwiększa zakres odtwarzanych częstotliwości o dodatkową oktawę (stąd skrót XR - eXtended Range). Wysokie tony są domeną tweetera JET 5 - najnowszej wersji legendarnej konstrukcji stosowanej przez ELAC-a w najwyższych modelach kolumn. JET to zasadniczo tweeter AMT (Air Motion Transformer) - wynalazek doktora Oskara Heila, w którym wykorzystuje się zwiniętą w harmonijkę folię napędzaną przez silny, w tym przypadku neodymowy układ magnetyczny. Pozwala to na niezwykle szybkie przemieszczanie powietrza, co w porównaniu do konwencjonalnych konstrukcji skutkuje wyższą czułością i niezwykłą dynamiką. Producenci tego typu przetworników dążą oczywiście do maksymalnej redukcji masy membrany i grubości fałd. Te w omawianym tweeterze mają 0,84 mm, co wydaje się być bardzo satysfakcjonującym wynikiem. Co ciekawe, delikatne membrany i całe JET-y w całości montowane są ręcznie. Najwyraźniej nawet nowoczesne roboty nie potrafią uzyskać tak dobrych efektów, jak doświadczeni pracownicy o niebywałych umiejętnościach. Po wykręceniu przetworników okazuje się, że metalowy kołnierz wokół tweetera to tylko ochronna nakładka, natomiast ozdobny pierścień otaczający gruby resor głośnika nisko-średniotonowego to w istocie element jego kosza. Obie jednostki prezentują się bardzo dostojnie. Woofer otrzymał solidny napęd, a od tyłu wyraźnie widać warstwę celulozy przytuloną do metalowej membrany. Obudowy sklejono z wygiętych płyt MDF o grubości 22 mm. Dla jeszcze wyższej sztywności, niewielkie skrzynki wzmocniono poziomą poprzeczką biegnącą na wysokości przerwy między głośnikami. Tunel rezonansowy kończy się zaledwie kilka centymetrów niżej, a wnętrze zostało wytłumione gęstą, ciemnoszarą wełną mineralną. Interesujące jest także okablowanie wewnętrzne - poprowadzono je przewodami Van den Hul The Skyline Hybrid z charakterystycznymi, miękkimi koszulkami o błękitnym zabarwieniu.
Werdykt
Vela BS 403 to konstrukcja, w której ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Za stosunkowo niewielkie pieniądze dostajemy w pełni audiofilskie, dopracowane monitory z eleganckimi, pięknie wykonanymi obudowami, ciekawie rozwiązanym bass-reflexem dającym użytkownikowi większe pole manewru jeśli chodzi o ustawienie, znakomitymi, autorskimi przetwornikami i możliwością dokupienia firmowych akcesoriów, takich jak idealnie dopasowane podstawki czy maskownice. Najważniejsze jest jednak brzmienie - dobrze zrównoważone, naturalne, szybkie, rozdzielcze, otwarte, spójne, nasycone, przestrzenne i uzupełnione zwartym, przewidywalnym, liniowym, a czasami też zaskakująco głębokim basem. Kilka lat temu nie miałbym wątpliwości, że tak udane monitory zasługują na miano hi-endowych. Chętnie przyznałbym im to wyróżnienie gdyby nie fakt, że w dzisiejszych czasach wielu producentów przekracza ustanowione wcześniej granice, a skoro monitory za czterdzieści lub sześćdziesiąt tysięcy złotych nie są już niczym niezwykłym, należy zadać sobie pytanie czy zestawy za niecałe dziewięć tysięcy można z czystym sumieniem nazwać hi-endowymi. Przyjmijmy więc, że jest to kwestia umowna. Ja przyznaję ELAC-om bardzo mocną rekomendację, a jeśli uważacie, że to już hi-end - macie moją zgodę, aby wykreślić logo pod ocenami i zastąpić je innym. Nie będę się kłócił.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podstawkowe, dwudrożne, wentylowane
Pasmo przenoszenia: 41 Hz - 50 kHz
Impedancja: 4 Ω
Skuteczność: 86 dB
Częstotliwość podziału: 2400 Hz
Zalecana moc wzmacniacza: 40 - 200 W
Wymiary (W/S/G): 36,2/19,1/24 cm
Masa: 7,1 kg (sztuka)
Cena: 8998 zł
Konfiguracja
Unison Research Triode 25, Auralic Vega G1, Cambridge Audio CP2, Clearaudio Concept, Cardas Clear Reflection, Kimber Kable Carbon 18XL, Albedo Geo, Melodika Purple Rain, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Light, Custom Design RS 202, Norstone Esse.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze