Buchardt Audio A10
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Mimo licznych zalet kolumny aktywne nigdy nie przyjęły się w audiofilskim świecie na szeroką skalę. Entuzjastów sprzętu hi-fi nie przekonały ani odsłuchy, ani to, że wybierając takie zestawy, eliminujemy konieczność znalezienia optymalnego wzmacniacza, ani też fakt, że realizatorzy dźwięku korzystają niemal wyłącznie z głośników aktywnych. Dlaczego więc to rozwiązanie nie przyjęło się w domach? Cóż, to proste - kolumny z wbudowanym wzmacniaczem są droższe od swoich pasywnych odpowiedników, a koniec końców dają niewiele korzyści. Zamiast integry trzeba dobrać do nich przedwzmacniacz lub odtwarzacz z regulowanym wyjściem, zamiast kabli głośnikowych prowadzić do nich długie interkonekty, a dodatkowo każdemu głośnikowi zapewnić zasilanie. Zmiana architektury systemu oznacza, że nie będziemy mogli łatwo wrócić do wcześniejszego schematu, a sprzedaż kolumn aktywnych może okazać się trudna. Większość melomanów trzyma się sprawdzonych rozwiązań, najczęściej zmieniając tylko jeden element układanki na lepszy, ale identyczny z punktu widzenia konstrukcji i funkcjonalności. Wszystko zmienia się, gdy do gry wkraczają w pełni samowystarczalne aktywne zestawy głośnikowe - takie, które dzięki łączności bezprzewodowej stanowią kompletny system stereo i nie potrzebują żadnego przedwzmacniacza ani jakiegokolwiek zewnętrznego źródła. Jest to szczególnie kuszące dla tych, którzy jeszcze nie weszli w świat wysokiej klasy sprzętu i nie mają żadnego "bagażu doświadczeń". Budować swój system stereo od zera, wybierając kolumny, wzmacniacz, źródło i akcesoria, czy kupić dobre kolumny bezprzewodowe i od razu zacząć słuchać muzyki? W wielu przypadkach wygoda bierze górę, dlatego do gry przyłączyły się takie marki jak KEF, Dynaudio, DALI, Triangle, Sonus Faber, Lyngdorf czy Pylon Audio, a ostatnio także duńska manufaktura, która w ten sposób uczciła dziesiątą rocznicę swojej działalności - Buchardt Audio.
Buchardt Audio to duński producent zestawów głośnikowych, którego celem jest - nigdy nie zgadniecie - dostarczenie klientom dobrego dźwięku w przystępnej cenie. Firma zapewnia, że jej kolumny pod względem wydajności mogą konkurować ze znacznie droższymi modelami. Duńczycy twierdzą, że w tym celu pozbyli się wszystkiego, co zbędne - zarówno z samych produktów, jak i modelu funkcjonowania biznesu. Pierwszym krokiem było podobno wyeliminowanie łańcucha pośredników między fabryką a klientem - drogiego marketingu, dystrybutorów i dealerów. Dzięki sprzedaży bezpośredniej udało się obniżyć koszty dla odbiorcy o 60-70% w porównaniu z kolumnami sprzedawanymi w tradycyjny sposób. Brzmi sensownie, ale ile jest w tym prawdy? Testy i nagrody nie biorą się znikąd, firmowe profile na Facebooku, Instagramie i YouTubie nie prowadzą się same, a opisywane kolumny dostałem od - uwaga - polskiego dystrybutora, który też angażuje się w promowanie wyrobów tej marki. Zwróćcie też uwagę na fotografie pod tym testem. Duńczycy swoim nowym monitorom zafundowali kilka, jeśli nie kilkanaście sesji fotograficznych w różnych lokalizacjach. Jeszcze przed przyjazdem kuriera otrzymałem 2,5 GB zdjęć przedstawiających A10 we wszystkich dostępnych wykończeniach, a nawet w przekroju, z widocznymi elementami wewnętrznymi. Czy tak postępuje firma, która oszczędza na marketingu?
Mimo to nie ulega wątpliwości, że kolumny tego producenta wyróżniają się na tle konkurencji, szczególnie jeśli przyjrzymy się stolarce i kluczowym komponentom. Piękne obudowy, tweetery w dużych falowodach, owalne membrany bierne - niewielu utytułowanym firmom chciałoby się bawić w takie rzeczy w monitorach wycenionych na pięć, dziesięć, a nawet piętnaście tysięcy złotych za parę. Jak to możliwe? Tutaj znów powielane są rozwiązania stosowane przez rywali od dawna. Firma założona przez Madsa Buchardta dumnie podkreśla, że wszystkie jej wyroby są opracowywane w Danii, w czym oprócz ojca całego przedsięwzięcia niemałą rolę odgrywa jego kolega, Kasper Raun. Nie oznacza to jednak, że kolumny są w Danii również produkowane, a przynajmniej nie w całości. Mads Buchardt chyba nigdy nie planował zakładać małej, hobbystycznej wytwórni. Szukał natomiast fabryki, która jest w stanie sprostać konkretnym wymogom technicznym i jakościowym, a przy okazji może obsłużyć produkcję na dużą skalę. I znalazł. Tą fabryką jest należący do Danii i Chin zakład Hansong, mieszczący się w Nanjing w Chinach. Hansong ma bogate doświadczenie w produkcji kolumn dla niektórych z najbardziej znanych marek hi-fi i hi-end na świecie. Zakład oferuje specjalne świadczenia zdrowotne dla wszystkich pracowników, a także apartamenty i bezpłatne przejazdy autobusem elektrycznym do miasta. Hansong posiada certyfikat ISO 9001. Produkty Buchardt Audio są ostatecznie wysyłane do firmowego magazynu w Danii, gdzie przeprowadzana jest ostateczna kontrola jakości przed wysyłką. Wszystko to sprawia, że Duńczycy mogą skupić się na projektowaniu, a klienci otrzymują zestawy głośnikowe, które teoretycznie mogą konkurować ze znacznie droższymi modelami produkowanymi w inny sposób. Podsumowując, obudowy (a w tym przypadku również wzmacniacze i jednostka centralna) powstają w Chinach, po czym są transportowane do Danii, gdzie odbywa się już ostateczny montaż, a następnie kontrola jakości i pakowanie. Jeśli przyjrzycie się tylnej ściance A10, dostrzeżecie tam dwa napisy - "Made in Denmark" oraz "Made in China". I oba są prawdziwe.
Nic dziwnego, że gdy zapadła decyzja o wprowadzeniu kolumn bezprzewodowych, Duńczycy również nie usiedli przy kuchennym stole, projektując wzmacniacze i streamery, lecz sięgnęli po gotowe, sprawdzone rozwiązanie - system WiSA, który widzieliśmy już między innymi w aktywnych zestawach Triangle'a (Capella) czy Pylona (Jasper 23 Active). Na tym jednak nie koniec, ponieważ w A10 pracuje przetwornik nisko-średniotonowy Purifi - taki sam, jaki wykorzystano w opisywanych niedawno Lyngdorfach Cue-100. Co prawda tam towarzyszyły mu dwie membrany bierne i wstęgowy tweeter, ale bez wzmacniacza. Różnica w cenie jest przy tym niebagatelna. Za parę Cue-100 zapłacimy 92 600 zł, w najtańszej wersji kolorystycznej i bez maskownic, natomiast A10 wyceniono na 16 998 zł. Tu pojawia się maleńki haczyk, ponieważ aby monitory działały tak, jak powinny, należy doliczyć do nich jednostkę sterującą Platin Stereo Hub. Taki zestaw dostępny jest w cenie 18 500 zł. Wiem, że A10 i Cue-100 nie są identycznymi kolumnami, ale w pierwszym przypadku płacimy prawie sto tysięcy złotych i musimy jeszcze kupić wzmacniacz, a w drugim mamy tak naprawdę kompletny system stereo. I ciężko powiedzieć, aby monitory Buchardt Audio były brzydkie albo mało audiofilskie. A jak sprawdzają się zarówno w codziennym użytkowaniu?
Wygląd i funkcjonalność
Powiem wprost - A10 na żywo prezentują się fenomenalnie. Zanim przyjechały, wydawało mi się, że to po prostu ładne monitory, którym zrobiono wyjątkowo efektowne zdjęcia, ale one naprawdę takie są. Swój urok zawdzięczają nie tylko minimalistycznemu wzornictwu, ale przede wszystkim obudowom wykonanym z litego drewna o grubości 19 mm, co zdaniem producenta zapewnia im nie tylko niesamowitą wytrzymałość, ale także naturalny, ponadczasowy wygląd. Można powiedzieć, że duńskie monitory mają duszę. Aby to zrozumieć, wystarczy je dotknąć, poczuć fakturę drewna i przyjrzeć się detalom, takim jak łączenia na krawędziach górnej i dolnej ścianki. Kiedy widzę takie cuda, przestaje mnie obchodzić to, czy skrzynki są produkowane w Danii, we Włoszech, w Gwatemali czy może na Wyspach Salomona. Jest cudownie i tyle.
PORADNIK: Streaming krok po kroku
Nie od dziś wiadomo, że drewno jest trudniejszym w obróbce i bardziej wymagającym materiałem niż MDF. Co więcej, zawsze istnieją obawy, czy taka skrzynka po pewnym czasie nie zacznie się "rozłazić". W trakcie testu nie jestem w stanie tego sprawdzić, ale Buchardt Audio zapewnia, że obudowy A10 zaprojektowano tak, aby wytrzymywały próbę czasu. Warto w tym miejscu podkreślić, że nie są to jedyne monitory w ofercie duńskiej firmy wykonane w ten sposób. Na rynek wchodzą właśnie pasywne E50, w których zastosowano zintegrowane falowody - wycięte bezpośrednio w drewnie, a nie wkręcane w wyfrezowane wcześniej otwory. Decydując się na takie rozwiązania, firma musi bezgranicznie ufać swoim stolarzom. Gdyby po kilku latach takie monitory zaczęły się rozklejać i rozpadać na kawałki, oznaczałoby to koniec firmy, którą Mads Buchardt buduje od dziesięciu lat i najwyraźniej planuje robić to dalej. Sonus Faber, Xavian, Diapason, Chario - to tylko kilka firm oferujących kolumny z obudowami wykonanymi częściowo lub w całości z naturalnego drewna i jakoś nie słyszałem, aby ulegały dezintegracji na widok pierwszych promieni słońca. Poszukiwacze takich kolumn wiedzą, że najczęściej mamy do wyboru tylko jeden, góra trzy warianty kolorystyczne, a Duńczycy w tej kwestii zaszaleli, bo opisywane monitory dostępne są w sześciu wersjach wykończenia - American Walnut, Natural Oak, Smoked Raw Oak, Stained Black, Charcoal Ash i Natural White. Poszczególne odmiany różnią się ceną, ale nie na tyle, aby miało to jakieś realne znaczenie. Gdybym stanął przed takim wyborem, miałbym duży problem, bo wszystkie odmiany prezentują się świetnie. Pozostaje rzut monetą.
Na przedniej ściance A10 znajdziemy dwa dość charakterystyczne głośniki - nowy, firmowy tweeter RFA19 w szerokim falowodzie oraz średnio-niskotonową jednostkę Purifi. Jak twierdzi producent, ta kompaktowa konstrukcja jest w stanie generować niesamowicie kontrolowane i głębokie niskie tony ze wszystkimi zaletami zamkniętej obudowy. Na tylnej ściance nie ma charakterystycznej dla monitorów Buchardta membrany biernej. Nie zdecydowano się na zastąpienie jej bass-refleksem, w związku z czym "dziesiątki" są kolumnami zamkniętymi. Jak tłumaczą konstruktorzy, technologia Purifi pozwala zbudować system o bardzo niskich zniekształceniach, a ten głośnik niskotonowy jest szczególnie dobrze wykorzystywany w konstrukcji dwudrożnej, w której od takiego woofera wymaga się reprodukcji zarówno średnich, jak i niskich tonów. Tak czy inaczej, obecność głośnika Purifi w bezprzewodowych monitorach Buchardta wywołała u wielu audiofilów szybsze bicie serca.
Z punktu widzenia użytkownika o wiele ważniejsze jest jednak to, w jaki sposób opisywane kolumny łączą się ze światem. W tej kwestii Duńczycy postawili na inną sprawdzoną technologię, a konkretnie system WiSA. Z rozwiązań tej marki korzystają już tacy producenci jak Bang & Olufsen, Pylon Audio, Dynaudio, Electrocompaniet, Triangle, Klipsch, LG, Piega czy Savant. W miejscu, w którym normalnie zobaczylibyśmy terminale głośnikowe, w każdej z kolumn znajduje się identyczny moduł, który łączy funkcje odbiornika sygnału bezprzewodowego oraz wzmacniacza dostarczającego moc 200 W na kanał. Z punktu widzenia konstruktorów ogromnym plusem takiego rozwiązania jest możliwość optymalizacji brzmienia kolumn za pomocą wbudowanego procesora DSP. To, co normalnie musieliby zrobić poprzez zaprojektowanie odpowiedniej zwrotnicy i czasochłonne dobieranie jej elementów, tutaj można wykonać o wiele szybciej, manipulując kluczowymi parametrami i wykresem na ekranie komputera. Producenci maja do wyboru kilka różnych wzmacniaczy współpracujących z systemem WiSA, a ten w A10 jest taki sam jak w aktywnych zestawach Pylona. Do samych monitorów oprócz kabli zasilających możemy podpiąć co najwyżej pamięć USB lub interkonekt z wtyczką XLR, ale większość roboty załatwia trzeci element zestawu - Stereo Hub.
Jednostka centralna przypominająca mały router lub dekoder telewizji satelitarnej jest właściwie obowiązkowym elementem systemu. Została ona stworzona przez firmę Platin we współpracy ze stowarzyszeniem WiSA. Choć samo urządzenie wygląda bardzo tanio, kluczową rolę odgrywa w nim technologia umożliwiająca bezstratny transfer sygnału. Do Stereo Huba możemy podłączyć różne urządzenia, jak odtwarzacz CD czy telewizor, bez konieczności prowadzenia kabli do kolumn. Urządzenie obsługuje łączność Wi-Fi i Bluetooth, a do tego jest kompatybilne z usługami i systemami takimi jak Spotify Connect, TIDAL Connect, Chromecast, AirPlay 2 i Roon. Stereo Hub posiada wejścia analogowe (RCA), trzy optyczne, jedno koaksjalne, HDMI i USB typu B, co pozwala na podłączenie gramofonu, konsoli, telewizora czy komputera. Dodatkowo, w zestawie znajduje się wygodny pilot, który z pewnością ucieszy tradycjonalistów. Kolumnami można też sterować za pomocą firmowej aplikacji dostępnej na systemy iOS i Android. Instalacja kolumn i konfiguracja systemu jest bardzo prosta. Choć zazwyczaj korzystam z kabla LAN podczas testów, w tym przypadku musiałem polegać na połączeniu bezprzewodowym, ponieważ Stereo Hub nie ma gniazda RJ45. Dzięki aplikacji Google Home połączenie z siecią jest szybkie i łatwe. Aby sparować kolumny z centralną jednostką, wystarczy użyć przycisków na obudowie. Po rozłożeniu wszystkich elementów zestawu - z kablami sieciowymi, zasilaczem do jednostki centralnej, antenkami, pilotem i maskownicami - na stole robi się tłoczno, jestem przekonany, że nawet osoby średnio obyte z takim sprzętem rozstawią i podłączą system w ciągu piętnastu minut. Tak naprawdę nie ma tu żadnej wielkiej filozofii, a połowa całego procesu polega na grzebaniu w telefonie, ściąganiu odpowiednich aplikacji i podążaniu za wydawanymi przez nie instrukcjami. Innymi słowy, robimy kawę, przystępujemy do akcji i cieszymy się działającym zestawem stereo, zanim wystygnie.
Minusy? Podczas testu odkryłem tylko jeden irytujący szczegół - po przejściu w tryb czuwania i ponownym wybudzeniu A10 zapominały ustawiony wcześniej poziom wysterowania. Musiałem zatem pamiętać, aby po wybraniu ich w aplikacji najpierw przeciągnąć pasek głośności w lewo, a dopiero później wznowić odtwarzanie. Zgaduję, że jest to jakaś drobnostka, która zostanie poprawiona w jednej z najbliższych aktualizacji oprogramowania, ale wspominam o tym z dziennikarskiego obowiązku. O wiele ciekawsza wydaje się perspektywa wprowadzenia do sprzedaży kolejnych produktów kompatybilnych z systemem WiSA. Jednym z pierwszych ma być subwoofer SUB10 - 10-calowy głośnik, wzmacniacz o mocy 400 W, spłaszczona obudowa, dzięki której bez problemu ustawimy urządzenie pod ścianą, a do tego możliwość połączenia przewodowego i bezprzewodowego. Brzmi dobrze, a jednym z oczywistych atutów takiego rozwiązania będzie szybka integracja aktywnego basisty z monitorami duńskiej firmy, w tym także z opisywanymi A10. Pytanie tylko, czy w ogóle będą one potrzebowały takiego wspomagania. Gdyby komuś brakowało basu, można przecież skorzystać z korektora w aplikacji.
Na stronie Buchardt Audio udostępnione są pliki, po kilka dla każdego modelu kolumn, które należy zgrać na pamięć USB i podłączyć ją do naszych głośników. Dla A10 dostępne są ustawienia Flat (domyślne, płaskie pasmo), Hi-Pass 60 Hz (dla monitorów współpracujących z subwooferem), Extra Details (podbijające przejrzystość), Nearfield/Studio/Intense (imitujące brzmienie monitorów studyjnych), Warm (ciepłe), Wall Filter (dla kolumn stojących blisko ściany), S400 Simulation (symulujące brzmienie monitorów S400, szczególnie w zakresie niskich tonów), Forward Midrange (skupione na średnicy) oraz Flat - In Room (redukujące działanie falowodu wokół tweetera).Teoretycznie moglibyśmy również przeprowadzić kalibrację z użyciem mikrofonu, ale w dostarczonym do naszej redakcji zestawie go nie znalazłem. Co więcej, producent raczej nie zachęca klientów do wykonywania takiej procedury, zamiast tego polecając im ustawienia Mastertunings. Jak to działa? Na stronie Buchardt Audio udostępnione są pliki, po kilka dla każdego modelu kolumn, które należy zgrać na pamięć USB i podłączyć ją do naszych głośników. Dla A10 dostępne są ustawienia Flat (domyślne, płaskie pasmo), Hi-Pass 60 Hz (dla monitorów współpracujących z subwooferem), Extra Details (podbijające przejrzystość), Nearfield/Studio/Intense (imitujące brzmienie monitorów studyjnych), Warm (ciepłe), Wall Filter (dla kolumn stojących blisko ściany), S400 Simulation (symulujące brzmienie monitorów S400, szczególnie w zakresie niskich tonów), Forward Midrange (skupione na średnicy) oraz Flat - In Room (redukujące działanie falowodu wokół tweetera). Interesujące, prawda? Pliki Mastertunings to coś więcej niż prosty korektor. A czy są potrzebne? Powiem tak - jeśli uważacie swój pokój odsłuchowy za idealny i możecie sobie pozwolić na ustawienie kolumn w dowolny sposób, będzie to raczej ciekawostka, ale jeśli musicie iść na kompromis, co najmniej jeden z tych plików może okazać się strzałem w dziesiątkę. Możliwość dostosowania brzmienia do warunków i naszych osobistych preferencji daje kolumnom aktywnym przewagę nad ich pasywnymi odpowiednikami, z tym że wielu producentów korzysta z tego w ograniczonym zakresie. Konstruktorzy przygotowują domyślne ustawienie, a użytkownik ma w tym albo nie grzebać, albo co najwyżej pobawić się najprostszym korektorem. Duńczycy natomiast oddają w nasze ręce naprawdę potężne narzędzie, dzięki któremu dostajemy monitory o dziewięciu twarzach. Zwracam też uwagę na to, że nie są to presety w stylu "więcej basu", "kino" albo "loudness", ale pliki stworzone z myślą o bardzo konkretnych zastosowaniach. Brawa za pomysł i brawa za realizację. Pora przekonać się, czy te drewniane pudełeczka naprawdę potrafią śpiewać.
Brzmienie
Po kilku minutach odsłuchu jubileuszowych monitorów duńskiej firmy naszła mnie myśl, że Mads Buchardt i jego koledzy muszą znać się nie tylko na projektowaniu zestawów głośnikowych, ale też mieć spore pojęcie na temat rynku sprzętu audio i preferencji klientów. Klasyczne, pasywne kolumny tej marki nie zdobyły uznania audiofilów dlatego, że grają nudno, przewidywalnie i niczym nie wyróżniają się na tle konkurencji. Przeciwnie - większość ich miłośników i posiadaczy twierdzi, że istnieje cały szereg atrybutów, za które można je pokochać, a wśród nich wymieniane są takie cechy jak dynamika, przejrzystość, szybkość, stereofonia i realizm - poczucie, że głośniki się z nami nie patyczkują, nie każą nam zakładać różowych okularów, ale pokazują muzykę w jej czystej, oryginalnej, czasami surowej formie. Sęk w tym, że to są kolumny dla entuzjastów sprzętu audio - ludzi, którzy albo pokochają ich charakter i podkreślą go, dobierając do nich przejrzystą, chłodną elektronikę, albo podłączą do nich coś, co zrównoważy przekaz, najlepiej wzmacniacz lampowy lub ciepły, muzykalny piecyk tranzystorowy. Tutaj nie ma takiej możliwości, więc gdyby brzmienie okazało się zbyt bezkompromisowe, jedynym ratunkiem byłoby grzebanie w ustawieniach i szukanie ciepłego, łagodnego presetu Mastertunings.
TEST: Rega Aethos
Jeszcze ważniejszy wydaje się fakt, że kolumny bezprzewodowe trafią w ręce nieco innych klientów niż zestawy pasywne. Audiofile, doskonalący swój system hi-fi od wielu lat, podchodzą do takich produktów jak pies do jeża. Jeśli już wypowiadają się na ich temat, mówią coś w stylu "do sypialni jak znalazł" albo "kolega z pracy szukał ładnego, taniego sprzętu, wyślę mu link". Ze względu na swoją budowę, funkcjonalność i łatwość instalacji takie kolumny przyciągną przede wszystkim osoby, które nie mają w domu żadnego poważnego sprzętu. Ich brzmieniowe preferencje są z reguły bardzo szerokie, a zdarza się i tak, że jeszcze w ogóle się nie wyklarowały. Nie zostały określone, bo jeśli czyimś jedynym punktem odniesienia są słuchawki za tysiąc złotych i "system audio klasy premium" w samochodzie, nie ma ku temu warunków. Duńczycy muszą być tego świadomi, ponieważ brzmienie A10 nie jest bezkompromisowe ani nawet mocno charakterystyczne. Przeciwnie - jest równe, neutralne, spójne i uniwersalne. Jeśli pojawiają się w nim jakiekolwiek elementy przykuwające uwagę, to nie po to, aby wywołać kontrowersje, a raczej po to, aby przeciętnemu odbiorcy o niesprecyzowanych upodobaniach dźwięk spodobał się jeszcze bardziej.
Jakie zatem są najmocniejsze strony A10? Pierwszą jest bez dwóch zdań reprodukcja niskich częstotliwości. Wiem, że w testach kolumn podstawkowych często pojawia się stwierdzenie, że bas jest tak głęboki i potężny jak z niejednych podłogówek, ale jeśli zdecydujecie się na odsłuch, już po kilku sekundach będziecie wiedzieli, że w tym przypadku jest ono prawdziwe. Można odnieść wrażenie, że Buchardty schodzą tak nisko, jak im się podoba, a do tego potrafią utrzymać natężenie niskich tonów tak długo, jak wymaga tego nagranie. Nie jest to ani twardy, ale spłaszczony bas w stylu mocnych kopniaków w brzuch, ani gęsta, bezkształtna papka. A10 nie są wprawdzie zupełnie neutralne, bo to i owo lubią delikatnie pogrubić, ale wciąż pozostają dalekie od bass-refleksowego podbicia czy jednostajnego buczenia. Oferują naprawdę imponujący, głęboki, sprężysty, nasycony, mięsisty bas, który aż nie pasuje do skrzyneczek o takich gabarytach.
Choć mamy tu do czynienia z zupełnie inną konstrukcją, skojarzenia z Lyngdorfami Cue-100 nasuwają się same. Tam również chwaliłem niskie tony, ale miałem świadomość, że gdyby brakowało ich w dużych monitorach za niecałe sto tysięcy złotych, wyposażonych w jeden spory woofer i dwie membrany bierne, byłby to blamaż, na który firma pokroju Lyngdorfa nie może sobie pozwolić. Tutaj za pięć razy mniejsze pieniądze dostajemy system stereo gotowy do pracy piętnaście minut po wyjęciu z pudełka, a niskie tony są równie imponujące. Czy jest to zasługa głośnika Purifi, czy umiejętnego użycia procesora DSP? Myślę, że Duńczycy wykorzystali i jedno, i drugie. Bezceremonialnie wydoili z tych podzespołów wszystko, co tylko się dało, dzięki czemu widzimy przed sobą kompaktowe monitory, a czujemy się, jakbyśmy słuchali trójdrożnych kolumn podłogowych lub monitorów wspieranych przez aktywny subwoofer. Czy wobec tego jest sens interesować się modelem SUB10? Nie można z góry skreślić takiego połączenia, bo może się okazać, że monitory zwolnione z obowiązku reprodukcji niskich tonów zagrają czyściej, szybciej i bardziej bezpośrednio, ale jeżeli zastanawiacie się, czy takie głośniki są zdolne wydobyć z siebie wystarczająco głębokie pomruki, nie miejcie żadnych złudzeń. Są.
W parze z atletycznym basem idzie drugi największy plus jubileuszowych Buchardtów - dynamika. Jeśli myślicie, że A10 to ciut większe, ładniejsze głośniki bezprzewodowe w stylu Sonosa czy JBL-a, pamiętajcie, że wbudowany wzmacniacz dostarcza moc 200 W na kanał (150 + 50 W, RMS). Nawet jeśli producent delikatnie naciąga rzeczywistość, taka wartość w świecie systemów stereo budowanych z osobnych komponentów jest niemal nierealna. Zapewnia to duńskim monitorom wyjątkową swobodę i pewność siebie. Jeśli pozwolicie im ryknąć pełnym głosem, dojdziecie do granic wytrzymałości szybciej niż one. Co tu dużo mówić, te monitory po prostu naparzają, a kiedy grają cicho, można odnieść wrażenie, że odrobinę się nudzą i cały czas czekają, aż uwolnimy ich potencjał. Przypomniał mi się odsłuch Jasperów 23, które zbudowano w oparciu o trudne do wysterowania przetworniki - słynne Revelatory Scan-Speaka. W odmianie pasywnej polskie kolumny były w pełni ukontentowane dopiero z 200-watową końcówką mocy Hegla, dlatego miałem obawy, czy niewielki wzmacniacz zastosowany w wersji aktywnej poradzi sobie z tym zadaniem. Sprawdził się jednak znakomicie, dzięki czemu Jaspery 23 Active zagrały zdrowym, szybkim, zdecydowanym dźwiękiem. Tutaj jest podobnie, ale wybrane przez Buchardta przetworniki nie są tak prądożerne jak rewelatory, więc efekt jest jeszcze silniejszy. Petarda? Nie - to prawdziwy dynamit.
A10 oferują naturalny, bezpieczny, łatwy do skonsumowania dźwięk, ale nie ulega wątpliwości, że cały czas słychać w nim potencjał i czuć wysoką jakość komponentów, z których opisywane monitory zostały wykonane.Na trzecim miejscu przebija się już to, czym zachwycają się fani i posiadacze pasywnych kolumn tej marki - przejrzystość, namacalność i szeroko pojęty realizm. Nie są to jednak cechy definiujące brzmienie tego modelu - te, na które zwrócimy uwagę od razu. Aby je dostrzec, trzeba się z duńskimi monitorami trochę oswoić. Buchardtowe plusy zostały przykryte innymi atrybutami, które dla przeciętnego klienta będą zdecydowanie ważniejsze. Poza basem i dynamiką możemy doszukiwać się tu ponadprzeciętnej rozdzielczości, stereofonii, a nawet ciepłej barwy, ale moim zdaniem nie ma ucieczki przed faktem, że wszystko to pływa w jednym sosie. Producent postawił na kompozycję, która wpisuje się w schemat stosowany niemal przez wszystkie firmy chcące trafić do jak najszerszego grona klientów - ma być równo, neutralnie, bez wyskoków, z głębokim basem, czytelną średnicą i w miarę czystą górą, która od czasu do czasu czymś nas zaskoczy, ale przez 90% czasu nie wychodzi przed szereg i nie angażuje naszej uwagi. Jest to naturalny, bezpieczny, łatwy do skonsumowania dźwięk, ale nie ulega wątpliwości, że cały czas słychać w nim potencjał i czuć wysoką jakość komponentów, z których opisywane monitory zostały wykonane.
A jeśli zechcemy się zabawić i spróbować czegoś odważniejszego? Tu do gry wchodzą ustawienia Mastertunings. Nie będę opisywał każdego z nich osobno, ale muszę przyznać, że jest to niezwykle ciekawe rozwiązanie. Wbrew pozorom nie tylko dla tych, którzy mają jakiegoś rodzaju problemy z akustyką pomieszczenia lub samym sprzętem, ale też dla osób, które nie boją się eksperymentować z brzmieniem. Oczywiście koniec końców jest to tylko coś w rodzaju zaawansowanego korektora, więc najczęściej jeśli coś zyskamy, po pewnym czasie zorientujemy się, że straciliśmy coś innego. Skoro jednak producent daje nam taką możliwość, warto spróbować. Mnie szczególnie spodobało się ustawienie imitujące brzmienie modelu S400, ale każda sytuacja jest inna i jeżeli ważniejsza będzie potrzeba utemperowania niskich tonów, lepiej będzie zdecydować się na plik Wall Filter. Swoją drogą, zastanawiam się, ilu klientów faktycznie skorzysta z tego rozwiązania, a ilu podłączy opisywane monitory zgodnie z instrukcją szybkiego startu i nigdy nie pokusi się o grzebanie w ich ustawieniach. Cytując klasyka, nie wiem, choć się domyślam.
Budowa i parametry
Buchardt Audio A10 (Anniversary 10) to dwudrożne, aktywne, podstawkowe zestawy głośnikowe w obudowie zamkniętej. Jak informuje producent, są one ukoronowaniem doświadczenia, jakie firma zebrała przez ostatnie 10 lat projektowania i budowy kolumn hi-fi. Wysokie tony obsługuje tweeter RFA19 (Resonance Free Alu 19), będący własnym opracowaniem duńskiej manufaktury. Jest to aluminiowa kopułka otoczona z falowodem CDC. Duńczycy twierdzą, że połączenie małego rozmiaru 19 mm i falowodu umożliwiło przesunięcie częstotliwości rezonansowej do 30 kHz, co jest wartością wyższą niż w przypadku większości głośników wysokotonowych z kopułką berylową, a maleńka, 19-mm membrana jest lekka i szybka, co stanowi ogromną zaletę i przekłada się na dokładność odwzorowania niuansów bez utraty mocy akustycznej poza osią, jak to zwykle bywa w przypadku większych kopułek.
Jednostka nisko-średniotonowa o średnicy 6,5 cala to jeden z produktów oferowanych przez firmę Purifi, której współzałożycielami są Bruno Putzeys, który opracował technologię UcD dla Philipsa oraz moduły Hypex NCore oraz Lars Risbo, jeden z pionierów układów PCM-PWM i założyciel firmy Toccata Technology. Purifi twierdzi, że wyznacza nowe standardy w technologii głośnikowej, tworząc przetworniki niskotonowe o długim skoku membrany, zapewniające niskie zniekształcenia najlepsze mierzalne osiągi. Aby to osiągnąć, opracowano kilka nowatorskich technologii, z których najbardziej rozpoznawalna nosi nazwę Neutral Surround Geometry. Chodzi o zawieszenie, którego kształt przypomina morskie fale lub górskie szczyty. Zaletą tej konstrukcji jest to, że krawędzie głośnika niskotonowego poruszają się na zewnątrz i do wewnątrz przy każdym ruchu. Daje to długi i proporcjonalny skok oraz bardzo niski "dodatek" zniekształceń wprowadzanych przez resor.
Obudowy A10 zostały wykonane z litego drewna o grubości 19 mm, obrabianego na maszynach CNC na idealne elementy, a następnie montowanego ręcznie przez stolarzy. Wszystkie gatunki drewna użyte do produkcji A10 posiadają certyfikat FSC, co gwarantuje, że mają minimalny negatywny wpływ na środowisko i dobre warunki pracy dla pracowników wyrębu. Ciekawostką jest wytłumienie, które wykonano z pianki Basotect, czyli spienionej melaminy wyróżniającej się - poza innymi właściwościami - wysokim współczynnikiem pochłaniania fal akustycznych, w związku z czym materiał ten jest chętnie wykorzystywany nie tylko w studiach nagraniowych i radiowych, ale także jako wytłumienie w samochodach, wagonach pociągów, obiektach użyteczności publicznej, kabinach windowych i szybach wentylacyjnych.
Wbudowany wzmacniacz dysponuje mocą 200 W na kanał (RMS), a kluczowe jest to, że do bezprzewodowego transferu sygnału wykorzystano system WiSA. Oznacza to bezstratne przesyłanie dźwięku w jakości 24 bit/96 kHz i z błędem synchronizacji między głośnikami mniejszym niż 1 próbka przy najkrótszym dostępnym opóźnieniu. Zaletą technologii WiSA jest także to, że sygnał jest kontrolowany po stronie odbiornika, tak że faktycznie otrzymane dane odpowiadają w 100% danym wysłanym. Jeśli nie, są wysyłane ponownie, dlatego głośniki otrzymują dokładnie taki sygnał, jaki został podany na wejściu do systemu. Następnie trafia on bezpośrednio do czterordzeniowego procesora DSP, gdzie jest przetwarzany w celu optymalizacji sygnałów dla każdego przetwornika z osobna. Fabrycznie częstotliwość podziału ustawiona jest na 2500 Hz, ale można to zmienić za pomocą plików Mastertunings.
Werdykt
Jeszcze do niedawna audiofile uznawali głośniki bezprzewodowe za niegroźną nowalijkę lub sprytny sposób na odciążenie głównego systemu stereo, ale nic ponad to. W końcu takim plastikowym wynalazkom daleko było do wysokiej klasy zestawów głośnikowych podłączonych drogimi kablami do całej góry urządzeń robiących rzeczy, o jakich się filozofom nie śniło. Technologia jednak ewoluowała, a gdy bezstratne przesyłanie sygnału stało się rzeczywistością i zostało udostępnione twórcom kolumn w formie gotowych modułów z jednostką centralną i pilotem, ruszyła lawina, której nie da się powstrzymać. Buchardt Audio A10 to nie pierwsze i z pewnością nie ostatnie takie monitory, ale muszę przyznać, że są wyjątkowo udane. Dostajemy tu nie tylko technologię WiSA, ale też piękne obudowy z naturalnego drewna, dopracowane przetworniki (woofer Purifi na pewno przyciąga uwagę, ale wysokotonowa jednostka RFA19 też jest niczego sobie) i szereg innych udogodnień, takich jak ustawienia Mastertunings (inni producenci kolumn bazujących na tej samej technologii z pewnością mogli wprowadzić coś podobnego, ale nie skorzystali z tej szansy). Dostajemy pełny system stereo, który jest gotowy do pracy zaraz po wyjęciu z pudełka. Omijamy proces dobierania wzmacniacza, źródła i akcesoriów, minimalizujemy procesy myślowe do niezbędnego minimum, a i tak dostajemy naturalny, pełny, uniwersalny dźwięk z głębokim basem, wspaniałą dynamiką i masą innych zalet, które dotychczas wydawały się być zarezerwowane dla zestawów budowanych w klasyczny sposób, najczęściej metodą prób i błędów.
Zastanawiacie się, gdzie jest haczyk? Ja już wiem. I nie, nie dotyczy on opisywanych monitorów, ale całej grupy podobnych produktów. Z A10 wszystko jest w porządku. Sęk w tym, że decydując się na takie głośniki, nie zostawiamy sobie zbyt wielu dróg rozwoju na przyszłość. Jeżeli okaże się, że taki sprzęt w pełni nas satysfakcjonuje, jeśli oddamy się słuchaniu muzyki i nigdy nie będzie nas kusiło, aby coś w swoim systemie poprawić, to wycofuję swoje wątpliwości i nie było tematu. A jeżeli nabierzemy ochoty na więcej? Jeśli przyjdzie taki dzień, kiedy wyciśniemy ze swojego zestawu wszystko i będziemy chcieli przekonać się, ja takie monitory zagrałyby na przykład z dobrym wzmacniaczem lampowym? Hmm... Wtedy przypomnimy sobie, ze dostaliśmy duży bonus na start, ale jednocześnie zatrzasnęliśmy drzwi, które wciąż tam będą, a czekające za nimi cudowności będą nas kusiły coraz mocniej. Co można zrobić w takiej sytuacji? Zostawić sobie Stereo Huba i wymienić kolumny na inne? To nie ma sensu. A może wykorzystać wbudowane wzmacniacze i zainwestować w jakiś streamer z regulowanym wyjściem zbalansowanym? To już jest jakiś pomysł - nawet sam producent już na to wpadł i na niektórych rynkach oferuje A10 w pakiecie ze streamerem Primare SC15. Z tym, że jeśli tak zrobimy i przyniesie to oczekiwaną poprawę brzmienia, będzie to dowód, że ta zabawa nas wciągnęła. Prędzej czy później wrócimy do tematu i okaże się, że teraz jedynym wyjściem jest zamiana tych monitorów na zwykłe kolumny pasywne i audiofilski wzmacniacz.
Czy A10 są wystarczająco atrakcyjne, aby się nimi zainteresować? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Konkurencja wprawdzie nie próżnuje, o czym przekonałem się, testując chociażby aktywne Pylony i Triangle, ale Buchardt Audio wie, że aby przekonać do siebie wymagających klientów, trzeba mieć mocne argumenty. Tutaj jest ich całe mnóstwo. Tak naprawdę ważniejsze od decyzji, czy wziąć A10, czy nie, jest zastanowienie się nad tym, czy chcemy kupić takie głośniki i związać się z nimi na dłużej, czy może nosimy w sobie gen odkrywcy i wiemy, że szybko zaczniemy szukać sposobów na poprawę brzmienia. Nie piszę tego z przekąsem, bo obie drogi mają swoje plusy i minusy. Jeżeli taki gotowy zestaw komuś pasuje - spoko. W pewnym sensie nawet zazdroszczę. A jeśli ktoś czuje, że za chwilę dopadnie go jednostka chorobowa znana jako audiophilia nervosa? Wówczas sugerowałbym zbudować klasyczną wieżę stereo. Na dobrą sprawę równie dobrze można wziąć S400 MKII i przyzwoity system all-in-one, powiedzmy coś w stylu Hegla H95, albo... E50 i "cokolwiek, byle działało" w roli jednostki centralnej. Niech to będzie nawet Argon Audio SA2, WiiM Amp Pro, Octavio AMP albo inne pudełeczko na przeczekanie (z całym szacunkiem dla tych firm, ale w przypadku monitorów tej klasy z pewnością będzie to prowizorka, pakiet startowy do czasu zakupu docelowej elektroniki). Czy taki zestaw zagra gorzej niż A10? Zgaduję, że tak, ale chodzi o to, aby zostawić sobie furtkę na przyszłość i nie odcinać się od czegoś, co wielu ludziom sprawia ogromną radość. A może to tylko głos przedstawiciela ginącego gatunku siwowłosego melomana, który lubi od czasu do czasu zmienić kable i słuchać wszystkich ulubionych płyt od nowa? Czas pokaże. Jeżeli pewnego dnia napiszecie do mnie maila zatytułowanego "Buchardt Audio A10 i co dalej?", nie mówcie, że tego nie dało się przewidzieć. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: dynamiczne, podstawkowe, zamknięte, dwudrożne, bezprzewodowe
Przetworniki: 1 x 16,5 cm (Purifi Extended Stroke Driver), 19 mm (Buchardt Audio RFA19)
Wejścia analogowe: 1 x zbalansowane (w kolumnach), 1 x niezbalansowane, 1 x 3,5 mm (w hubie)
Wejścia cyfrowe: 3 x optyczne, 1 x koaksjalne, 1 x HDMI, 1 x USB-B (w hubie)
Łączność: Wi-Fi, Chromecast, Apple AirPlay 2, Spotify Connect, Roon, Bluetooth 5.0, DLNA, UPnP
Moc wzmacniacza: 200 W na kanał (150 + 50 W RMS)
Pasmo przenoszenia: 28 Hz - 40 kHz (+/-1,5 dB)
Częstotliwość podziału zwrotnicy: 2500 Hz
Wymiary (W/S/G): 37/17,8/24,5 cm (kolumny), 4/17/10 cm (hub)
Masa: 6,8 kg/sztuka (kolumny)
Cena: 18500 zł (zestaw, najtańsza wersja wykończenia)
Konfiguracja
Audiovector QR5, Equilibrium Nano, Unison Research Triode 25, Hegel H20, Auralic Aries G1, Auralic Vega G1, Marantz HD-DAC1, Clearaudio Concept, Cambridge Audio CP2, Cardas Clear Reflection, Tellurium Q Ultra Blue II, Albedo Geo, KBL Sound Red Corona, Enerr One 6S DCB, Enerr Tablette 6S, Enerr Transcenda Ultimate, Fidata HFU2, Melodika Purple Rain, Sennheiser HD 600, Beyerdynamic DT 990 PRO, Beyerdynamic DT 770 PRO, Meze 99 Classics, Bowers & Wilkins PX5, Pro-Ject Wallmount It 1, Custom Design RS 202, Silent Angel N8, Vicoustic VicWallpaper VMT, Vicoustic ViCloud VMT.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
a.s.
Cieszy mnie rosnąca popularność takich rozwiązań. Czas zapomnieć o metrach kabli pytonów na podstawkach. Moje są na wysokotonowych berylowych, ceramiczno-aluminiowych średnich i niskich, wzmacniaczach DSP Hypex.
0 Lubię
Komentarze (1)