Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Rega Aethos

Rega Aethos

Rega to brytyjska firma, która zdobyła uznanie melomanów głównie dzięki produkcji wysokiej jakości gramofonów. Klienci czasami zapominają jednak, że jej katalog obejmuje znacznie szerszy asortyment komponentów stereo, takich jak wzmacniacze, odtwarzacze płyt kompaktowych czy zestawy głośnikowe. Wydawałoby się, że im większą popularnością i uznaniem na całym świecie będą cieszyły się gramofony tej marki, takie jak chociażby niezwykle popularne modele z serii Planar, tym więcej osób zainteresuje się innymi oferowanymi przez nią urządzeniami, jednak, elektronika Regi wciąż pozostaje w cieniu tej sławy. Jedną z przyczyn może być to, że gramofony firmy założonej przez Roya Gandy'ego stały się niemal synonimem renesansu winyli, który obserwujemy w ostatnich dekadach. O renesansie płyt kompaktowych, mimo pewnych oznak świadczących o tym, że format ten nieugięcie utrzymuje się na powierzchni, trudno jednak mówić, więc nawet bardzo fajne top-loadery Regi nie zrobiły takiej kariery jak gramofony. Pozostają jednak wzmacniacze i tutaj Rega może moim zdaniem namieszać.

Dlaczego tak uważam? To proste - im więcej firm zaczyna przekształcać swoje wzmacniacze w komponenty all-in-one i im częściej zamiast "normalnych" obwodów widzimy w ich wnętrzu gotowe moduły pracujące w klasie D, tym bardziej audiofile doceniają producentów, którzy nie poddali się tej modzie i wciąż oferują "prawdziwy" sprzęt. Problem w tym, że takich marek jest oczywiście coraz mniej, ale nie ulega wątpliwości, że Rega należy do tego grona. W jej urządzeniach nie zobaczymy końcówek mocy wielkości paczki zapałek, nie wspominając już o przetwornikach czy streamerach. W kwestii źródeł Brytyjczycy mogliby akurat nadrobić zaległości, ale dla klientów rozglądających się za porządnym, uczciwym wzmacniaczem ich opieszałość może być nawet zbawienna. Skoro Rega w ogóle nie produkuje takich urządzeń, to nie kusi jej, aby wsadzać wszystkie elementy do jednej obudowy, dając nam kolejny system all-in-one. Minimalistycze wzornictwo jej ą piecyków nie przyciąga uwagi tych, którzy poszukują bardziej zaawansowanych urządzeń, jednak dla purystów, zwolenników tradycyjnego podejścia do projektowania sprzętu, osób ceniących prostotę, niezawodność i wysoką jakość brzmienia, integry Regi mogą być prawdziwymi perełkami, które tylko czekają, aby je odkryć. Dotychczas testowałem budżetowy model Brio-R i potężny, flagowy wzmacniacz Osiris. Mimo że dzieli je cenowa przepaść, oba mi się podobały, dlatego uznałem, że pora więc wybrać coś innego. Popatrzyłem, poczytałem, porównałem parametry i uznałem, że warto sprawdzić drugi od góry model Aethos, który nie kosztuje 41999, tylko 18499 zł.

Rega Aethos

Wygląd i funkcjonalność

Podobnie jak w przypadku Osirisa, obudowa opisywanego piecyka jest stosunkowo niska, więc nie spodziewamy się, że podczas jego rozpakowywania trzeba będzie pomagać sobie jakimiś podkładkami lub poprosić żonę, aby potrzymała nam opakowanie. Tymczasem Aethos jest niemal tak ciężki jak Yamaha A-S1200, Luxman L-505uXII czy pracujący w moim systemie na co dzień Hegel H20. Według producenta dokładna liczba to 17,5 kg, jednak ja miałem wrażenie, że brytyjska integra jest znacznie cięższa. Być może chodzi o to, że przy niższej obudowie masa wydaje się bardziej "skondensowana". O tym, z jak poważnym sprzętem mamy do czynienia, może świadczyć nawet stan kartonu, a raczej kartonów, w które dystrybutor je zapakował. Do fabrycznego, powyginanego na skutek "trudów podróży" kartonu dołożono jeszcze jeden, posklejany z opakowania od zupełnie innego urządzenia i wydaje mi się, że tylko dzięki temu zabiegowi Aethos dotarł do mnie cały i zdrowy. Na dobrą sprawę Brytyjczycy powinni zastanowić się nad lepszym rozwiązaniem. Nawet jeżeli zawartość nie zostanie uszkodzona, zwyczajny karton nie ma żadnych szans w zderzeniu z taką kupą żelastwa.

Wyposażenie jest równie skromne. W zestawie dostajemy tylko standardowy przewód zasilający i ładne, czarne pudełko, w którym znajduje się pilot zdalnego sterowania. Co ciekawe, otrzymał on własną nazwę - Solaris. Jak na potrzeby klasycznego wzmacniacza analogowego jest on stanowczo zbyt duży. Do obsługi Aethosa wystarczyłoby raptem kilka przycisków, ale Solaris jest pilotem systemowym, więc otrzymał ich dokładnie czterdzieści cztery. Tutaj znów pojawia się pytanie, jakie urządzenia moglibyśmy chcieć obsługiwać za pomocą tego "leniucha". Tak naprawdę z całej oferty Regi w kręgu zainteresowania pozostaje tylko odtwarzacz płyt kompaktowych Saturn MK3, a nawet wtedy wystarczyłoby nam kilka podstawowych przycisków, bo szuflady mu przecież nie otworzymy (pokrywa napędu CD jest podnoszona ręcznie). Dodawany do Aethosa pilot jest plastikowy, lekki i mało finezyjny. Trzymając go w ręku, nie ma się wrażenia, jakby cokolwiek łączyło go z potężnym, ciężkim, dopracowanym wzmacniaczem. Szkoda, że producent nie uraczył nas małym, zgrabnym, ładnym, metalowym pilotem, ale najwyraźniej taka już jest firmowa tradycja, ponieważ ten od Osirisa też wyglądał jak generyczny produkt, który trochę na siłę zapakowano w metalową obudowę. Aha - gdybyście zniszczyli albo zgubili Solarisa, a bez możliwości zdalnego sterowania wzmacniaczem życie nie byłoby już takie samo, nowy kosztuje 400 zł.

Na szczęście sama integra to już urządzenie z zupełnie innej galaktyki. Aethos to potężna, ale też całkiem pociągająca bryła metalu. Aluminiowy czołg, którego wygląd ma w sobie coś surowego, wręcz prymitywnego, ale jednocześnie posiada niepowtarzalny urok, jakby jego obudowa miała pełnić jakieś inne funkcje lub została zaprojektowana tak, aby można było ją łatwo rozkręcić i wykorzystać pokrywę na przykład jako płytę balistyczną, chroniącą żołnierzy przed pociskami kalibru 308 Winchester lub 6,5 Creedmoor. Zresztą co tam pociski... Brytyjski wzmacniacz sprawia wrażenie odpornego nie tylko na taką "drobnicę", ale też na eksplozję bomby termojądrowej. Wszystkie elementy są tak sztywne i solidne, tak przewymiarowane, że chwilami aż zaczynamy się zastanawiać, czy aby Rega trochę nie przesadziła. Ostatecznie jednak takie rozważania schodzą na dalszy plan, bo nawet w tym przedziale cenowym ciężko jest znaleźć urządzenia wykonane w taki sposób. Monumentalną konstrukcję uzupełniają biegnące po bokach żebra radiatorów. Dla kontrastu przedni panel to ukryta między tymi wszystkimi aluminiowymi klockami połać lustrzanej czerni, którą zdobią srebrzyste obwódki przycisków i 6,3-mm gniazda słuchawkowego, idealnie pasujące do czterech szeroko rozstawionych nóżek. Mechaniczny włącznik został sprytnie ukryty w lewym "boczku" płyty frontowej, a pokrętło regulacji głośności porusza się wraz z szerokim kołnierzem, na którym zaznaczono jego położenie. Po włączeniu ledwo widoczne litery na "szybce" rozświetlają się na czerwono. Wszystko jest bardzo proste i intuicyjne. Aethos może wyglądać oryginalnie, ale z jego obsługą nikt nie powinien mieć problemów.

Gdyby Aethos mierzył 20-30 cm, wyglądałby jak totalnie hi-endowy wzmacniacz. Wyobrażacie sobie takie samo urządzenie w wersji powiększonej? Nikt by nie powiedział, że prezentuje się gorzej niż kosmicznie drogie piecyki takich marek jak Vitus Audio, T+A czy Mark Levinson.

Tylna ścianka opisywanego wzmacniacza została podzielona na trzy sekcje. Pierwsza to długi rząd gniazd RCA, wśród których znajdziemy pięć wejść liniowych, pętlę magnetofonową z dodatkowym wyjściem do nagrywania, wejście do końcówki mocy i wyjście z przedwzmacniacza, druga to pojedyncze terminale głośnikowe, a trzecia - gniazdo zasilające i bezpiecznik. Prosto i czytelnie, aczkolwiek niektórzy audiofile szukający integry z przedsionka hi-endu mogą dojść do wniosku, że jest to widok typowy dla wzmacniaczy ze średniej półki. Nie dość, że gniazda głośnikowe nie są podwójne, ogromne i rodowane, to jeszcze nie ma tu żadnych wodotrysków w postaci chociażby wejścia zbalansowanego. Można założyć, że część klientów rozglądających się za takim wzmacniaczem ma już wysokiej klasy źródło. Jest też spore prawdopodobieństwo, że ma ono wyjście XLR, w związku z czym taka osoba zdążyła się już przestawić na ten rodzaj połączenia, kupując odpowiedni interkonekt. Należy również wspomnieć o tym, że gniazda RCA są rozstawione bardzo blisko siebie. Pal licho dystans w poziomie, bo nie trzeba obsadzać wszystkich pięciu wejść, ale ta samo jest w pionie, więc masywne wtyki mogą się ze sobą stykać, a z tymi zakręcanymi trzeba będzie się troszkę pobawić. W tym momencie wracamy do niewielkiej wysokości brytyjskiego wzmacniacza. Aethos mierzy dokładnie 9,5 cm. Rozumiem, że Rega nie chce sprzedawać powietrza, ale gdyby obudowa była o połowę wyższa, tylna ścianka mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Inna sprawa, że gdyby Aethos mierzył 20-30 cm, wyglądałby jak totalnie hi-endowy wzmacniacz. Wyobrażacie sobie takie samo urządzenie w wersji powiększonej? Nikt by nie powiedział, że prezentuje się gorzej niż kosmicznie drogie piecyki takich marek jak Vitus Audio, T+A czy Mark Levinson.

Zastanawiający jest również brak wejścia phono. Producent argumentuje, że po pierwsze w środku nie ma na to miejsca, a po drugie klienci wybierający taki wzmacniacz raczej nie będą mieli budżetowego gramofonu z wkładką MM, tylko coś pokroju Planara 6, 8 lub 10 z wkładką MC, a w takim wypadku na pewno dołożą do zestawu zewnętrzny preamp korekcyjny, taki jak Aria MK3. Ma to sens, ale też powoduje, że dostajemy wzmacniacz niemal całkowicie "goły". Jedynymi dodatkami, z których Brytyjczycy mogliby go jeszcze oskubać, są wyjście słuchawkowe i zdalne sterowanie. Czy w dzisiejszych czasach opłaca się aż tak bardzo iść pod prąd? Nie wiem. Z jednej strony wyraźnie widać, jak audiofile tęsknią za minimalistycznym, purystycznym sprzętem i jak chętnie piszą w komentarzach, że wzmacniacz to powinien być wzmacniacz, a nie centrum kontroli lotów kosmicznych. Z drugiej zaś gdy przeciętny klient przychodzi do sklepu, to zaraz się zaczyna litania, że muszą być wejścia cyfrowe, bo transport, konsola i telewizor, a gdyby był też Bluetooth, to jeszcze lepiej, bo żona słucha podcastów z telefonu. W tym kontekście Aethos jawi się wręcz jako sprzęt dla melomanów, których takie problemy nie dotyczą i których jedynym zmartwieniem jest to, czy wybrana przez nich elektronika będzie grała tak, jak to sobie wymarzyli. Sprawdźmy więc, co druga od góry integra Regi pokaże nam podczas odsłuchu.

Rega Aethos

Brzmienie

Mając już pewne doświadczenie z elektroniką Regi, po Aethosie spodziewałem się dźwięku mocnego, wyraźnie tranzystorowego, ale jednocześnie bogatego, płynnego i zbliżonego bardziej do muzykalności analogowej niż do chłodnej, studyjnej precyzji. Generalnie właśnie takie brzmienie otrzymałem, z tym, że niemal od razu zacząłem zwracać uwagę na inne elementy definiujące jego charakter. Dla zachowania porządku muszę jednak wspomnieć, że brytyjska integra nie rozczarowała mnie ani pod względem ogólnej równowagi tonalnej, ani dynamiki, ani przejrzystości. Jestem przekonany, że wielu słuchaczy również w pierwszej kolejności zwróci uwagę na to, jak dziarski, mocny i rozrywkowy jest dźwięk oferowany przez Aethosa, jednak przy całej swojej zadziorności opisywany wzmacniacz nie zapomina o równowadze tonalnej oraz tym, co wielu audiofilów określa mianem przezroczystości lub zgodności z oryginałem. Nie przepadam za takimi określeniami, bo rodzą one od razu filozoficzne pytania - czym właściwie jest ów oryginał (szczególnie trudno to ustalić, gdy słuchamy muzyki elektronicznej), jaki wpływ na odbiór dźwięku mają inne elementy systemu oraz akustyka pomieszczenia (żaden sprzęt nie gra w próżni), i co najważniejsze - dlaczego mielibyśmy kurczowo trzymać się tej nieuchwytnej doskonałości, ignorując urządzenia, które po prostu nam się podobają. Niemniej jednak druga najlepsza integra w katalogu Regi potrafi załatwić dwie sprawy naraz - z jednej strony wypełnia wszystkie zadania obowiązkowe i gra na tyle poprawnie, aby nikt nie mógł się do niej przyczepić, a z drugiej jasno daje nam do zrozumienia, że ma swój pomysł na to, aby nie być wyłącznie bezdusznym narzędziem, nie wzmacniać prądu, ale dostrzec w nim muzykę i sprawić, aby zainteresowała słuchacza, pochłonęła go i - wiem, że to nieco górnolotne określenie, ale bardzo mi tu pasuje - ożyła.

Aby zrealizować ten śmiały plan, Aethos koncentruje się na dwóch obszarach, dwóch zbiorach cech, które wyniesione na odpowiednio wysoki poziom potrafią uruchomić w nas pewne pierwotne instynkty i przekonać nas, że to, co dzieje się przed nami, to nie marna projekcja dźwięku zarejestrowanego przez mikrofony, ale coś realnego, co odbywa się właśnie tu i teraz. Pierwszy obszar dotyczy szeroko rozumianej energii. Wrzućcie tu wszystko, co się z tym wiąże - dynamikę, szybkość, umiejętność panowania nad głośnikami, zapas mocy słyszalny nawet podczas cichego słuchania - a każdą z tych cech będziecie mogli przypisać opisywanemu wzmacniaczowi. Na papierze mamy tu "tylko" 125 W, ale w rzeczywistości Aethos nie bierze jeńców. Nie wiem, jak Brytyjczycy to robią, ale wielokrotnie uczestniczyłem w odsłuchach, podczas których 40-watowa integra Naima albo Cambridge'a pod względem odczuwalnej dynamiki zjadała na śniadanie dwukrotnie mocniejsze wzmacniacze z innych zakątków świata. Idąc tym tropem, wyobraźcie sobie, co potrafi brytyjski wzmacniacz dysponujący według producenta mocą 125 W. Całe szczęście, że mamy tutaj duży, precyzyjny potencjometr, bo z takim zapasem mocy szybko można osiągnąć poziom głośności określany przez niektórych mianem "koncertowego".

Naturalnie w całej tej zabawie nie chodzi tylko o moc czy możliwość urządzenia w domu dyskoteki. To, co z naszego punktu widzenia najważniejsze, jest obecne w brzmieniu Aethosa cały czas. Jego brzmienie ciągle pulsuje, ciągle jest rozgrzane i gotowe do ataku. Każdy instrument ma w sobie jakąś iskrę, która nadaje jego brzmieniu wigor i podnosi poziom autentyczności przekazu. Muzyka nigdy nie jest nudna, bezbarwna, statyczna, mdła czy wyblakła. Każdy dźwięk ma swoją moc i wyrazistość, dzięki czemu brzmienie staje się naprawdę wciągające. Bardzo dobra, delikatnie wysunięta do przodu scena stereofoniczna Aethosa tylko podkreśla namacalność dźwięku, wrażenie jego obecności w pokoju. Muzyka nigdy nie jest gdzieś w oddali, ale wypełnia pomieszczenie, chętnie wychodząc nam na spotkanie. Dzięki takim "sztuczkom" w nagraniach koncertowych można odnieść wrażenie, że nie jest się tylko biernym odbiorcą, ale częścią spektaklu. Taka kombinacja żywiołowości, realizmu i ekspresji jest czymś, obok czego nie sposób przejść obojętnie. Mówiąc jeszcze inaczej, podczas odsłuchu Aethosa nie nudzimy się, nie przeglądamy memów na telefonie. Zaczynamy z uwagą przyglądać się temu, co ten wzmacniacz wyprawia i chcemy włączać kolejne utwory, aby poznać je w tej naładowanej pozytywną energią formie. Gdyby w naszych ocenach graficznych był osobny pasek opisany jako "współczynnik przytupywania", bez wahania wystawiłbym ocenę maksymalną, bo nie ma o czym dyskutować.

Drugim obszarem, w którym dzieją się rzeczy wyjątkowe, jest zakres średnich tonów. Często nawet doświadczeni audiofile zapominają o tym, że w całej tej układance pełni on niezwykle ważną, żeby nie powiedzieć - kluczową rolę. Brytyjscy producenci sprzętu audio lubią nam o tym przypominać i, kurka wodna, chyba mają rację, ponieważ brzmienie Aethosa jest tak nasycone, treściwe i interesujące, że niskie i wysokie tony - choć prezentują bardzo wysoki poziom - mogłyby w ogóle nie istnieć, a wciąż mielibyśmy na czym zawiesić ucho. To właśnie w średnicy zawartych jest większość elementów, które najintensywniej wpływają na emocje i odbiór utworu - głosy ludzkie, większość instrumentów takich jak gitara, fortepian, czy skrzypce, a także kluczowe składowe harmoniczne innych dźwięków. Elektronika, która szczególnie dba o te częstotliwości, sprawia, że słuchacz może doświadczyć muzyki w sposób bardziej intensywny i emocjonalny. Wokale stają się bardziej namacalne, słowa piosenek są bardziej zrozumiałe, a każdy niuans wokalny - od wibracji głosu po subtelne emocje - przestaje być dodatkiem, "czymś w tle", stając się integralną, ważną częścią przedstawienia.

Tak, jak niektóre wzmacniacze do bardzo dobrego, uniwersalnego dźwięku potrafią dorzucić wyjątkową przestrzeń, potężny bas lub ponadprzeciętną przejrzystość, tak Aethos, wypełniając cały "zestaw obowiązkowy", serwuje nam dwa bonusy w postaci wspaniałej dynamiki i nasyconej, realistycznej, namacalnej, średnicy. I to w zupełności wystarczy.

Atencja, jaką integra Regi darzy średnie tony, jest kolejnym czynnikiem podbijającym ogólny realizm przekazu. Może to tylko ludzka ułomność, wynikająca z faktu, że nasz słuch traktuje średnicę priorytetowo, ale przecież ani ja, ani żaden inny recenzent nie jest tu wyjątkiem - tak powinien odbierać to każdy przedstawiciel naszego gatunku, a efekt jest taki, że to brzmienie po prostu przekonuje. Subiektywnie jest bardziej zbliżony do tego, co słyszymy na żywo. Detale, takie jak delikatne przesunięcie palców po strunach gitary, subtelne wibracje wokalne czy niewielkie zmiany dynamiki, stają się wyraźniejsze. Instrumenty i wokale brzmią tak, jakby faktycznie znajdowały się przed nami. Materializują się. Niewątpliwie taki styl prezentacji może szczególnie przypaść do gustu osobom, które szukają w muzyce emocji, treści i autentyczności, a nie jedynie technicznej precyzji czy imponującej dynamiki. Z tym, że tutaj owej poprawności również nie brakuje. To nie tak, że aby osiągnąć taki efekt, projektanci Regi poświęcili wszystko inne. Wspominam o tym, bo niektórzy mogą pomyśleć, że Aethos gra samą średnicą, a do tego kombinuje, ociepla, zagęszcza dźwięk i stosuje wiele niepotrzebnych sztuczek, aby na pierwszy plan wyszły te aspekty prezentacji, w których jest wyjątkowo mocny. Nie. Jest to wzmacniacz oferujący dobrze zrównoważony, naturalny i dynamiczny dźwięk, w którym niczego nie brakuje. Żaden element przekazu nie został pominięty, zapomniany, poświęcony w imię brytyjskiego stylu grania. Tak, jak niektóre wzmacniacze do bardzo dobrego, uniwersalnego dźwięku potrafią dorzucić wyjątkową przestrzeń, potężny bas lub ponadprzeciętną przejrzystość, tak Aethos, wypełniając cały "zestaw obowiązkowy", serwuje nam dwa bonusy w postaci wspaniałej dynamiki i nasyconej, realistycznej, namacalnej, średnicy. I to w zupełności wystarczy. Dzięki temu brzmienie jest z jednej strony naturalne i uniwersalne, a z drugiej ma w sobie "to coś". I to nie gdzieś głęboko, pod warstwami politycznej poprawności, ale na wierzchu, tuż przed nami. Piękna sprawa.

Rega Aethos

Budowa i parametry

Rega Aethos to tranzystorowy wzmacniacz zintegrowany oferujący moc 125 W na kanał przy 8 Ω w klasie AB. Producent chwali się jednak inną wartością. Jego zdaniem dzięki zastosowaniu czterech tranzystorów wyjściowych Sankena Aethos uzyskuje 156 W na kanał przy 6 Ω. Szkoda, że nie podano mocy przy czterech omach, bo coś mi podpowiada, że mogłaby być jeszcze wyższa. Brytyjczycy informują też, że bohater naszego testu jest konstrukcją dual mono z wykorzystaniem uzwojonego transformatora toroidalnego i regulowanych zasilaczy. Patrząc na architekturę wewnętrzną, Aethos bardziej przypomina rozwiniętą konstrukcję Elicit-R, a nie okrojoną wersję flagowego Osirisa, chociażby ze względu na ogólny układ komponentów wewnętrznych i pojedynczy transformator toroidalny, ale punktów wspólnych również nie brakuje. Stopień przedwzmacniacza wykorzystuje dyskretny zespół obwodów klasy A. Regulator głośności zasadniczo jest ewolucją układu zastosowanego w modelu Elicit-R. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że mamy tu klasyczny potencjometr ALPS-a z serii Blue Velvet, ale tak naprawdę to tylko część większego modułu. Potencjometr Aethosa jest połączeniem pasywnego przedwzmacniacza i sprzężenia zwrotnego, zmieniając zarówno poziom wejściowy, jak i głębokość pętli sprzężenia zwrotnego w celu dostosowania głośności wzmacniacza do naszych wymagań. Rega sugeruje, że pomaga to poprawić spójność poziomu między kanałami, jednocześnie zmniejszając szumy i przeciążenie wejścia. Główny projektant opisywanego wzmacniacza, Terry Bateman, przyłożył wielką wagę do tego elementu, aby Aethos prezentował muzykę tak wiernie, jak to możliwe. Oprócz niestandardowej sekcji przedwzmacniacza firma chwali się również wysokiej klasy komponentami, takimi jak kondensatory polipropylenowe w całej ścieżce sygnałowej czy kondensatory rezerwowe K-Power.

Werdykt

Aethos, czyli w spolszczonej formie "etos", to greckie słowo oznaczające porządek, ład, zwyczaj, usposobienie lub charakter, realizowany i obowiązujący w danej grupie społecznej zbiór wzorów kulturowych. Termin ten odnosi się do wiodących przekonań lub ideałów charakteryzujące społeczność, a także stałego, dobrze zakorzenionego w świadomości ludzi sposobu postępowania. Rzadko zdarza się, by nazwa opisywanego urządzenia tak pasowała zarówno do jego wyglądu, jak i brzmienia. Z zewnątrz Aethos prezentuje się jak monumentalna budowla, która ma przetrwać długie lata, stanowiąc swego rodzaju manifest poglądów i przekonań swoich twórców. Gdy zaczyna grać, od razu zaczynamy rozmieć, co też chcieli oni przekazać. Otrzymujemy bowiem dźwięk, który z jednej strony jest prawidłowy, dobrze zrównoważony i pełny, a z drugiej bez fałszywej nieśmiałości odsłania przed nami swoje największe atuty - dynamikę, przejrzystość, szybkość i fantastyczną, bliską, namacalną, bogatą średnicę. Wszystko to sprawia, że muzyka jest bardziej obecna, prawdziwa, angażująca. Mówiąc jeszcze inaczej, jest bardziej "tu i teraz" niż "za górami, za lasami". Gdybym szukał wzmacniacza z tego przedziału cenowego, Aethos znalazłby się w ścisłej czołówce modeli, które brałbym pod uwagę, a gdybym słuchał więcej jazzu, rocka i innych gatunków muzycznych, w których dynamika i średnica odgrywają kluczową rolę, prawdopodobnie wygrałby ten wyścig i stał się sercem mojego systemu stereo. Brak wejść zbalansowanych, brzydki pilot czy mała szansa na to, że Rega w najbliższej przyszłości zaprezentuje streamer lub przynajmniej przetwornik cyfrowo-analogowy, z którym opisywana integra stworzy elegancką wieżę - to tylko drobiazgi, które bledną w starciu z charyzmatycznym brzmieniem brytyjskiego piecyka. Kwintesencja brytyjskiego brzmienia w dojrzałej formie.

Rega Aethos

Dane techniczne

Moc wyjściowa: 2 x 125 W/8 Ω
Wejścia analogowe: 5 x RCA
Wyjścia analogowe: 3 x RCA (2 x rec-out, 1 x pre-out)
Wyjście słuchawkowe: 6,35 mm (2,7 V/32 Ω)
Poziom wyjścia do nagrywania: 219 mV
Poziom wyjściowy przedwzmacniacza: 840 mV
Pasmo przenoszenia: 10 Hz - 30 kHz
Zniekształcenia: 0,007%
Maksymalne zużycie energii: 415 W
Wymiary (W/S/G): 9,5/43,3/36 cm
Masa: 17,5 kg
Cena: 18499 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma 21Distribution. W artykule wykorzystano zdjęcia udostępnione przez firmę Rega i wykonane przez redakcję magazynu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy8

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy8

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo1

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo14

Jakość wykonania
Poziomy8

Funkcjonalność
Poziomy5

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-rekomendacja


Komentarze (4)

  • Kaczadupa

    Niestety to jeden z tych nielicznych wzmacniaczy, które powinienem znać, a nie dane mi było. Za to pisząc te słowa, słucham właśnie swojej Regi Elex MK4 i dokładnie tak samo mógłbym opisać charakter mniejszego wzmacniacza. Lekko wypchnięty pierwszy plan i dobra dynamika. Troszkę brakuje rozdzielczości, trochę ciepła wzmacniacz dodaje, ale są to subtelne podbarwienia. Piecyk, który da radość zarówno melomanowi jak i audiofilowi w życiowej formie:) Zostaje przemierzać jeszcze nieodkryte muzyczne krainy, czego wszystkim życzę.

    5
  • Jurek

    Witam. Przez jakiś czas szukałem dla siebie sensownego wzmacniacza do 30k, właściwie integry i niestety nie znalazłem nic, co by mnie zwaliło z nóg i było warte oferty, wiec pozostaje wierny mojemu H300.

    0
  • Paolo 68

    Koniecznie trzeba odsłuchać. Też mam Regę Elex MK4. Z Apollo było za słodko i zbyt soczyście (tzw. punch). Z DCD 1720 NE jest pierwszorzędnie. Plastyczność i rozdzielczość. Rega uzależnia:-)

    0
  • GiGi

    Mam ten wzmacniacz od niedawna i z większością tez autora testu się zgadzam. Za to nie mogę powiedzieć, że wypycha dźwięk w stronę słuchacza. Może to kwestia kolumn? Jak dla mnie jest właśnie odwrotnie i słuchać daleko w głąb sceny, głosy które się od nas oddalają, dźwięki które bujają gdzieś na rubieżach na horyzoncie. Okropny ten plastik na froncie - rysuje się od dotknięcia, a regulacja głośności jest zbyt czuła. Tyle wad. Resztą to już same zalety. Trafo buczy bardzo cicho - nie przeszkadza.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z okazji czterdziestych urodzin firmy, w tym momencie jesteśmy już w połowie drogi do kolejnej okrągłej rocznicy (Renaud de Vergnette założył firmę Triangle w 1980 roku). Wszyscy znamy tę historię -...

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo? To pytanie na pewnym etapie zadawał sobie każdy, kto uważa się za melomana lub audiofila. Prostej odpowiedzi niestety nie ma, bo nawet doświadczeni miłośnicy muzyki i sprzętu audio wciąż szukają swojego ideału. Osobom przymierzającym się do zakupu swojego pierwszego systemu audio można jednak wytłumaczyć kilka podstawowych...

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

W erze streamingu coraz więcej melomanów sięga po muzykę na fizycznych nośnikach, czego doskonałym przykładem stały się płyty winylowe. Renesans gramofonów i czarnych krążków trwa już co najmniej dekadę. Tłocznie płyt winylowych pracują na pełnych obrotach. Produkcję wznawiają nawet największe wytwórnie, a dla artystów wydających nowy album brak wersji LP...

Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Zapewne niejedno z nas próbowało kiedyś przestawiać swoje kolumny głośnikowe w różne miejsca w mieszkaniu lub domu, aby sprawdzić, gdzie będą najlepiej grały. Oczywiście ma to sens, ponieważ rozmiar, akustyka pomieszczenia czy rozstawienie kolumn względem słuchacza i ścian mają kluczowe znaczenie dla ich brzmienia. Jednak czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Nie istnieje pewnie na świecie miłośnik dobrego dźwięku, którego nie interesowałaby geneza znanych marek zajmujących się produkcją sprzętu hi-fi. Niewątpliwie jedną z nich jest JBL - legendarna, amerykańska firma, której korzenie sięgają lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Marka, którą powinien kojarzyć każdy, kto choć raz z ciekawości przyglądał się głośnikom na...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

Dynaco ST-70

Dynaco ST-70

W dzisiejszej opowieści przeniesiemy się w czasie wyjątkowo mocno, bo aż do roku 1959. Wtedy to firma Dynaco wypuściła na...

Słownik

Poprzedni Następny

Lampa elektronowa

Stary jak świat element elektroniczny składający się z zespołu elektrod zamkniętych w próżniowej, szklanej bańce. Taka konstrukcja umożliwia przepływ prądu wytwarzanego przez strumień swobodnych elektronów pomiędzy elektrodami. Lampy są zazwyczaj...

Cytaty

FriedrichNietzsche.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.