Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Perlisten R5m

Perlisten R5m

Perlisten to amerykański producent zaawansowanych i technicznie kolumn głośnikowych oraz subwooferów przeznaczonych zarówno do systemów stereo, jak i kina domowego. Firma została założona w 2016 roku przez inżynierów z wieloletnim doświadczeniem. Dyrektorem generalnym i współzałożycielem Perlisten Audio jest Daniel Roemer, działający w branży audio już 25 lat i specjalizujący się w nowych metodach pomiarowych oraz modelowaniu systemów akustycznych i pomiarowych. Doświadczenie zdobył pracując w takich firmach jak NHT, Acoustic Research i Advent, a następnie MITek Corporation, gdzie był szefem działu R&D.Co ciekawe, pracował również dla takich marek jak Aston Martin, Land Rover and Ford, a gdzieś po drodze zaprojektował kilka wysokiej klasy wzmacniaczy słuchawkowych. Jego partnerem jest Lars Johansen, który ponad 30 lat pracował dla takich marek jak JBL, Harman Kardon, Jamo, a ostatnio w M&K Sound. Panowie twierdzą, że udało im się stworzyć zupełnie nową koncepcję audio, opartą na słuchaniu percepcyjnym (sama nazwa firmy jest połączeniem słów "perceptual listening"). Brzmi tajemniczo, ale jeśli dobrze rozumiem, chodzi po prostu o stworzenie sprzętu wykorzystującego najnowocześniejsze zdobycze techniki po to, aby zadowolić ludzkie zmysły. Obaj dżentelmeni musieli mocno wierzyć w swoją wizję, bo przez trzy, a może nawet cztery lata po założeniu firmy prowadzili właściwie tylko prace przygotowawcze i projektowe. Nawiązywali kontakty, prowadzili symulacje, uzyskiwali certyfikaty, definiowali cele. Kiedy jednak pokazali światu swoje pierwsze produkty, posypały się zachwyty, nagrody, ochy i achy. W kalendarium na swojej stronie internetowej początkowo wymieniali najważniejsze wyróżnienia, ale już w 2021 roku napisali po prostu "multiple global awards" (wiele światowych nagród). Zupełnie jakby już rok po rozpoczęciu dostaw stracili rachubę. Co jest źródłem tego fenomenu?

Sennheiser HD 490 PRO Plus

Sennheiser HD 490 PRO Plus

Nie lubię, gdy recenzja sprzętu grającego zaczyna się od informacji biznesowych - która firma przejęła którą, kto został prezesem, kto ma teraz większościowy pakiet akcji i jak dużą wypłacił sobie dywidendę. Nie po to, u licha, wchodzi się na strony magazynów dla audiofilów i melomanów, aby czytać o takich bzdurach. Zasadę tę naginam tylko wtedy, gdy konsekwencje owych strategicznych posunięć stają się istotne dla klientów, a w tym przypadku historia jest nie tylko ciekawa, ale też całkiem zabawna. Wytrzymajcie, proszę, bo warto. Trzy lata temu Sennheiser sprzedał swój dział produktów konsumenckich szwajcarskiej firmie Sonova, specjalizującej się w produkcji sprzętu do ochrony słuchu - od aparatów słuchowych przez implanty ślimakowe po bezprzewodowe rozwiązania komunikacyjne. Fani niemieckiej marki - jednej z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych w branży słuchawkowo-mikrofonowej - nie przyjęli tych wieści z entuzjazmem. I choć pogłoski o rychłym końcu Sennheisera okazały się przesadzone, działania najważniejszego z punktu widzenia klientów działu produktów konsumenckich były ostatnio nakierowane na słuchawki dokanałowe. Być może Szwajcarzy postanowili wykorzystać swój know-how, a może po prostu doszli do wniosku, że skoro już zainwestowali w taką perełkę, zaczną od razu maksymalizować zyski, uderzając tam, gdzie panuje największy ruch. Były też, nie powiem, premiery bardzo fajne z punktu widzenia audiofila, takie jak chociażby wspaniałe dokanałówki IE 900 czy wokółuszne, otwarte słuchawki HD 660 S i HD 660S2. Ciężko było jednak pozbyć się wrażenia, że firma straciła impet, a na jedną nowość z wyższej półki będzie teraz przypadało dziesięć soundbarów, słuchawek bezprzewodowych i dokanałówek różniących się od poprzedniej generacji tylko kilkoma szczegółami. Teraz jednak firma wyprowadziła potężny cios - zupełnie nowe nauszniki stworzone z myślą o profesjonalistach. Tyle, że to nie jest ten sam Sennheiser...

Focal Aria Evo X N°1

Focal Aria Evo X N°1

Zwyczajny styczniowy wieczór. Spokój, cisza, człowiek nawet chciałby gdzieś wyjść, ale pogoda do niczego. Nie dość, że temperatura w okolicach zera, to jeszcze wieje i pada, a potem zamarza. Z braku ciekawszych zajęć siedzę w swojej pieczarze, przeglądam nowości sprzętowe i głaskam mruczącego obok kota. Nagle dzwoni przedstawiciel handlowy Focala - niesamowicie sympatyczny człowiek, którego znam, odkąd awansowałem z audiofila-amatora na audiofila-profesjonalistę. "Tomek, przyjechały nowe Arie! Już je mam, wziąłem prosto z dostawy. Jeszcze ich nie otwierałem, ale jeśli jesteś w domu, to jutro przyjadę i się do nich dobierzemy!" - powiedział, nabuzowany tak, jakby widział taki sprzęt na oczy pierwszy raz, co w przypadku człowieka z wieloletnim doświadczeniem w branży audio nie jest proste. Kurde, o co ten ambaras? Przecież kiedy debiutowały serie Chora, Theva i Vestia, dostałem tylko standardową notkę prasową, a tu nagle taki entuzjazm, jakby każdy jeden polski sportowiec został mistrzem świata w swojej dyscyplinie, każdy polski film został wyróżniony na festiwalu w Cannes (tym prawdziwym, a nie tym, gdzie pokazują się gwiazdy Bollywood), każda polska płyta pokryła się potrójną platyną, każda polska restauracja otrzymała przynajmniej jedną gwiazdkę Michelin, a na koniec wszystkie zwaśnione plemiona Polaków zorganizowały demonstracje krzyżujące się w centrum Warszawy, wszyscy rzucili się sobie w ramiona, zaczęli się przepraszać i płakać ze wzruszenia, ogłaszając koniec podziałów i początek epoki wspólnoty, wzajemnego zrozumienia, miłości, oświecenia, prasłowiańskiej mocy, lewicowej prawicy i tęczowych kremówek.

Ostatnie komentarze

  • Garfield

    3 dekady temu, jako młody audiofil, słuchałem opinii bardziej doświadczonych ode mnie rozpływających się w zachwytach nad Focalami (wówczas JM Lab) i myślałem, że może tak powinien grać sprzęt. Obecnie już tak nie myślę i wcale nie oznacza to popadnięcia w drugą skrajność, czyli Harbethy z lampą. Dl...
    1
Zobacz inne komentarze

Tellurium Q Statement II

Tellurium Q Statement II

Wojna, pandemia, kryzys, katastrofa klimatyczna, wszechobecna zgnilizna, korupcja, zapaść ekonomiczna, degrengolada moralna, złodziejstwo, upadek autorytetów, instytucji, rządów, cywilizacja śmierci. Jeśli wierzyć mediom głównego nurtu, tak w dużym skrócie wygląda świat, w którym żyjemy. Paradoksalnie, w obliczu zbliżającego się wielkimi krokami końca świata umocnił się rynek dóbr luksusowych i obejmuje to również sprzęt stereo. Producenci komponentów elektronicznych i zestawów głośnikowych wprowadzają większe, mocniejsze i ulepszone na tysiąc sposobów wersje flagowych modeli, które jeszcze kilka lat temu określali jako swoje opus magnum, wzorzec nie do prześcignięcia. Systemy prezentowane na największych wystawach z roku na rok stają się droższe nie o kilkanaście procent, ale o setki tysięcy czy nawet miliony złotych. Myślicie, że wszystkie te cuda powstają z myślą o arabskich szejkach, amerykańskich miliarderach i chińskich dygnitarzach? Oczywiście jest w tym trochę racji, ale nie jest to takie proste, bo i w Polsce zamożnych i wymagających audiofilów nie brakuje. Topowe kable Tellurium Q są tego najlepszym przykładem. Kiedy wchodziły do sprzedaży w wersji drugiej, poprawionej, mniej więcej pół roku temu, nie udało mi się ich wypożyczyć do testu, ponieważ miały już zaplanowaną "trasę koncertową". Należy w tym miejscu wspomnieć, że brytyjska firma ma w naszym kraju trzydziestu sześciu autoryzowanych dealerów, więc było co objeżdżać. Pokazów nie udało się dokończyć, ponieważ na pewnym etapie swojej podróży Statementy II znalazły nowego właściciela. Dystrybutor zamówił więc dwa kolejne komplety, z których jeden jeździł od salonu do salonu, a drugi niemal od razu się sprzedał. Trzeba było sprowadzić następne egzemplarze i wreszcie, w październiku ubiegłego roku, udało mi się przechwycić interkonekt i kable głośnikowe warte razem nieco ponad 85000 zł.

Ostatnie komentarze

  • arnold

    Absurdalna cena...
    15
Zobacz inne komentarze

Final Audio Design A5000

Final Audio Design A5000

Japońską firmę Final Audio Design kojarzymy niemal wyłącznie ze słuchawkami, ale kiedy prześledziłem jej historię, zrobiło mi się przykro, że manufaktura mająca swoją siedzibę w mieście Kawasaki zajmuje się obecnie tylko nimi. W galerii nieprodukowanych już urządzeń tej marki można bowiem znaleźć niemal każdy rodzaj sprzętu grającego, jaki jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, może poza przetwornikami i streamerami. Wkładki gramofonowe i gramofony, przedwzmacniacze, końcówki mocy, potężne, tubowe zestawy głośnikowe, wzmacniacze lampowe, zasilacze, a nawet nóżki antywibracyjne - wszystko wymyślne, skomplikowane, wyglądające drogo, prezentujące wysoki poziom techniczny i ewidentnie adresowane do hi-endowców. Aż dziw bierze, że nie zdecydowano się wrócić przynajmniej do niektórych z tych pomysłów, ale warto pamiętać, że mówimy o firmie działającej już 50 lat, a w tym czasie sporo się pozmieniało.

Pylon Audio Diamond 25 mkII

Pylon Audio Diamond 25 mkII

Choć najsłynniejszy polski producent zestawów głośnikowych zaczynał od budżetówki, w jego aktualnym katalogu dominują konstrukcje ze średniej i wysokiej półki. Szczytową pozycję zajmują piękne Jaspery, dostępne zarówno w wersji pasywnej, jak i aktywnej. Dalej mamy trzy serie składające się z jednego modelu - Amber, Jade i Emerald. Doszły mnie słuchy, że najprędzej rozwijana będzie linia Jade i to wcale nie o mniejsze, ale większe od "dwudziestek" retro-monitory zaprojektowane do pracy na podłodze. Dolną czwórkę tworzą serie Ruby, Sapphire, Opal i Pearl. Dwie ostatnie to w dzisiejszych realiach niemalże sprzęt klasy supermarketowej. Nie zdziwiło mnie nawet, że po wpisaniu nazw kilku należących do nich modeli w wyszukiwarkę na pierwszych pozycjach wyskoczyły oferty elektronicznych sieciówek, z darmowym transportem i możliwością zakupu na raty. Środkową pozycję zajmuje natomiast seria, która stała się prawdziwym rynkowym hitem, łącząc minimalistyczne wzornictwo, wysoką jakość wykonania, bogatą paletę kolorystyczną i naturalne, zrównoważone, muzykalne i uniwersalne brzmienie. Diamondy, bo o nich mowa, w momencie premiery były flagowcami Pylona. Pamiętam, jak szefowie jarocińskiej manufaktury, jeszcze niepewni co do słuszności swojej decyzji, zastanawiali się, czy takie kolumny spodobają się klientom. Dziś firma mogłaby prawdopodobnie produkować tylko zestawy z tej serii i spokojnie by się utrzymała (szczególnie biorąc pod uwagę, że Pylon Audio to nie tylko wytwórca sprzętu sprzedawanego pod własną marką, ale także dostawca obudów dla czołowych marek zagranicznych). Skoro jednak pojawiła się możliwość ich ulepszenia, szkoda było z niej nie skorzystać. Tak oto naszym oczom ukazały się Diamondy mkII, a ja wziąłem do testu mój ulubiony model z tej serii - "dwudziestki piątki".

iFi Audio iDSD Diablo 2

iFi Audio iDSD Diablo 2

W obecnych czasach audiofilizm przejawia się nie tylko wśród wyznawców starej szkoły, w której wręcz oczywistym jest fakt, iż aby w pełni delektować się ulubionymi utworami, należy wygodnie rozsiąść się w fotelu w salonie, gabinecie, swojej "jamie" czy innym pomieszczeniu odsłuchowym, wyciszyć telefon, wyłączyć wszystkie rozpraszacze i oddać się słuchaniu na dużym zestawie hi-fi, a po słuchawki sięgać tylko wieczorem, aby nikomu nie przeszkadzać. W międzyczasie wyewoluowała również nowa szkoła, gdzie zamiast fotela siadamy przy biurku, głównym źródłem dźwięku jest komputer, a słuchawki są naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Podobnie zresztą bardzo rozrosła się scena słuchania muzyki w podróży. Osoby dbające o najwyższą jakość brzmienia mają do dyspozycji setki urządzeń, które pomogą przerobić ich telefon czy tablet na prawdziwą maszynę do napędzania porządnych słuchawek, nawet w autobusie czy pociągu. Wzrost liczby tych biurkowych i podróżniczych audiofilów widać rokrocznie na targach Audio Video Show. Strefa słuchawkowa jest zawsze oblegana, zbierają się tam prawdziwe tłumy, a niektórzy pojawiają się na wystawie tylko i wyłącznie po to, aby buszować tam celem zobaczenia i usłyszenia osobiście nowinek ze świata nauszników. Właśnie dla takich maniaków zakrywania kanałów słuchowych stworzono bohatera dzisiejszej recenzji. iDSD Diablo 2 ze stajni iFi Audio to słuchawkowy wzmacniacz i przetwornik cyfrowo-analogowy w jednym, który może zostać naszym kompanem zarówno na biurku, jak i w plecaku. Czy druga generacja tego krwistoczerwonego, słuchawkowego kombajnu jest diabelsko dobra, czy może to tylko szatański pomiot?

Soul Note A-1

Soul Note A-1

Marka Soul Note to japońska marka należąca do przedsiębiorstwa CSR z siedzibą mieście Sagamihara, w prefekturze Kanagawa. Firma została założona w 2004 roku przez byłych pracowników Marantza, z których kluczową postacią był utalentowany projektant, Norinaga Nakazawa. Niezadowolony z rozwoju sytuacji w korporacji, w której przepracował wiele lat, postanowił założyć własny biznes, kierując swoje produkty do audiofilów potrafiących docenić wysoką jakość wykonania i brzmienia, ale nie dysponujących budżetem rzędu dziesiątek czy setek tysięcy dolarów. Na rynku europejskim Soul Note zaczynał od średniej półki. SA300, SC300, SD300, SC710 i SA730 były idealnymi urządzeniami dla melomanów chcących wzbić się ponad poziom budżetówki lub nawet porównywalnej cenowo masówki. W 2015 roku zachwycaliśmy się wycenionym wówczas na niecałe sześć tysięcy złotych przetwornikiem SD300, następnie wzięliśmy na warsztat odtwarzacz SC300 i wzmacniacz zintegrowany SA300, a potem przetestowaliśmy starszego brata tego ostatniego, SA710. Co tu dużo mówić - świetny sprzęt, choć żaden z wymienionych modeli nie stał się bestsellerem, zapewne dlatego, że młodym, mało znanym, nie dysponującym ogromnymi budżetami reklamowymi firmom zawsze ciężko jest się przebić, a kiedy tworzy się produkty dla koneserów, nie ma co liczyć na sprzedaż idącą w tysiące egzemplarzy. Po tych dwóch, może trzech latach o japońskiej marce już niewiele się słyszało, ale później nastąpiło odrodzenie. I to w wielkim stylu.

Falcon Acoustics M10

Falcon Acoustics M10

W dzisiejszych czasach niemal każdy może założyć internetową rozgłośnię radiową, nagrywać podcasty lub kręcić filmy, ale jeżeli mają to być treści zrealizowane na najwyższym poziomie, potrzebna jest masa rzeczy, które mają jedną wspólną cechę - kosztują oczy z głowy. Profesjonalne studio, kamery, lampy, statywy, mikrofony, stoły mikserskie, różne narzędzia realizatorskie, których przeznaczenie znają tylko specjaliści, a nawet oprogramowanie - wszystko musi być z najwyższej półki. A teraz wyobraźcie sobie, że jakość dostępnego komercyjnie sprzętu zostaje uznana przez jednego z największych nadawców w dużym, europejskim kraju za niewystarczającą, a kierownictwo stacji podejmuje decyzję o uruchomieniu własnego programu badawczego, aby stworzyć kilkadziesiąt par monitorów bliskiego pola, które będą pracować w studiach nagraniowych. Na kilometr pachnie to w najlepszym wypadku marnotrawstwem, kiepsko zakamuflowaną akcją wyciągania pieniędzy na analizy, konsultacje i prototypy, z których ostatecznie powstanie coś gorszego niż audiofilskie kolumny za dwie średnie krajowe. Sześćdziesiąt lat temu rynek nie był jednak tak rozwinięty, a jeśli jakiś nadawca chciał być najlepszy, musiał do pewnych rzeczy dojść sam, a potem strzec swoich sekretów. Tak narodziły się legendy, które funkcjonują po dziś dzień. Droga do sukcesu była jednak wyboista, a kultowe głośniki nie pasują do współczesnych realiów. Wydawałoby się, że istnieją tylko dwie możliwości - albo idziemy w całkowity oldschool i budujemy repliki tamtych kolumn, albo wymyślamy wszystko od nowa. Na szczęście jest jeszcze trzecia opcja, jednak aby ją zrozumieć, musimy cofnąć się do samego początku.

Enerr Performer

Enerr Performer

Jeżeli chcecie pośmiać się z audiofilów i ich kuriozalnych fanaberii, jest na to kilka sprawdzonych sposobów. Tym praktykowanym najczęściej wydaje się być wyszydzanie drogich lub działających w tajemniczy sposób akcesoriów. Magiczne cegły, urządzenia do demagnetyzacji płyt, antywibracyjne podkładki pod kable, tybetańskie kulki mające poprawiać akustykę pokoju odsłuchowego - wszystkie tego typu wynalazki były i zapewne będą obiektem drwin jeszcze setki razy. Wystarczy, że w sprzedaży pojawi się kolejny produkt z gatunku audio voodoo i całe przedstawienie zaczyna się od nowa, niczym dyskusje o polityce przy świątecznym stole. Nie wiadomo, czy przyłączyć się do nawalanki, próbować załagodzić temat i rozdzielić zwaśnione plemiona, czy najzwyczajniej w świecie mieć to w dupie, dojeść sałatkę i ewakuować się zanim dojdzie do rękoczynów. Osobiście średnio lubię bawić się utensyliami z pogranicza ezoteryki i aberracji umysłowej. Wprawdzie nie raz się zdziwiłem, słysząc wpływ takich akcesoriów na brzmienie, ale ogromna część z nich wydaje mi się niepraktyczna albo stanowczo za droga jak na to, czym są, co robią i jaka jest skala wprowadzanych przez nie zmian. Zupełnie inaczej traktuję jednak okablowanie i zasilanie. W obu przypadkach zaczynałem jako sceptyk, jednak kiedy zrozumiałem, że przy odpowiednio dobrym systemie nie mówimy o kosmetycznych zmianach, zacząłem traktować przewody i akcesoria sieciowe dokładnie tak samo jak kolumny, wzmacniacze, źródła, słuchawki czy wkładki gramofonowe. Zasadniczo nie widzę nawet innego wyjścia, bo niby co? Mam sobie powtarzać, że to nie powinno mieć aż takiego znaczenia? Że między moim domem a elektrownią są kilometry starych kabli, buczących transformatorów i innego dziadostwa? Mam się grzmotnąć w głowę ciężkim młotkiem i zapomnieć, że słyszę to, co słyszę? Jeśli macie taki młotek, proszę dajcie mi znać, bo Enerr wprowadził niedawno nową flagową listwę o nazwie Perfomer. I już się boję...

Ostatnie komentarze

  • Tomasz

    Wygląda to na kuszącą propozycję.
    0
Zobacz inne komentarze

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie audio

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie…

Regulacja głośności jest jedną z najważniejszych funkcji każdego systemu audio. Prawidłowe działanie tego elementu naszego sprzętu ma ogromny wpływ na przyjemność płynącą z jego użytkowania. Kiedy potencjometr zaczyna tracić swoją funkcjonalność, nawet w niewielkim stopniu, jest to niezwykle kłopotliwe, a może też być niebezpieczne dla innych elementów zestawu, takich jak...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Królowa gramofonów - Rega

Królowa gramofonów - Rega

Rega - nazwa znana i ceniona w całym świecie audio, głównie z powodu znakomitych gramofonów, ale także innych komponentów hi-fi. Każdy, kto choć trochę interesuje się sprzętem grającym, doskonale woe, że produkty brytyjskiej legendy są uważane za jedne z najlepszych na świecie i chyba każdy marzy, aby chociaż raz sprawdzić...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

Sony D-50

Sony D-50

Lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku był dla Sony czasem, gdy firma kroczyła od sukcesu do sukcesu. Rozpoczynała się era płyty kompaktowej...

Cytaty

OtarIosseliani.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.