Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

NuPrime IDA-8

NuPrime IDA-8

Kojarzycie wzmacniacze i przetworniki marki NuForce? Ja doskonale pamiętam swoje pierwsze spotkanie z referencyjnym kompletem składającym się z przedwzmacniacza i dwóch końcówek mocy, które razem ważyły mniej niż odtwarzacz płyt kompaktowych ze świetnej półki, a mimo to bez problemu napędzały nawet hi-endowe kolumny. Wówczas zastosowana w nich technologia jeszcze raczkowała, a wielu audiofilów uważało, że takie małe pudełeczka nie mają żadnych szans w starciu z klasycznymi wzmacniaczami ważącymi po kilkanaście czy kilkadziesiąt kilogramów. Początkowo sam też nie byłem wielkim fanem konstrukcji cyfrowych, impulsowych czy jak je wtedy nazywano. Pierwsze naprawdę audiofilskie wzmacniacze tego typu na pewno miały swoje zalety, ale w ich brzmieniu brakowało mi wielu, wielu rzeczy, które potrafiły pokazać nawet znacznie tańsze urządzenia tranzystorowe zbudowane w tradycyjny sposób. A jednak maleństwa NuForce'a, wraz z innymi podobnymi konstrukcjami przetarły szlak, którym wkrótce mieli podążyć inni. Na rynku regularnie pojawiały się wzmacniacze i systemy all-in-one pracujące w klasie D. Praktycznie każdy producent deklarował, że opracował własną wersję tego rozwiązania, dzięki czemu brzmienie w ogóle nie przypomina tego, co do tej pory kojarzyliśmy z tą technologią. I prawie za każdym razem było dokładnie odwrotnie. Dźwięk może i był dynamiczny, na pewno w skali makro, do tego całkiem neutralny i przejrzysty, ale też płaski, wyprany z emocji, sztucznie ocieplony i nieprawdziwy. Mimo to, w temat wchodziło coraz więcej firm takich, jak Primare, Cyrus, T+A czy NAD. Nie sposób też pominąć Lyngdorfa, który rozwinął hi-endowe konstrukcje pracujące w tej technologii zanim ktokolwiek inny dostrzegł drzemiący w niej potencjał. W pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy, stało się coś dziwnego. Wzmacniacze impulsowe zaczęły grać. Niektóre potrzebowały do tego dobrze dobranych kolumn, ale cóż w tym złego? Primare I32, Lyngdorf TDAI-2170 czy T+A PA 1000 E to integry, które naprawdę potrafią wydobyć z siebie audiofilski dźwięk. A NuForce? Ten w zasadzie rozpadł się na dwie części. Pierwsza funkcjonuje pod dotychczasową nazwą, produkując głównie przenośny sprzęt audio, a także pełnowymiarowy sprzęt do systemów stereo i kina domowego. W 2014 roku marka została wchłonięta przez producenta projektorów, firmę Optoma. Drugą część zabrał ze sobą Jason Lim - współzałożyciel i szef NuForce'a, który mniej więcej w tym samym momencie postanowił wykupić cały dział projektujący urządzenia hi-end i prawa do stworzonych przez tę markę technologii. Następnie przyciągnął utalentowanych inżynierów specjalizujących się w projektowaniu wzmacniaczy impulsowych i powołał do życia własną markę - NuPrime.

Ostatnie komentarze

  • Tomek

    Szkoda, że producent nit pokusił się o wzmacniacz słuchawkowy na pokładzie.
    0
Zobacz inne komentarze

Focal Utopia

Focal Utopia

Dokładnie dziesięć lat temu miałem przyjemność uczestniczyć w europejskiej premierze flagowych kolumn Focala. Utopie zawsze były dla francuskiej firmy ekstremalnie ważne. Nie tylko ze względów wizerunkowych, ale też technologicznych. To właśnie dla topowych zestawów projektowano najbardziej wyczynowe magnesy, konstruowano całe linie technologiczne pozwalające na jeszcze dokładniejsze wykonanie kluczowych elementów i sięgano po egzotyczne materiały. Ilekroć myślę o produktach tej marki, widzę piękne kolumny z wooferami napędzanymi przez elektromagnesy, berylowymi tweeterami i obudowami złożonymi z oddzielnych klocków, których kąt nachylenia względem siebie można regulować za pomocą eleganckiej korbki. Minęło dziesięć lat, a Grande Utopia EM wciąż pozostaje szczytowym osiągnięciem Focala. Wprawdzie podczas projektowania linii Sopra opracowano kilka nowych rozwiązań, które francuscy inżynierowie zaczęli sukcesywnie wszczepiać do najdroższych modeli, ale flagowiec jest produkowany w niezmienionym kształcie i na razie wydaje się, że nie ma potrzeby wprowadzać jego następcy. Oczywiście tak potężnych kolumn nie zobaczymy w każdym sklepie. Grande Utopia EM w Polsce była prezentowana cyklicznie podczas wystawy Audio Video Show. Jej pokazy przyciągały prawdziwe tłumy, jednak wiadomo jak wyglądają odsłuchy podczas tego typu imprez. Nawet w przypadku tak wyczynowego sprzętu zawsze pojawia się pewien element losowości. Ot, chociażby opóźniony transport wzmacniacza, który miał napędzać francuskie zestawy. Niecałe cztery lata temu mogłem jednak spotkać się z nimi sam na sam. W przypadku tak ekstremalnie hi-endowych produktów, często oczekujemy absolutnej perfekcji. Sama cena takiego sprzętu sprawia, że chcemy aby brzmienie powaliło nas na kolana, ale zazwyczaj do tego nie dochodzi. Dlaczego? To proste. Bo naprawdę ciężko jest zrobić kolumny przekraczające granice tego, co wydawało nam się możliwe. Nawet jeśli dysponujemy nieograniczonym budżetem i kosmiczną technologią. Grande Utopia EM to wyjątek od reguły. Tutaj wysiłki francuskich inżynierów przekładają się na spektakularny, niesamowity, perfekcyjny dźwięk. Jedynym dużym problemem jest cena. Sześćset tysięcy złotych za parę kolumn to trochę dużo. Gdybym sprzedał swój dom, samochód, nerkę i co tam jeszcze mógłbym z siebie wymontować, wciąż sporo by mi brakowało. Na szczęście w katalogu Focala figuruje jeszcze jedna Utopia, w wydaniu słuchawkowym, za 17999 zł. Nie chcę powiedzieć, ze to tanio, ale jest to zupełnie inny rząd wielkości. Nazwa nawiązująca do flagowych kolumn sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z taką samą jakością brzmienia, a to bardzo zachęcająca perspektywa. Ale czy na pewno tak jest?

Ostatnie komentarze

  • 1piotr13

    Krystian, co do ceny to nie jest to kwestia perspektywy a raczej głębokości portfela. Słuchawek za prawie 18 tysięcy kupi nieduży odsetek melomanów. Swoją drogą, skąd oni biorą takie ceny? Czyżby te nauszniki były wysadzane diamentami? Samochód w tej cenie składa się z duuużo więcej oraz droższych i...
    1
Zobacz inne komentarze

Sennheiser HD 660 S

Sennheiser HD 660 S

Sennheisera nie trzeba przedstawiać ani audiofilom, ani nawet średnio zorientowanym w temacie melomanom, którzy kiedykolwiek stanęli przed wyborem słuchawek. Produktów niemieckiego potentata nie da się nie zauważyć. Są obecne praktycznie wszędzie, pod każdą postacią i w każdym przedziale cenowym. Gdybyśmy spośród dostępnych w katalogu modeli mieli całkowicie losowo wybrać jeden, mogłby to być zestaw słuchawkowy dla graczy za 979 zł, dokanałówki za 69 zł lub audiofilskie nauszniki za 10399 zł. Jak to w życiu bywa, produkty te różnią się nie tylko ceną, przeznaczeniem i oferowaną jakością brzmienia, ale także pewną rozpoznawalnością, na którą składa się wiele różnych czynników. Liczba sprzedanych egzemplarzy, pozytywne recenzje i opinie użytkowników, ale również to, jak często profesjonaliści i znawcy tematu porównują inne słuchawki z takim kultowym modelem. W historii Sennheisera było wiele takich przypadków, ale dla mnie numerem jeden są nauszniki HD 600, wciąż produkowane i niezmiennie wspaniałe. Tak naprawdę, historia tego modelu zaczęła się jeszcze wcześniej. W roku 1995 manufaktura z Wennebostel pokazała światu model HD 580 - piękne, wokółuszne słuchawki, które wówczas uznawano za jedne z najlepszych na rynku, a już na pewno w swojej cenie. Niemcy szybko wykorzystali ich sukces, wprowadzając specjalną wersję HD580 Jubilee, która w 1997 roku, z drobnymi zmianami, weszła do produkcji jako model HD 600. Niektórzy twierdzą, że inżynierowie i szefowie Sennheisera nie docenili swoich słuchawek, a ich kolejne modyfikacje miały usprawiedliwić szybki wzrost cen. Z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się to śmieszne. Producenci audiofilskich słuchawek wystawiają bowiem astronomiczne ceny za swoje najnowsze wynalazki, a różnice między kolejnymi wersjami tego samego modelu mogą ograniczać się do kilku mało istotnych detali. Po ponad dwudziestu latach nieprzerwanej produkcji, kultowe HD 600 kosztują 1699 zł. Jak na słuchawki, które jeszcze niedawno uchodziły za szczyt hi-endu, nie jest to wygórowana kwota. Najciekawsze jest to, że przez te wszystkie lata Sennheiserowi nie udało się poprawić tej legendarnej konstrukcji. Owszem, w 2003 roku firma zaprezentowała model HD 650. Miał być lepszy pod każdym względem, ale nie był. Poprawiono kabel, a w szczególności wtyczki od strony muszli, zrezygnowano z oryginalnego koloru plastikowych elementów na rzecz bezpiecznej szarości, ale też zmieniono ogólny balans tonalny, co zdaniem niektórych słuchaczy wyszło słuchawkom na dobre, a według znakomitej większości klientów - zabiło charakter oryginału. Przy okazji oczywiście podniesiono cenę. Różnica utrzymała się po dziś dzień, bo HD 650 kosztują obecnie 1959 zł. Wydawało się, że temat jest zamknięty, ale każdą legendę trzeba przecież od czasu do czasu odświeżyć, dlatego pod koniec zeszłego roku ogłoszono premierę nowego modelu - HD 660 S.

Ostatnie komentarze

  • Łukasz

    W mojej ocenie AudioQuest NightHawk to nie tylko wygląd, ale też wygoda, wysokiej jakości, nowoczesne materiały i przede wszystkim muzykalne, analogowe brzmienie. Często dostępne w promocyjnej cenie, w związku z czym według mnie, są nadal atrakcyjną opcją. Brakuje mi w powyższej recenzji porównania ...
    0
Zobacz inne komentarze

Ars-Sonum Filarmonia SK

Ars-Sonum Filarmonía SK

Podobno świat wysokiej klasy sprzętu audio rządzi się swoimi prawami, ale czy na pewno? Czy audiofilska aparatura różni się od luksusowych samochodów, nowoczesnych telewizorów, eleganckich zegarków czy innych przedmiotów, których nie kupujemy dla zaspokojenia zupełnie podstawowych potrzeb? Wchodząc do tego świata zachowujemy się inaczej niż podczas codziennych zakupów, płacenia rachunków czy wybierania dostawcy usług telekomunikacyjnych. Kiedy poradzimy sobie z przyziemnymi sprawami, przychodzi czas na coś tylko dla nas. Sprzęt stereo z założenia jest czymś wyjątkowym, ale czy każde urządzenie zasługuje na takie miano? Tutaj, podobnie jak w innych dziedzinach naszego życia, sprawy nie zawsze mają się tak dobrze. Od wielu lat obserwujemy umacniającą się dominację wielkich firm nad mniejszymi. Klienci raczej nie przywiązują do tego wielkiej wagi. Niektórzy płyną z nurtem, wybierając produkty uznanych marek. Tych, które na największych wystawach wynajmują całe korytarze z kompleksami sal i stoisk. Tych, które zatrudniają sztab specjalistów od marketingu i co dwa tygodnie wypuszczają jakieś nowe urządzenie, by jeszcze bardziej umocnić swą pozycję. Cóż w tym złego? Absolutnie nic. Owa pozycja przecież nie wzięła się znikąd. Mimo to, ciężko pozbyć się wrażenia, że im więcej czasu i pieniędzy dana marka inwestuje w tego typu działania, tym mniej uwagi poświęca samym produktom. Za każdym razem działa to podobnie. Pierwszy etap działalności to oryginalne pomysły i budowanie wzmacniaczy na kuchennym stole. Drugi zaczyna się w chwili uruchomienia profesjonalnej produkcji. Trwa rozbudowa katalogu, rozwijanie technologii, zbieranie pozytywnych recenzji i ekspansja na rynki zagraniczne. Zwykle to właśnie w tym okresie powstają urządzenia, które później audiofile określają mianem kultowych. Trzeci etap to awans do grona największych graczy. Firma zaczyna wprowadzać coraz droższe urządzenia, montować swój sprzęt w luksusowych autach, wypuszczać modele z autografem znanych muzyków lub sportowców, przenosić fabryki, tworzyć spółki, holdingi i korporacje, a ostatecznie zatrudnia dziesięć razy więcej handlowców, kierowników i młodszych menedżerów niż doświadczonych projektantów i inżynierów. Niektórzy audiofile są przekonani, że kupując drogi, hi-endowy wzmacniacz dostaną coś naprawdę niesamowitego, oryginalnego i jedynego w swoim rodzaju. Tymczasem często są to ładniejsze, bardziej dopracowane odpowiedniki urządzeń z niższego pułapu cenowego. Dokładnie taki sam wzmacniacz mają setki, tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy ludzi na całym świecie. Wysoka cena nie gwarantuje niczego poza lepszą jakością wykonania i poprawnym brzmieniem. Wracamy więc do pierwotnego problemu. Co robić, jeśli chcemy kupić coś wyjątkowego? Coś, co faktycznie uruchomi w nas właściwe emocje i będzie czymś więcej, niż tylko droższą, cięższą i bardziej aluminiową wersją amplitunera z supermarketu...

Ostatnie komentarze

  • Obserwator Słońca

    Ciekawa recenzja. Wczoraj do moich monitorów Diapason Adamantes V dołączył właśnie najnowszy Ars Sonum Filarmonia SM. Wygląda pięknie. Co do brzmienia, jeszcze za wcześnie bym coś napisał.
    1
Zobacz inne komentarze

JBL Control XStream

JBL Control XStream

Laikowi może się wydawać, że JBL to stosunkowo nowa firma, z rozmachem podbijająca rynek sprzętu audio. W końcu jej ekspansja do wielkich sieci ze sprzętem elektronicznym rozpoczęła się stosunkowo niedawno. Efekty widać gołym okiem - logo tego producenta pojawia się coraz częściej, nie tylko na produktach okupujących sklepowe półki, ale także na zawodach sportowych, w spotach telewizyjnych i reklamach zamieszczanych w branżowych czasopismach. Nie tylko tych skupiających się na muzyce, głośnikach przenośnych czy słuchawkach. Jednak nic bardziej mylnego. Rosnąca popularność produktów JBL-a i obecność tej marki w różnych mediach to tylko swego rodzaju skutek uboczny polityki prowadzonej co najmniej od kilku lat, a sama firma jest znanym na całym świecie głośnikowym gigantem, który niedawno obchodził siedemdziesiąte urodziny. Firmę w 1946 roku założył James Bullough Lansing. Jej nazwę tworzą więc inicjały założyciela. Co ciekawe, ten sam człowiek udźwiękowił pierwszy film w historii kina - "The Jazz Singer". W 1969 roku JBL stał się częścią Harman International Industries i pod tym sztandarem zbudował swoją dzisiejszą pozycję potentata na rynku systemów nagłośnieniowych dla teatrów, sal kinowych i koncertowych oraz studiów nagrań.

Ostatnie komentarze

  • Piotr

    "W czasie testu kilka razy przytrafiła mi się niemiła niespodzianka w postaci braku możliwości połączenia z telefonem. Pomagało dopiero zapomnienie urządzenia i jego parowanie od nowa. Nie jestem w stanie stwierdzić czy to wina głośników czy telefonu, ale cóż - nie zawsze nowoczesne urządzenia są ta...
    0
Zobacz inne komentarze

Bowers & Wilkins 706 S2

Bowers & Wilkins 706 S2

Bowers & Wilkins to jedna z firm, których sukces praktycznie od zawsze opierał się na technologii. Brytyjczycy w swojej pracy skupiają się na wszystkim, co da się zmierzyć i zbadać, a nawet zasymulować na ekranie komputera jeszcze zanim prototypowe membrany czy cewki pojawią się w świecie rzeczywistym. Nic dziwnego, że kolumny tej marki stały się oczywistym wyborem dla audiofilów zmęczonych pustymi, powtarzanymi w kółko sloganami o urządzeniach wyznaczających nowy poziom odniesienia w swojej klasie. Kupując głośniki z Worthing, płacimy nie tylko za zastosowane komponenty i materiały, ale przede wszystkim za godziny pracy inżynierów i testerów, którzy w swoich laboratoriach i salach odsłuchowych testują nawet najmniejsze elementy takie, jak wkręty, kolce czy zworki. Mimo to, marka znana jest z nietypowych czy wręcz egzotycznych rozwiązań. Kolumny w kształcie muszli ślimaka? Membrany z materiału stosowanego w kamizelkach kuloodpornych? Diamentowe tweetery w długich, zwężających się do tyłu tubach? To jest prawdziwy czad. Nie wszystkie technologie są zarezerwowane dla hi-endowych modeli. Bowers & Wilkins stosuje bowiem ciekawą politykę, będącą jednocześnie skutecznym zabiegiem marketingowym. Wspinając się w górę po firmowej drabince, otrzymujemy coraz więcej zaawansowanych rozwiązań i materiałów zaczerpniętych z lotnictwa, świata wyścigów samochodowych lub innych dziedzin kojarzących się jednoznacznie z nowoczesną inżynierią. Konstruktorzy z Worthing od lat przekonują nas, że działa to w obie strony. Rozwiązania zaprojektowane na potrzeby najdroższych modeli, z czasem wchodzą również do tych tańszych. W ekonomii podobne zjawisko znane jest jako teoria skapywania (Trickle-Down Theory). Jak donosi Wikipedia, jest to populistyczne określenie polityki przychylnej najbogatszym lub uprzywilejowanym. Brytyjska firma bez wątpienia ma powody, by promować taką koncepcję. Rozwiązania wprowadzone dawno temu we flagowych kolumnach, faktycznie zaczęły pojawiać się w tych bardziej przystępnych. Chętnie naśladowała je także konkurencja. Zaokrąglone skrzynki, membrany z żółtej plecionki, tweetery montowane w oddzielnych obudowach na samej górze, ciekawie wyprofilowane tunele rezonansowe? Wystarczy przyjrzeć się niektórym kolumnom dostępnym dziś na rynku, aby zauważyć, że przypominają one konstrukcje B&W sprzed kilku lub nawet kilkunastu lat.

Ostatnie komentarze

  • Jakub

    Witam. Słuchałem 685 oraz 707 (mniejsze od tych z testu powyżej). Powiem krótko 707 "zjadły" 685. Jak dla mnie to zupełnie inna klasa. Jak chcesz kupić 685, to nie słuchaj tych z serii 7. Pozdrawiam.
    0
Zobacz inne komentarze

ELAC Miracord 90 Anniversary

ELAC Miracord 90 Anniversary

Mimo błyskawicznego rozwoju nowych technologii, historia sprzętu audio w pewnym sensie zatoczyła koło. Wciąż odkrywamy, że tradycyjne rozwiązania mają swój niezaprzeczalny urok. Kto by pomyślał, że w epoce streamingu Western Electric uruchomi fabrykę kultowych lamp 300B, Ballfinger wprowadzi pierwszy od wielu lat nowo zaprojektowany gramofon szpulowy, a takie legendy hi-endu, jak McIntosh, Mark Levinson i Technics wprowadzą na rynek luksusowe adaptery dla wymagających melomanów? Gdyby tylko wiedziały o tym firmy, które zdecydowały się zamknąć ten rozdział w czasach dominacji płyty kompaktowej, być może dziś szybko odbudowałyby swoją pozycję na tym rynku. Dziś już mało kto o tym pamięta, ale jednym z producentów, którzy oryginalnie specjalizowali się w wytwarzaniu gramofonów jest ELAC. Niemiecka firma powstała w 1926 roku w Kilonii i początkowo zajmowała się badaniem rozchodzenia się fal w różnych ośrodkach. Naturalną konsekwencją tych prac była produkcja sonarów montowanych między innymi na okrętach podwodnych. Co ciekawe, manufaktura kojarzona dziś głównie z głośnikami, nigdy nie porzuciła tej działalności. ELAC Nautik jest obecnie częścią fińskiej korporacji Wärtsilä, a z jego systemów elektronicznych korzystają prawie wszystkie okręty marynarki wojennej państw NATO i wielu innych klientów z krajów, które firma nazywa przyjacielskimi. Nie zmienia to faktu, że tuż po wojnie zapotrzebowanie na sonary było niezauważalne, dlatego ELAC wziął się za produkcję sprzętu audio i już w 1948 roku zaprezentował swój pierwszy gramofon o nazwie PW1. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte można nazwać złotą erą w historii firmy. Niemcy naprawdę rządzili, jednak wprowadzenie płyty kompaktowej było ciosem, który można porównać chyba tylko z wojenną klęską. Wielu ludzi na ich miejscu zapewne zamknęłoby fabrykę i zajęło się sprzedażą komputerów lub czymś podobnym, jednak w Kilonii nikt nie miał zamiaru zamykać fabryki na kłódkę. ELAC znów przerzucił się na inny rodzaj elektroniki i w krótkim czasie wyrósł na jednego z liderów europejskiego rynku głośnikowego. Niemieccy inżynierowie nie bali się oryginalnych pomysłów. W 1984 roku powstały więc kolumny elektrostatyczne, rok później wprowadzono dookólny tweeter 4Pi, a w 1993 roku w zestawach ELAC-a po raz pierwszy zagościły wstęgowe JET-y, uważane przez wielu audiofilów za jedne z najlepszych głośników wysokotonowych na świecie. Dwa lata temu firma obchodziła swe dziewięćdziesiąte urodziny. Z tej okazji zaprezentowano dwie nowe linie kolumn (Debut i Uni-Fi), serwer muzyczny Discovery i wzmacniacz Element EA101EQ-G. Swoim wiernym fanom firma miała jednak zrobić jeszcze jeden prezent - jubileuszowy gramofon Miracord 90 Anniversary.

Ostatnie komentarze

  • pantaleon-

    Panie Tomku, Po zapoznaniu się z Pana recenzją, po raz kolejny (dziwiąc się temu nie mniej niż zwykle) dochodzę do przekonania, że nasze (ludzkie) odczucia bywają skrajnie różne a podobne obserwacje mogą prowadzić do całkowicie odmiennych wniosków. W sumie to dobrze - dzięki temu pojawiają się prze...
    2
Zobacz inne komentarze

Marantz ND8006

Marantz ND8006

Kiedy zaczynałem interesować się sprzętem stereo, swoje audiofilskie preferencje w tej materii należało manifestować poprzez rozdzielanie systemu na jak najmniejsze elementy. Uważano, że od wzmacniacza zintegrowanego lepszy jest przedwzmacniacz i końcówka mocy, a jeszcze wyższy stopień wtajemniczenia osiągniemy zamieniając końcówkę na dwa monobloki. Jeśli chodzi o źródła, podstawowym rozwiązaniem był odtwarzacz płyt kompaktowych, ale za zdecydowanie lepszą opcję uchodził oddzielny transport i przetwornik. Gdyby do każdego z tych urządzeń można było podłączyć dodatkowy zasilacz, zegar taktujący lub inne wyspecjalizowane pudełko, wielu poszłoby tą drogą. Dziś zabawa w potężne wieże wydaje się być domeną ekstremalnego hi-endu. Nawet wymagającym słuchaczom w zupełności wystarczy para porządnych kolumn, wzmacniacz zintegrowany i źródło. Ale jakie? No właśnie... W tej kwestii wciąż panuje niezły bałagan. Mam wrażenie, że w pewnym momencie zaczęliśmy kupować kolejne urządzenia nie po to, aby poprawić jakość brzmienia, ale raczej ze względu na konieczność dołożenia do systemu nowych gniazd i funkcji. Kiedy producenci zauważyli, że coraz więcej audiofilów chce słuchać plików z komputera, rynek zalały przetworniki. Niedługo potem zaczęła się era streamerów. Kto już zainwestował w DAC-a, ale chciał odłączyć laptopa od swojej wieży i wygodnie zarządzać odtwarzaniem muzyki, musiał dokupić kolejny klocek. A co z multiroomem lub integracją naszego sprzętu z systemem inteligentnego domu? Jeżeli dołożymy do tego jakiś magiczny oczyszczacz sygnału cyfrowego, okaże się, że mamy trzy lub cztery urządzenia pełniące rolę źródła. W takiej sytuacji nikogo nie powinna dziwić rosnąca popularność audiofilskich systemów all-in-one, jak Atoll SDA200, Lumin M1, Micromega M-One 100 czy Naim Uniti Atom. Co jednak mają począć melomani, którzy mają już wysokiej jakości wzmacniacz i kolumny, a do szczęścia potrzebują tylko źródła. Jednego, za to pozwalającego słuchać muzyki z czego tylko chcemy - plików wysokiej rozdzielczości, serwisów streamingowych, a nawet płyt kompaktowych. Pomysł wydaje się prosty, ale na rynku naprawdę nie ma zbyt wielu tego typu urządzeń. Jeśli już takowe znajdziecie, cena może zabić. Dlatego właśnie swoje rozwiązanie problemu zaprezentował Marantz. Przed nami jeszcze ciepły ND8006.

Ostatnie komentarze

  • Krzysztof

    Z jakiego źródła grane były pliki? Opis brzmienia nieco rozbieżny z recenzją w pewnym branżowym czasopiśmie. Sam testowałem przez 2 tygodnie z Marantzem PM8005 i KEF R500 bezpośrednio porównując brzmienie do SA7003. Grałem nim bardzo długo. Z filtrem 1 ND jest suchszy i bardziej cyfrowy w niektórych...
    0
Zobacz inne komentarze

Cyrus Stream Xa

Cyrus Stream Xa

Nie wiem czy ktokolwiek próbował policzyć ilu producentów sprzętu audio przypada na jednego mieszkańca lub kilometr kwadratowy w poszczególnych krajach, ale liderem tego rankingu z pewnością mogłaby zostać Wielka Brytania. Ileż oni tam tego mają! Acoustic Energy, AMR, Arcam, ATC, Audiolab, AVID, Bowers & Wilkins, Cambridge Audio, Chartwell, Chord, Creek, Epos, Exposure, Graham Audio, Graham Slee, Harbeth, KEF, Kudos, Linn, Meridian, Mission, Monitor Audio, Musical Fidelity, Naim, PMC, ProAc, Q Acoustics, QED, Quad, Rega, REL, Roksan, Sonneteer, Spendor, Sudgen, The Chord Company, The Funk Firm, Trilogy czy Wharfedale to tylko niektóre marki, które zyskały międzynarodowy rozgłos i zadomowiły się w umysłach audiofilów. Wyspiarze muszą naprawdę kochać muzykę, ale mają też zacięcie do majsterkowania i smykałkę do interesów. Wielu brytyjskich producentów zaczynało od wzmacniaczy skonstruowanych na kuchennym stole lub kolumn zbudowanych na zamówienie przyjaciół, a po wielu latach wyrośli na potężne firmy oferujące hi-endowe urządzenia. Mimo to, w audiofilskim środowisku szczególnym szacunkiem darzone są mniejsze manufaktury. Te, które nawet wdrażając nowe technologie potrafią połączyć je z tradycyjnymi rozwiązaniami i zachować swój unikalny charakter. Często są to firmy założone i prowadzone przez prawdziwych pasjonatów. Ludzi, którym naprawdę zależy. Jedną z takich firm jest Cyrus. Firma mniej znana, a więc dysponująca skromniejszymi możliwościami niż Cambridge Audio, Chord czy Naim, za to mająca swój oryginalny, trudny do podrobienia styl i wyznająca filozofię skupioną przede wszystkim na brzmieniu. Wizytówką manufaktury z Huntingdon są kompaktowe wzmacniacze i odtwarzacze płyt kompaktowych, ale Cyrus był też jedną z firm, które szybko weszły w temat streamingu i zrobiły to wyjątkowo dobrze. Brytyjczycy bezbłędnie wyczuli w jakim kierunku będzie podążał rynek i jak będziemy słuchać muzyki w najbliższej przyszłości. Nawet dziś ich odtwarzacze sieciowe i systemy all-in-one sprzed kilku lat prezentują się znakomicie. W aktualnym katalogu znajdziemy tylko dwa samodzielne streamery - Stream Xa i Stream X Signature. Zobaczmy jak pierwszy z nich poradzi sobie w naszym teście.

Wilson SUB-8

Wilson SUB-8

W dzisiejszych czasach ciężko jest oszacować wartość sprzętu na pierwszy rzut oka. Bardzo podobne pod względem konstrukcyjnym kolumny mogą być wycenione zarówno na pięć, jak i pięćdziesiąt tysięcy złotych za parę. Dwa wzmacniacze lampowe wykorzystujące identyczny zestaw szklanych baniek i dysponujące zbliżoną mocą może dzielić przepaść, którą zwykłemu zjadaczowi chleba trudno logicznie wytłumaczyć. Słuchawki? Choć uważam się za znawcę tematu, mógłbym jutro dostać do ręki nowy, nie zapowiadany jeszcze nigdzie model jednego z wiodących producentów hi-endowych nauszników i nie wiedziałbym czy kosztuje pięć, dziesięć czy dwadzieścia tysięcy złotych. Czy to oznacza, że świat oszalał? Trochę tak. Ostateczna cena sprzętu nie zawsze wynika wprost z zastosowanych w nim technologii i materiałów. Często składa się na nią wiele innych czynników. W wielu firmach testy odsłuchowe są nie tylko elementem procesu projektowania, ale też sprawdzianem przed wprowadzeniem nowego modelu do sprzedaży. Jak nasz wynalazek prezentuje się na tle konkurencji? Ile klienci będą w stanie za niego zapłacić? Ile egzemplarzy faktycznie się sprzeda? Wszystko to ma wpływ na ostateczną kwotę. Jeżeli producent uważa, że udało mu się zbudować kolumny warte pięćdziesiąt tysięcy złotych za parę, wystawi taką właśnie cenę. Jeżeli kolejny zrobi odrobinę lepsze, będzie żądał za nie sto tysięcy, a potem przyjdą kolejni i powiedzą, a co tam - milion! W tym szaleństwie warto czasem zejść na ziemię i poszukać sprzętu, który nie kosztuje majątku. Tylko gdzie?

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
iFi Audio iCAN Phantom

iFi Audio iCAN Phantom

iFi Audio to marka, która pierwotnie miała być swego rodzaju eksperymentem, pobocznym projektem ludzi związanych z firmą Abbingdon Music Research, Zasłynęła ona między innymi pięknymi, ładowanymi od góry odtwarzaczami płyt...

Perlisten R5m

Perlisten R5m

Perlisten to amerykański producent zaawansowanych i technicznie kolumn głośnikowych oraz subwooferów przeznaczonych zarówno do systemów stereo, jak i kina domowego. Firma została założona w 2016 roku przez inżynierów z wieloletnim...

Sennheiser HD 490 PRO Plus

Sennheiser HD 490 PRO Plus

Nie lubię, gdy recenzja sprzętu grającego zaczyna się od informacji biznesowych - która firma przejęła którą, kto został prezesem, kto ma teraz większościowy pakiet akcji i jak dużą wypłacił sobie...

Komentarze

Garfield
Głośniki Laurence'a Dickiego zazwyczaj grają bardzo dobrze, ale wzornictwo tego modelu mnie odrzuca.
a.s.
AES XLR można uznać za odporne, żyły sygnałowe w przeciwfazie 180 stopni.
Lukee
W zalewie plastikowego badziewia wystarczy wybierać produkty porządnych firm. Do produktów takich firm jak Audio-technica, Beyerdynamic, czy starych modeli AKG ...
Marcin
Dzień dobry. Bardzo się cieszę, że pojawiły się te kolumny. Pamiętam je z Audio Video Show, gdzie grały z elektroniką Canor. Byłem ciekaw, czy tylko mi się podo...
Garfield
@a.s. - Ale oczywiście, mój komentarz miał być w zamyśle nieco sarkastyczny. Wpływ na dźwięk w tym przypadku to przerwa w dźwięku. Mówiąc poważnie, ostatnie zja...

Płyty

Chelsea Wolfe - She Reaches Out to She Reaches Out to She

Chelsea Wolfe - She Reaches Out to She Reaches Out…

Ostatnie, co mogę powiedzieć o Chelsea Wolfe, to to, że w jej przypadku jestem obiektywny. Uwielbiam jej mroczną, zagadkową, niepokojącą...

Newsy

Tech Corner

Bluetooth w sprzęcie audio - wersje, kodeki, ustawienia

Bluetooth w sprzęcie audio - wersje, kodeki, ustawienia

W dobie niesamowitej popularności bezprzewodowego sprzętu audio trudno zaprzeczyć, że jest to przyszłość. I to nie tylko jeśli chodzi o urządzenia mobilne, ale także te, z których korzystamy w domu. Trzymając w ręku smartfon czy tablet, potrzebujemy przecież tylko kompatybilnej z nimi elektroniki, aby móc wygodnie odtwarzać muzykę z ulubionego...

Nowości ze świata

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

  • Naim unveils Uniti Nova Power Edition, an all-in-one player that drives Hi-Fi loudspeakers with power and musical resonance Uniti Nova Power Edition is the new all-in-one player from Naim, the British brand that excels in the creation of high-end Hi-Fi...

  • Focal presents Aria Evo X, a line of high-fidelity loudspeakers for the home to follow in the footsteps of the Aria 900 range, which has enjoyed a decade of success. With revamped technologies and a brand new finish, the Aria...

Prezentacje

Najeźdźca z północy - Hegel

Najeźdźca z północy - Hegel

Wydawałoby się, że w bardzo gęstej branży audio kompletnie nie ma już miejsca dla nowych graczy. Że wszystkie stołki obsadzone są sztywno, bez szans na zmiany. A jednak od czasu do czasu pojawiają się firmy, które potrafią zaintrygować i porwać audiofilów, odbierając klientów starym wyjadaczom. Jednym z producentów, który wkroczył...

Poradniki

Wygrzewanie sprzętu audio - fakty i mity

Wygrzewanie sprzętu audio - fakty i mity

Niezależnie od tego, z jakim rodzajem sprzętu grającego mamy do czynienia, w jego instrukcji obsługi, recenzjach publikowanych w specjalistycznych magazynach,...

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Witchcraft - Zaklęcia ze Szwecji

Witchcraft - Zaklęcia ze Szwecji

Korzenie szwedzkiego zespołu Witchcraft sięgają 2000 roku. Wtedy właśnie Magnus Pelander - gitarzysta grupy Norrsken - postanowił oddać hołd swoim...

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Philips CD 100

Philips CD 100

Pamiętacie, jak pisałem o Sony CDP-101, pierwszym odtwarzaczu płyt kompaktowych na świecie? Wspomniałem wtedy, że Philips spóźnił się z premierą...

Cytaty

WalterPater.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.