Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte ubiegłego stulecia uważane są przez wielu ekspertów i pasjonatów za złotą erę sprzętu audio. To właśnie wtedy narodziło się mnóstwo konstrukcji uznawanych dziś za kultowe, a postęp techniczny był czymś tak oczywistym, że nie trzeba było się go doszukiwać w srebrnych kablach i membranach wykonanych z najbardziej egzotycznych materiałów. Od radości z tego, że nagrywanie i odtwarzanie dźwięku lub przesyłanie go w czasie rzeczywistym na duże odległości jest w ogóle możliwe, ludzie szybko przeszli do poszukiwania coraz wyższej jakości przekazu. Świadomi tego były także rozgłośnie radiowe, takie jak BBC. Brytyjczycy wiedzieli, że aby w domach słuchaczy zagościł jak najlepszy dźwięk, trzeba zadbać o cały łańcuch - od mikrofonów i akustyki reżyserki przez transmisję po domowe odbiorniki. Powołano więc niewielki zespół inżynierów i prowadzono bezprecedensowe badania nad głośnikami. Ich efekty były - jak na owe czasy - dość szokujące. Zrezygnowano z popularnych wtedy papierowych membran na rzecz polipropylenu, a obudowy skręcano tak, by działały jak pudła rezonansowe. Owocem programu badawczego brytyjskiej korporacji byłaa rodzina konstrukcji o jasno określonych rolach. Maleńkie LS3/5 miały służyć jako zestawy przenośne - świetne tam, gdzie liczy się wierność w średnicy, a nie najniższy bas. Na drugim biegunie stanęły LS5/8 - największe monitory, cenione za pełne pasmo i dynamikę, co zawdzięczały dużym obudowom i wooferom. W 1983 roku do rodziny dołączyły LS5/9, które miały być gotowe do pracy w każdym studiu, a w razie potrzeby łatwe do przeniesienia.

BBC wiedziało, jakich kolumn potrzebuje, ale nie zamierzało ich produkować. Od brudnej roboty byli inni. Monitory wytwarzały więc firmy takie jak Rogers, Spendor, Harbeth, KEF, Chartwell, RAM, Goodmans czy Stirling Broadcast. Szybko okazało się, że tych wyjątkowych zestawów głośnikowych chcieliby używać nie tylko realizatorzy, ale też melomani i audiofile. Legendarne monitory opuściły studia i trafiły do domów, a część producentów uczyniła z nich filar swojej oferty na długie lata. Spendor i Harbeth do dziś kojarzą się niemal wyłącznie z takim podejściem. Dla KEF-a LS3/5 były epizodem, choć wielu uważa tę wersję za najlepszą. W pogoni za legendarnym brzmieniem wzięły także udział mniejsze manufaktury, takie jak Falcon Acoustics czy Graham Audio. Opowieść jest niemal zawsze taka sama - nasze klony monitorów BBC są najlepsze, bo znamy skład polipropylenu używanego ponad pół wieku temu, mamy dostęp do oryginalnych projektów i schematów, a nasz dziadek znał kogoś, kto znał kogoś, kto pracował w BBC w tamtych latach i doskonale pamięta, jak tamte monitory grały. Bzdury? Możliwe, ale skoro nawet dziś wielu audiofilów jest skłonnych słono zapłacić za kolumny zbudowane zgodnie z recepturą przygotowaną przez brytyjskich inżynierów w tych zamierzchłych czasach, w ich brzmieniu musi być coś magicznego.

Graham Audio to manufaktura z siedzibą w Devon, która powstała z pasji do klasycznego brzmienia monitorów BBC. Jej założyciel, Paul Graham, przez ponad 20 lat pracował w branży audio (studyjnej i estradowej) i zaobserwował, że legendarne modele BBC (jak LS3/5 czy LS5/9) zaczynają znikać ze względu na swój wiek. Postanowił więc uzyskać licencje BBC i samodzielnie wskrzesić te konstrukcje, aby zachować ich dziedzictwo. Pierwszym produktem Graham Audio były BBC LS5/9, entuzjastycznie przyjęte przez recenzentów i użytkowników, a w ślad za nimi pojawiły się również większe LS5/8 oraz mini-monitory LS3/5a - wszystkie oparte na oryginalnych projektach inżynierów BBC. Firma zadbała o autentyczność brzmienia, stosując oryginalną technologię cienkościennych obudów z brzozowej sklejki, wytłumionych wełną mineralną, oraz specjalnie opracowane przetworniki. Dzięki temu nowe wersje zachowały neutralność, transparentność i realizm klasycznych monitorów BBC. W celu zapewnienia najwyższej jakości każdy głośnik Graham Audio jest ręcznie składany i testowany przez jedną osobę, po czym niezależnie sprawdzany przez drugą. Firmie zależy na perfekcyjnym zgraniu pary ze wzorcem referencyjnym. Do współpracy zaproszono też legendy branży - inżynierem odpowiedzialnym za projektowanie kolumn został Derek Hughes, syn słynnego Spencera Hughesa (współtwórcy firmy Spendor i dawnych konstrukcji BBC). To właśnie Derek Hughes, dysponując doświadczeniem i dostępem do nowoczesnych narzędzi, odświeżył dawne projekty i nadał im drugie życie w ofercie Graham Audio.

W ciągu dekady działalności Graham Audio wprowadziło do katalogu wszystkie najważniejsze modele monitorów BBC, od najmniejszych LS3/5a po ogromne studyjne LS5/8 czy LS5/5. Jednak w odróżnieniu od wielu rywali (nie wszystkich, bo część z nich zdecydowała się jednak pójść naprzód) firma nie poprzestała na klonowaniu dawnych legend. Równolegle zaczęły powstawać autorskie konstrukcje rozwijające ich koncepcje. Przykładem były monitory Chartwell LS6, model mający wypełnić lukę między kultowym mini-monitorem LS3/5a a średniej wielkości LS5/9. Celem LS6 było dostarczenie brzmienia o skali i dynamice LS5/9, ale z mniejszej obudowy - stąd zastosowanie 17-litrowej skrzynki z 165-mm polipropylenowym wooferem o długim skoku, który zapewnia bas porównywalny z większym modelem LS5/9. Towarzyszy mu 19-mm kopułkowy tweeter sięgający poza 20 kHz, a całość łączy całkiem rozbudowana zwrotnica z korekcją charakterystyki (na frontowej ściance dodano przełącznik podbijający wysokie tony o 1 lub 2 dB, pomocny przy słuchaniu poza osią).

Wprowadzenie "szóstek" wywołało spore kontrowersje. Ich nazwa sugeruje pewne pokrewieństwo z oryginalnymi monitorami BBC, jednak w oryginalnej rodzinie kolumn brytyjskiej rozgłośni nigdy takiego modelu nie było. Skrzynki z bass-refleksem z tyłu, no tego jeszcze brakowało... Z drugiej strony trudno oprzeć się wrażeniu, że takie odświeżenie tematu było potrzebne, a nawet oczekiwane przez klientów. Dla wielu z nich LS6 były spełnieniem marzeń, ponieważ - bez wdawania się w szczegóły - to taki odpowiednik LS3/5, ale z rozsądną dynamiką, skalą grania i basem. Nie potężnym, ale jakimś. Kto słuchał LS3/5, ten wie, że to już ogromny postęp. Wybór między tymi dwoma modelami stał się dylematem nad wyraz często powtarzającym się w korespondencji, jaką otrzymujemy od czytelników StereoLife. I chyba się nie pomylę, jeśli powiem, że 9 na 10 pytających ostatecznie decydowało się na LS6. Tak, LS3/5 mają w sobie więcej "tego czegoś", ale LS6 też grają czarująco i magicznie, a przy tym można je postawić w typowym pokoju i słuchać dowolnej muzyki bez powracającej co chwila myśli, że bez subwoofera na dłuższą metę się nie obejdzie.

Sukces modelu LS6 zachęcił firmę do dalszych eksperymentów. Powstała jego większa odmiana podłogowa, LS6f, łącząca nowoczesną estetykę z bezkompromisowym brzmieniem BBC. Użyto dokładnie tych samych przetworników i zwrotnicy co w wersji podstawkowej, jednak większa obudowa rozszerzyła pasmo w dół (LS6f schodzi o około 5 Hz niżej od monitora LS6). Zintegrowany cokół został zaprojektowany tak, by optymalnie kierować strumień powietrza z portu rezonansowego, redukując zniekształcenia przy wysokich poziomach głośności. LS6f oferuje więc potęgę i skalę dźwięku zbliżoną do większych kolumn, wciąż zachowując neutralność i spójność charakterystyczną dla monitorów Graham Audio. To doskonały przykład, jak brytyjscy konstruktorzy zrywają z pewną ortodoksją dawnych lat - nie próbują już budować kolejnych kopii starych monitorów BBC, lecz czerpią z nich to, co najlepsze, dodając nowe rozwiązania dla współczesnych odbiorców. W rezultacie udaje się wyeliminować wiele ograniczeń, na które kiedyś narzekano, takich jak ograniczona dynamika, wąskie pasmo czy trudności z ustawieniem. LS6 i LS6f udowodniły, że można stworzyć głośnik o klasie brzmienia BBC, który jednocześnie wpisuje się w realia nowoczesnego hi-fi.

Kulminacją tych osiągnięć stała się specjalna seria jubileuszowa. Po 10 latach od założenia firmy Graham Audio postanowiło uczcić swój sukces, wypuszczając limitowane edycje trzech najbardziej popularnych monitorów - LS3/5A, LS5/9 oraz LS6. W ten sposób powstał model LS6 10th Anniversary Limited Edition - bohater niniejszego testu - który symbolicznie spina klamrą dekadę rozwoju marki. Początkowo myślałem, że będzie to tylko ładniejsza, poprawiona wersja standardowych "szóstek", ale nie. Tak naprawdę jest to kolejny krok w stronę nowoczesności. Jeżeli spodziewaliście się, że swoją okrągłą rocznicę brytyjska manufaktura uczci kolejnym modelem aspirującym do tytułu ostatecznej kopii kolumn sprzed 50-60 lat, klonu najbliższego oryginałowi, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Duża, wysoka, wykonana z grubego MDF-u, a nie cieniutkiej sklejki skrzynia ze szczelinowym bass-refleksem na przedniej ściance, względnie współczesny głośnik nisko-średniotonowy, ociekające złotem gniazda - czy tak wyglądałyby monitory BBC, gdyby prace nad nimi regularnie wznawiano? Trudno oprzeć się wrażeniu, że LS6 10th Anniversary Limited Edition to konstrukcja oddająca hołd legendzie, ale jednocześnie pokazująca, jak brzmiałyby te monitory, gdyby zespół inżynierów BBC miał dziś do dyspozycji nowe technologie i materiały. Graham Audio twierdzi, że model ten oferuje wszystko, za co cenimy klasyczne monitory BBC, lecz bez ich dawnych ograniczeń. Ideał? Sprawdźmy!

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Wygląd i funkcjonalność

Od samego początku towarzyszyło mi poczucie, że mam do czynienia ze sprzętem naprawdę wyjątkowym. I tak, wiem - bez względu na to, czy bierzemy do ręki wzmacniacz za kilkadziesiąt tysięcy złotych, hi-endowe słuchawki czy może interkonekt stworzony przez małą, hobbystyczną manufakturę, zawsze jest to nieprzeciętne doświadczenie. W końcu takie zabawki nie rosną na drzewach, nie są sprzedawane w każdym większym supermarkecie, nie każdy ma takie precjoza w domu, a większość ludzi widziała je tylko na zdjęciach albo w krótkiej telewizyjnej relacji z Audio Video Show. Po kilkunastu latach testowania audiofilskiej aparatury rzadko który produkt robi na mnie wrażenie, ale z jakiegoś powodu LS6 10th Anniversary Limited Edition wydały mi się mocno nietuzinkowe.

Opisywane monitory nie dość, że są dość duże, to jeszcze ważą swoje, co dla fanów szkoły BBC jest wręcz nie do pomyślenia. Nie oznacza to, że "szóstki" są całkowicie głuche i "grubościenne". Firma zupełnie nie zrezygnowała z efektu "grania obudową", choć na pewno nie jest on tak silny jak w kolumnach wykonanych ze sklejki o grubości kilku milimetrów.

Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, dlaczego tak się stało. Niewykluczone, że gdyby to były masowo produkowane kolumny, mające szansę stać się rynkowym hitem, takie jak chociażby opisywane niedawno Wharfedale Super Linton, proces rozpakowywania i oglądania kolumn przebiegałby zupełnie normalnie, ale tutaj mamy do czynienia ze specjalną, limitowaną edycją. Brytyjczycy zapowiedzieli, że powstanie tylko 100 par LS6 10th Anniversary Limited Edition, każda z unikalnym certyfikatem autentyczności i - uwaga - w specjalnym opakowaniu. Owo opakowanie to dwa kolorowe kartony. Każda z kolumn została dodatkowo odziana w elegancki, aksamitny worek i zabezpieczona wytłoczkami z miękkiej pianki. Nic specjalnego? Możliwe, ale widziałem w życiu gorsze opakowania. Drewniane skrzynie byłyby bardziej imponujące, ale coś mi podpowiada, że wszystkie trzy jubileuszowe produkty to tak naprawdę początek nowej serii. Gdybym miał zgadywać, obstawiałbym, że kiedy ostatnia para z dopiskiem "10th Anniversary Limited Edition" znajdzie nowy dom, Graham Audio ogłosi premierę nowych LS3/5A, LS5/9 i LS6 w wersji "normalnej", w bardziej standardowym wykończeniu i odrobinę niższej cenie. Aczkolwiek kto ich tam wie... To są ludzie, którzy piją herbatę z mlekiem i jeżdżą samochodami z kierownicą po złej stronie. Równie dobrze produkcja może niebawem zostać zakończona i nikt już nigdy nie będzie mógł takich kolumn kupić, chyba że z drugiej ręki. Bez względu na to, jak potoczy się ich historia, nowe "szóstki" są łakomym kąskiem dla kolekcjonerów.

LS6 10th Anniversary Limited Edition zachowuje tradycyjny wygląd klasycznego monitora. Dostajemy więc prostą, kanciastą obudowę z dużym wooferem i kopułką na przedniej ściance oraz hebelkowym przełącznikiem poziomu wysokich tonów. Lakierowany na czarno front również można uznać za zabieg stylistyczny nawiązujący do klasyki gatunku lub wpisujący się w modę na sprzęt retro. Dla osób zaznajomionych z monitorami wzorowanymi na kultowych konstrukcjach BBC całkowitą nowością będzie natomiast szczelinowy bass-refleks z łagodnie wyprofilowanym wylotem. Kolejnym punktem, w którym LS6 10th Anniversary Limited Edition zrywa z tradycyjnymi rozwiązaniami, jest obudowa. Opisywane monitory nie dość, że są dość duże, to jeszcze ważą swoje, co dla fanów szkoły BBC jest wręcz nie do pomyślenia. Nie oznacza to, że "szóstki" są całkowicie głuche i "grubościenne". Podobnie jak w przypadku pozostałych modeli, producent zaleca stawianie ich na ażurowych podstawkach - tak, aby skrzynki miały minimalną powierzchnię styku ze standami i zdawały się lewitować w powietrzu. Domyślam się więc, że firma zupełnie nie zrezygnowała z efektu "grania obudową", choć na pewno nie jest on tak silny jak w kolumnach wykonanych ze sklejki o grubości kilku milimetrów.

Opisywany model to taka podwójna nowość. LS6 to nowoczesna reinterpretacja monitora BBC, a wersja jubileuszowa to przeprojektowana odmiana LS6. Ciekawe jest jednak to, że w tabeli danych technicznych wiele parametrów pokrywa się ze "standardowym" modelem. Przykładowo, mimo wyższych o 6 cm obudów jubileuszowe monitory wcale nie są cięższe - ważą dokładnie tyle samo, co wariant bazowy, czyli 9,5 kg (sztuka). Nie zmieniły się także impedancja (8 Ω), skuteczność (87 dB) ani pasmo przenoszenia, rozciągające się od 45 Hz do 20 kHz. Z czysto technicznego punktu widzenia wychodzi więc na to, że wersja rocznicowa różni się od tej standardowej jedynie objętością obudowy i tym, że bass-refleks przeniesiono z tylnej na przednią ściankę (co przy okazji powinno ułatwić ustawienie kolumn w pomieszczeniu).

Na pierwszy rzut oka LS6 10th Anniversary Limited Edition to zupełnie inny, bardziej luksusowy produkt. Nie od dziś wiadomo, że dwa urządzenia o identycznych parametrach mogą brzmieć zupełnie inaczej, na przykład za sprawą konstrukcji obudowy, przeprojektowanej zwrotnicy, jakości komponentów użytych do jej budowy, wytłumienia wewnętrznego, a nawet takich "drobiazgów" jak gniazda czy okablowanie wewnętrzne. Wyprzedzając wypadki, nie sugerowałbym się więc tym, że na papierze opisywane monitory nie ważą więcej ani nie schodzą niżej niż "zwykłe" LS6. Tutaj prawdę pokaże dopiero odsłuch. Jeśli zaś chodzi o wrażenia wizualne, rocznicowe monitory mogę określić jednym słowem - petarda. Wszystkie modele oznaczone dopiskiem "10th Anniversary Limited Edition" wykończono unikalnym fornirem z naturalnego eukaliptusa. Na zdjęciach wygląda dobrze, na żywo - obłędnie. Dodatkowo przednia ścianka jest teraz grubsza i wykonana z materiału o wyższej gęstości, co zwiększa sztywność obudowy. Efektem ma być redukcja wibracji przenoszonych z głośników na skrzynkę. Zdaniem producenta sprawia to, że również wytłumienie wewnętrzne działa skuteczniej, a kolumna lepiej reprodukuje najdrobniejsze szczegóły. Firma podkreśla ponadto, że za projekt i modyfikacje odpowiada ponownie Derek Hughes, który zadbał, by ulepszenia nie zaburzyły oryginalnego DNA konstrukcji wzorowanej na legendach BBC. Kilka centymetrów to niewiele, ale wyższe obudowy sprawiają, że 10th Anniversary Limited Edition mają bardziej współczesne proporcje. Minusy? Właściwie mogę się przyczepić tylko do jednego drobiazgu, który zobaczyłem dopiero na zdjęciach - na łączeniu czarnego frontu z resztą obudowy w kilku miejscach fornir wydawał się być lekko pofalowany lub postrzępiony. Zaznaczam, że mówimy o takim zakamarku, którego właściwie nie widać, a ja sam dostrzegłem to dopiero na dużym monitorze, w dużym przybliżeniu. Ot, wyraźny dowód, że to ręczna robota, a nie produkt wyjeżdżający z obrabiarki.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że opisywane paczki są dokładnie tym, czego szuka dziś wielu audiofilów. Wiem, że podobnie jak standardowa wersja, a już tym bardziej jej wolnostojący odpowiednik, nie są to klony oryginalnych monitorów BBC, ale nie jestem przekonany, czy tworzenie kolejnych tego typu głośników i licytowanie się na to, czyja kopia najbardziej zbliża się do pierwowzoru, do czegokolwiek prowadzi i interesuje kogoś spoza kręgu prawdziwych fanatyków tych zestawów. Powiem więcej. O ile w Wielkiej Brytanii takich osób nie brakuje, o tyle do Polski całe to szaleństwo dotarło z dużym opóźnieniem, mając znacznie mniejszą siłę przebicia i oddziałując na środowisko audiofilskie w ograniczonym stopniu. Właścicielom Spendorów, Harbethów, Chartwelli, Rogersów i Falconów w tym momencie zagotuje się krew, ale spokojnie - nie mam zamiaru nikogo obrażać ani dyskredytować którejkolwiek z tych marek. Zaznaczam jedynie, że wtedy, gdy powstawały oryginalne monitory BBC, a audiofile mieszkający po drugiej stronie żelaznej kurtyny dostrzegli ich potencjał i zapragnęli mieć takie głośniki w domu, polscy melomani byli zajęci staniem w kolejce po chleb, kopaniem rowów w czynie społecznym, zbieraniem makulatury, za którą można było dostać rolkę papieru toaletowego albo innymi fascynującymi aktywnościami, których dostarczało życie w PRL-u.

Monitory BBC potrafią zagrać uwodzicielsko, ale mają też wady, które w nowoczesnych kolumnach za porównywalne pieniądze byłyby nie do zaakceptowania. LS3/5 nie mają basu, a ich dynamika w skali makro to ponury żart. Obecnie takie głośniki mogą co najwyżej służyć jako surroundy w systemie kina domowego. LS5/9 grają nierówno i zostały wyposażone w archaiczne tweetery, których pasmo przenoszenia kończy się na 16 kHz. LS5/8 mają ten sam problem, a ponadto są wielkie i zupełnie "niedzisiejsze", co sprawia, że zwyczajnie nie nadają się do typowego salonu - jeśli już, to raczej do audiofilskiej "pieczary". Słuchanie muzyki na takich kolumnach przypomina jeżdżenie Jaguarem XJS V12 z 1984 roku. Niby fajnie, oryginalnie i stylowo, ale utrzymanie takiego auta w sprawności wymaga wyrzeczeń, a jeśli ma to być nasz jedyny samochód, to już istne szaleństwo. Posiadacze LS3/5 albo LS5/9 nie wiedzą, jak muzyka, którą dopiero odkryli, brzmi na normalnym sprzęcie odtwarzającym pełne pasmo, nie wspominając już o ewidentnych podkolorowaniach.

Na szczęście istnieją jeszcze takie firmy jak Graham Audio. Tak, w jej katalogu znajdziemy wspaniałe kopie monitorów BBC, ale część modeli bardzo luźno nawiązuje do tamtych wzorców, a część wygląda jak oryginalne monitory BBC, ale wykorzystuje nowoczesne przetworniki. Weźmy na przykład LS5/5. "12-calowy przetwornik przetwarza niskie częstotliwości do 400 Hz. W tym momencie pałeczkę przejmuje 8-calowy głośnik średniotonowy, a następnie 1-calowy głośnik wysokotonowy z miękką kopułką, przy częstotliwości 3,5 kHz. Charakterystyka częstotliwościowa jest płaska, z tolerancją ±2 dB w zakresie od 40 Hz do 20 kHz." - przeczytamy na stronie brytyjskiej firmy. LS6 10th Anniversary Limited Edition to podobna, wolna od więzów zgodności z oryginałem koncepcja. Optymalny kompromis w sensie gabarytów. Monitory wystarczająco duże, aby mogły zaoferować pełnopasmowy dźwięk, ale jeszcze nie szafy gdańskie. Jak na obecne standardy, zupełnie normalne. Z bass-refleksem na przedniej ściance powinny być jeszcze łatwiejsze w ustawieniu niż "zwykłe" LS6. Teoretycznie ideał. A jak jest w rzeczywistości?

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Brzmienie

Odsłuch LS6 10th Anniversary Limited Edition potwierdza, że inżynierowie osiągnęli zamierzony cel. Brzmienie tych kolumn jest niezwykle spójne, naturalne i odprężające, bez wysiłku angażując słuchacza w muzykę. Zachowano znaną z klasycznych konstrukcji BBC neutralność i muzykalność. Średnie tony są czyste, organiczne i bogate w barwy, a do tego naturalnie ciepłe. Jak przystało na kolumny o takim rodowodzie, ludzkie głosy odtwarzane są wręcz referencyjnie. Wokale brzmią gładko, przyjemnie, wręcz intymnie, a jednocześnie szczegółowo i namacalnie. Charakterystyczny dla polipropylenowych membran "miód" nie wiąże się ze spowolnieniem lub wrażeniem, że poszczególne dźwięki sklejają się ze sobą. Nic z tych rzeczy. Taka osłodzona jest jedynie barwa, a w pozostałych aspektach głośniki zachowują się zupełnie normalnie. Dynamika, szybkość, rozdzielczość - tu nie ma się do czego przyczepić. Słychać najdrobniejsze szczegóły artykulacji wokalistów, ale nigdy nie odbywa się to w sposób natarczywy. Wspominam o tym już na początku, ponieważ umiejętność wiernego odwzorowania ludzkiego głosu od zawsze była znakiem rozpoznawczym monitorów BBC, a testowane monitory podtrzymują tę tradycję. Co tu dużo mówić, średnica jest tu reprodukowana na najwyższym poziomie.

Powiecie, że to było do przewidzenia? Tak, ale wiedzą o tym tylko ci, którzy mieli do czynienia z podobnymi głośnikami. Spora część melomanów pozostaje tego nieświadoma, a czytając o magicznym zakresie średnich tonów, nie do końca zdają sobie sprawę, jak to się przekłada na wrażenia odsłuchowe. LS6 10th Anniversary Limited Edition są kolejnymi brytyjskimi monitorami (nie mam tu na myśli wyłącznie klonów sprzętu BBC, bowiem podobny styl prezentują kolumny ATC, PMC, a nawet - do pewnego stopnia - opisywane w naszym magazynie Neat Acoustics Petite Classic), które udowadniają, że średnica jest absolutnie kluczowym fragmentem pasma akustycznego - tym, na który ludzki zmysł słuchu jest najbardziej wyczulony. Jakość prezentacji średnich tonów ma decydujący wpływ na to, czy odbieramy dźwięk jako naturalny i realistyczny, czy nie. Producenci sprzętu hi-fi mogą serwować nam subwooferowy bas i wysokie tony czyściutkie niczym woda z górskiego potoku, a jeśli centralna część pasma będzie wycofana i niemrawa, nie ma szans, byśmy nawet na poziomie podświadomości taki dźwięk "kupili". Być może na tym też opiera się fenomen monitorów BBC, gdzie basu może nie być w ogóle (LS3/5), a my i tak będziemy się zachwycali tym, co dostajemy, nawet jeśli dobrze wiemy, że pewnej części tego muzycznego obrazka brakuje.

W tym momencie dochodzimy do tego, co moim zdaniem przesądziło o rynkowym sukcesie LS6. Nawet jeśli monitory te oferują 80% magii LS3/5, to większe obudowy i solidny, 16,5-cm woofer wspomagany bass-refleksem sprawiają, że dziura w paśmie zostaje zalepiona, a my możemy cieszyć się dźwiękiem, który z jednej strony wciąż jest charakterystyczny i wyjątkowy, a z drugiej - pełny, kompletny i pozbawiony ewidentnych niedociągnięć. Mimo że parametry na to nie wskazują, moim zdaniem LS6 10th Anniversary Limited Edition idą w tej dziedzinie jeszcze dalej niż "standardowe" LS6. Równowaga tonalna tych monitorów jest wyśmienita. Żadna część pasma nie wychyla się przed szereg, nic tu nie męczy ani nie odciąga uwagi od muzyki. I tak - mówiąc "żadna" mam na myśli również średnicę. Owszem, na tle pozostałych zakresów wyróżnia się ona jakością, mimowolnie skupiając na sobie naszą uwagę, ale pod względem ilościowym została z nimi zrównana. Podczas testu miałem wrażenie, jakbym słuchał bardzo, ale to bardzo udanych kolumn bazujących na pojedynczym głośniku szerokopasmowym. Nie wykryłem słyszalnych szwów między przetwornikami. Nawet naturalne nierówności między nisko-średniotonowcem a wspomagającym go bass-refleksem były niemożliwe do uchwycenia.

Równowaga tonalna tych monitorów jest wyśmienita. Żadna część pasma nie wychyla się przed szereg, nic tu nie męczy ani nie odciąga uwagi od muzyki. I tak - mówiąc "żadna" mam na myśli również średnicę. Owszem, na tle pozostałych zakresów wyróżnia się ona jakością, mimowolnie skupiając na sobie naszą uwagę, ale pod względem ilościowym została z nimi zrównana. Podczas testu miałem wrażenie, jakbym słuchał bardzo, ale to bardzo udanych kolumn bazujących na pojedynczym głośniku szerokopasmowym.

Choć słuchając brytyjskich monitorów, zupełnie nie ma się ochoty rozkładać ich brzmienia na części pierwsze (do czego jeszcze wrócę), przyjrzyjmy się kilku elementom z bliska. Ostatecznie to test, a nie opowieść o tym, jak przyjemnie jest posłuchać ulubionej muzyki na świetnym sprzęcie w sobotni wieczór. Melomanów, którzy nie przepadają za ciepłym, flegmatycznym i przyciemnionym brzmieniem, pozytywnie zaskoczą wysokie tony. Mimo że nie wychodzą przed szereg, zyskały odrobinę więcej blasku i powietrza niż w dawnych konstrukcjach tego typu, gdzie nieraz zarzucano im zbytnią grzeczność. Tutaj góra pasma jest szczegółowa, otwarta, ale wciąż gładka -nie ma mowy o ostrości czy zapiaszczeniu. Krytycy określający kiedyś brzmienie brytyjskich monitorów mianem flegmatycznego, muszą zrewidować swoją opinię, bo LS6 10th Anniversary Limited Edition potrafią zagrać zaskakująco żywo i żwawo, gdy wymaga tego materiał. Derek Hughes subtelnie podniósł poprzeczkę w zakresie najwyższych rejestrów, ale to wystarczyło, abyśmy otrzymali dobry, zdrowy dźwięk z odpowiednim wykończeniem i co najmniej zadowalającą zawartością mikrodetali. Mówiąc najkrócej, opisywany model jest dowodem na to, że można połączyć czarującą średnicę z nieco nowocześniejszą prezentacją skrajów pasma. Co więcej, brytyjscy konstruktorzy wykazali się dużym doświadczeniem i wyczuciem tematu, bowiem otwierając te wrota, łatwo było przesadzić i kompletnie spierniczyć robotę. Gdyby wysokie tony były jaśniejsze, odważniejsze i bardziej bezkompromisowe, ucierpiałaby na tym spójność, a tweetery raz po raz odciągałyby uwagę słuchacza od tego, co dzieje się w zakresie średnich częstotliwości. Na szczęście nic takiego nie ma miejsca. Góra jest zdrowa, otwarta, naturalnie lekka, delikatnie zmiękczona, ale przede wszystkim idealnie sklejona z resztą pasma.

Na szczególną pochwałę zasługują niskie tony. Jak na monitory tej wielkości, LS6 10th Anniversary Limited Edition oferują zaskakująco głęboki i mocny bas. Chwilami aż trudno uwierzyć, że pracuje tu pojedynczy 6,5-calowy głośnik w niewielkiej skrzynce. Wracając na chwilę do parametrów, zdziwiłem się, że w udostępnionej przez producenta tabeli nie widać żadnego postępu względem "normalnych" LS6. Co prawda od testu tamtych monitorów minęło mnóstwo czasu, ale nie pamiętam, aby ich bas zrobił na mnie aż takie wrażenie. Uznałem, że skoro jakiś w ogóle jest, oznacza to skok jakościowy względem LS3/5, ale nad jakością i charakterem niskich tonów jakoś specjalnie się nie rozwodziłem. Ot, były obecne, wystarczająco głębokie i pasowały do reszty, więc misja zakończona powodzeniem. LS6 10th Anniversary Limited Edition pokazały znacznie, znacznie więcej. Ich bas jest nie tylko obfity, ale i dobrze kontrolowany. Donośny, a przy tym zwinny. Brytyjskie paczki zaskoczyły mnie głębią, to fakt, ale jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie ich "wykop". Trudno w to uwierzyć, ale te skurczybyki lubią mocną, rytmiczną muzykę i tylko czekają na to, aż damy im rozprostować kości. Potrafią przyłożyć, a co najlepsze, nawet w trudnych, wymagających momentach ich brzmienie nie rozsypuje się jak domek z kart. Monitory BBC, którym można zaserwować coś takiego jak Lamb, Trentemøller, Rammstein albo Daft Punk? Które nie uciekną w popłochu, gdy zobaczą, że kolejnym albumem na naszej liście jest soundtrack z "Incepcji", a mimo wszystko nie są to pudła wielkości szafy pancernej? Tak, proszę państwa.

Czary? Moim zdaniem po prostu stara, dobra inżynieria przeniesiona na współczesny poziom. Niektórzy wskazują, że możliwości tych monitorów w kwestii basu to zasługa przeniesienia tunelu rezonansowego na front i udoskonalenia jego projektu - przepływ powietrza jest bardziej laminarny, co przekłada się na mniejsze opóźnienia i zniekształcenia basu przy dużych wychyleniach membrany. Producent nie ujawnia zbyt wielu szczegółów, ale moim zdaniem samo przeniesienie bass-refleksu nie dałoby aż tak dobrych efektów. Obstawiam, że "przy okazji" pogrzebano w zwrotnicy, a swoje trzy grosze dorzuciła odrobinę większa objętość obudowy. Tak czy inaczej LS6 10th Anniversary Limited Edition dysponują nawet mocniejszym basem niż wiele nowoczesnych kolumn tej wielkości. Oczywiście fizyki nie da się oszukać - to wciąż 17-litrowe monitory, więc nie zburzą ścian jak podłogówki z trzema 18-cm wooferami lub subwoofer wielkości małej lodówki, ale na tle zbliżonych gabarytowo zestawów wciąż wyróżniają się potęgą dźwięku.

Dużą zaletą jubileuszowych Grahamów jest również stereofonia. LS6 10th Anniversary Limited Edition rysują szeroką i precyzyjną scenę. Źódła pozorne są stabilnie rozmieszczone, a ogólne wrażenie otoczenia słuchacza i wypełnienia pomieszczenia muzyką jest znakomite. Dźwięk chętnie odrywa się od kolumn, zachowując znakomitą holografię, co szczególnie dobrze słychać w nagraniach koncertowych. Nie jest to jeszcze ten poziom "znikania", z którego znane są LS3/5, ale znów - znakomita większość melomanów przełknie tę stratę, bo przestrzeń wciąż jest świetna, a w zamian otrzymujemy inne benefity. Co ciekawe, założenie maskownic zmienia ten stan rzeczy w minimalnym stopniu. Ich obecność nie jest tak niezauważalna jak w kolumnach ATC, w których osłony mają postać metalowych kratownic o dość dużych oczkach, ale za to dyskretne, magnetycznie montowane rameczki w LS6 10th Anniversary Limited Edition są ładniejsze i nie da się ich strącić przez przypadek - trzeba pociągnąć za wystającą na dole "metkę" (gdyby nie ona, trzeba by było się mocno nagimnastykować albo poszukać delikatnego, cieniutkiego "narzędzia").

Kolejną kwestią, która interesowała mnie od początku testu, jest dynamika. Żadnemu miłośnikowi monitorów BBC nie muszę tłumaczyć, że "pudełka po butach" w stylu LS3/5 prezentowały w tej kwestii co najwyżej akceptowalny poziom. Przeskalowanie tej konstrukcji z zachowaniem jej charakteru po raz kolejny okazało się strzałem w dziesiątkę. Pomimo dość niskiej efektywności LS6 10th Anniversary Limited Edition potrafią pokazać wiele nie tylko w skali mikro, ale także przy głośniejszym graniu. Może nie są to idealne kolumny do rozkręcenia prywatki, ale jeżeli będzie taka potrzeba, poradzą sobie i z tym. Co najważniejsze, wraz ze wzrostem poziomu głośności utrzymują kontrolę nad dźwiękiem i nie gubią neutralności. Kompozycja pozostaje nienaruszona. Aby wycisnąć z nich jeszcze więcej, polecam połączyć je z mocniejszym wzmacniaczem. Naturalny, spokojny, przyjazny charakter Grahamów nie oznacza bowiem, że zagrają z pierwszym lepszym piecykiem albo kilkuwatową lampą. Z Unisonem Triode 25 grały dobrze, a z Heglem H20 - wyśmienicie. To połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę - nie tylko z uwagi na parametry, ale także "zgodność charakterów". Hegel jest neutralną, mocną, bestią, która rzetelnie wykonuje swoją robotę, ale potrafi podkreślić to i owo w zakresie najniższego basu. Z takim partnerem LS6 10th Anniversary Limited Edition nie boją się żadnego repertuaru - od wokalistyki i jazzu po rock, trance, a nawet gęstą elektronikę.

Na koniec chciałbym wrócić do jednego aspektu prezentacji, który moim zdaniem definiuje odsłuch jubileuszowych Grahamów - spójności. Nie jest ona tylko ich kolejną zaletą, ale wpływa na muzykalność i ogólne poczucie zadowolenia z osiągniętego efektu. W tym dźwięku niczego nie brakuje. Wiadomo, że coś tam można by było usprawnić, coś jeszcze wyciągnąć, ale to nie ma znaczenia, bo brzmienie LS6 10th Anniversary Limited Edition to optymalna, smakowita, idealnie przygotowana kompozycja. Jest w nim coś takiego, hmm, znajomego. Ten dźwięk jest jak ulubione buty, które pasują tak, jakby zostały wykonane na podstawie odlewów naszych stóp. Jest jak jak obiad w rodzinnym domu. Wiadomo, schabowy z ziemniakami i surówką to nie jest sushi, tajska zupa z krewetkami ani kosmiczny deser przyrządzony przez trzygwiazdkową restaurację specjalizującą się w kuchni molekularnej, ale czy naprawdę takich atrakcji potrzebujemy? Czy chcielibyśmy jeść takie dania każdego dnia? Podczas testu takie myśli kłębiły się w mojej głowie raz po raz. Wiem, że istnieją monitory grające szybciej (Audiovector R1 Signature), bardziej dynamicznie (Perlisten R5m), oferujące lepszą przejrzystość (Audio Physic Spark 6), potężniejszy bas (JBL HDI 1600) albo cudownie otwarty zakres wysokich tonów (ELAC Vela BS 403). Tylko co z tego, skoro przeniesienie któregokolwiek z tych atrybutów do jubileuszowych Grahamów zepsułoby tak zwany całokształt? A to właśnie on jest w tym przypadku najważniejszy. Jeśli nie zrozumiecie tego od razu (w co wątpię), włączcie ulubioną muzykę, rozsiądźcie się wygodnie w fotelu i poczekajcie. To się dzieje samo.

Niemal każde dostępne na rynku zestawy głośnikowe grają jakoś - mają swoją unikalną charakterystykę. Grahamy też i wcale się tego nie wstydzą. Ich wyjątkowość polega jednak na tym, że nie popełniają istotnych błędów, nie pozostawiają nam pola do krytyki (w odróżnieniu od klasycznych monitorów BBC, w których pewne mankamenty są tak oczywiste, że aż walą po uszach). Zapytam wprost - czy znacie ten efekt, kiedy po odpaleniu nowego sprzętu zachwycamy się jego mocnymi stronami, a później odkrywamy minusy i zaczynają nas one coraz bardziej irytować? Ja miałem tak wielokrotnie. Zakochałem się w przejrzystości i przestrzeni Nordostów Red Dawn, a dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że ich brzmienie jest suche i spłaszczone. Electrocompaniet ECI-5 urzekł mnie cudowną barwą, ale słuchanie na nim gęstej elektroniki lub ciężkiego rocka przypominało oglądanie słoniątka próbującego ścigać się z antylopami. Uwielbiam Audiovectory QR5, ale prywatnie słucham ich tylko z lampą i kablami Cardasa, bo wysokie tony z głośników AMT potrafią ugryźć tak, że aż uszy zapieką. Całe szczęście, że z racji wykonywanego zawodu mogę bezkarnie bawić się sprzętem, ale aby moje testy były w miarę rzetelne, staram się katować opisywane urządzenia tak długo, aż zacznę dostrzegać w ich brzmieniu wady i niedociągnięcia - właśnie takie, jakie prędzej czy później wyszłyby na jaw, gdybym sam taki sprzęt kupił. Czasami wystarczy kilka dni, czasami dwa tygodnie. Grahamów słuchałem ponad miesiąc i nie mogłem zebrać się w sobie, aby spisać swoje obserwacje. Chciałem tylko dalej ich słuchać, a prawdę mówiąc, przeszło mi przez myśl, aby zrobić przelew, nie odsyłać ich i nie publikować testu. Wówczas tylko ja i może kilka osób w Polsce wiedziałoby, jaki skarb mam w domu.

Jeżeli więc macie podobne doświadczenia i nie przepadacie za kolumnami, w których brzmieniu niezależnie od repertuaru ujawniają się pewne triki, problemy z pasmem czy sygnatura wynikająca bezpośrednio z konstrukcji obudowy, koniecznie posłuchajcie LS6 10th Anniversary Limited Edition, o ile w ogóle będziecie mieli ku temu sposobność (sto par na cały świat to niewiele, a cena wcale nie jest zaporowa). To jest sztuka strojenia kolumn na poziomie arcymistrzowskim. Możecie nawet zorganizować porównanie z innymi monitorami słynącymi z fenomenalnej spójności, takimi jak Harbethy Super HL5 XD. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że LS6 10th Anniversary Limited Edition wyjdą z tego pojedynku z tarczą - jako te, które pokazały ciepły, ale idealnie wyrównany, gładki, naturalny i uniwersalny dźwięk. Z jednej strony mamy tu cudowną średnicę i wszystkie atrybuty, z którymi kojarzone są kultowe monitory BBC, z drugiej - pełne i umiejętnie wyrównane pasmo, bardzo sensowną dynamikę i bas, którego nie trzeba wspomagać subwooferem. Klasyka i nowoczesność? Jak najbardziej. I to w najlepszym możliwym wydaniu. Aż by się chciało, aby podobnych przykładów było więcej, ale cóż - część producentów skupia się na wyglądzie, a części klientów w zupełności to wystarcza. Głośniki, które wyglądają, jakby przeleżały w kartonach pięćdziesiąt lat, grają jak każde inne nowoczesne zestawy - płasko, nudno, plastikowo, nadrabiając tylko głębokim basem. Grahamy są inne. Wyglądają równie dobrze, ale na tym ich zalety się nie kończą. Szczerze mówiąc, mogłyby być brzydkie jak noc i śmierdzieć końskim łajnem, a i tak chciałbym je mieć ze względu na brzmienie. Od pierwszego do ostatniego dnia testu nie miałem wątpliwości, że to wyjątkowe monitory. A że są bardzo oryginalne, pięknie wykończone i nie śmierdzą, to tylko się cieszyć.

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Budowa i parametry

LS6 10th Anniversary Limited Edition to dwudrożne monitory w obudowie wentylowanej, będące rozwinięciem kolumn Chartwell LS6. Bardzo podobne lub identyczne jak w wersji bazowej są głośniki. Za niskie tony odpowiada jednostka o średnicy 16,5 cm z polipropylenową membraną, a głośnik wysokotonowy to dobrze znana z modelu LS3/5 kopułka z membraną mylarową o średnicy 19 mm. Kluczową różnicą wydaje się być objętość i strojenie obudowy. Zamiast bass-refleksu na tylnej ściance, w wersji jubileuszowej zastosowano szczelinowy port rezonansowy umieszczony z przodu. Sprawiło to, że skrzynka stała się o 6 cm wyższa. W ślad za tą zmianą poszły jednak kolejne, w tym gruntownie przeprojektowana zwrotnica. Derek Hughes przeprojektował filtry, pozostając w ramach standardów BBC (LS6 to model nie będący licencjonowaną kopią BBC, więc Brytyjczyk mógł pozwolić sobie na więcej swobody). W całkiem rozbudowanej zwrotnicy zastosowano komponenty z wysokiej półki, takie jak kondensatory polipropylenowe czy rezystory w metalowych obudowach, cechujące się lepszą stabilnością termiczną i niższymi szumami. Firma twierdzi, że dzięki temu poprawiono czystość i precyzję brzmienia, zwłaszcza przy wyższych poziomach głośności, gdzie zwykle zwrotnice są narażone na duże obciążenia. Okablowanie wewnętrzne wymieniono na markowe przewody Van den Hul, co ma zapewnić jeszcze bardziej transparentne brzmienie. Z tyłu zamontowano pojedyncze (bi-wiring nie jest przewidziany, zgodnie z tradycją monitorów BBC) złocone terminale WBT 730.01, znane ze znakomitej jakości mechanicznej i elektrycznej. Obudowy sklejono z MDF-u i wytłumiono w sposób typowy dla monitorów BBC - za pomocą kawałków wełny mineralnej, które dodatkowo obszyto materiałem. Muszę przyznać, że jest to piękny widok. Zamiast kawałków materiału latających luzem wewnątrz kolumn, pozwijanych w rulony lub ewentualnie "przyłapanych" na rogach klejem na gorąco, tutaj mamy czarne, płaskie poduszeczki o dokładnie obliczonych wymiarach. Patent polega oczywiście na tym, aby ścianki delikatnie rezonowały, w kontrolowany sposób. Dzięki temu konstrukcja jest optymalnie zgrana z zastosowanymi w niej głośnikami w pełnym zakresie częstotliwości. Wynikiem żmudnego procesu strojenia ma być dźwięk pokrywający się z naturalnym charakterem instrumentów czy barwą ludzkiego głosu. Na froncie LS6 10th Anniversary Limited Edition dodano mały przełącznik umożliwiający podbicie lub obniżenie poziomu pracy tweetera o 1 dB. Taka opcja ułatwia dostrojenie charakterystyki kolumn do akustyki pomieszczenia - można delikatnie rozjaśnić brzmienie w mocno wytłumionym pokoju lub złagodzić je w bardzo "żywym akustycznie" wnętrzu. Parametry techniczne LS6 10th Anniversary pozostały z grubsza takie same jak wersji bazowej. Jest to klasyczny, dwudrożny monitor w obudowie wentylowanej, pokrywający pasmo w granicach 45 Hz - 20 kHz (+/- 2 dB). Impedancja znamionowa wynosi 8 Ω, a skuteczność - 87 dB. Producent sugeruje, że kolumny najlepiej zabrzmią z średniej lub wyższej klasy wzmacniaczem o mocy 50-150 W na kanał.

Werdykt

Graham Audio LS6 10th Anniversary Limited Edition to znakomite zwieńczenie 10-letniej działalności brytyjskiej firmy - kolumny, które łączą dwa światy. Z jednej strony oferują to, za co audiofile pokochali monitory BBC, czyli naturalne, pełne, spójne, ciepłe brzmienie, które mimo że nie jest idealne, dobitnie pokazuje, jak ważna w całej tej zabawie jest muzykalność, zwłaszcza w kwestii reprodukcji wokali. Z drugiej zaś - dzięki odważnym usprawnieniom - pozbyły się typowych wad dawnych konstrukcji. Poszerzono pasmo, zwiększono dynamikę i wyluzowano z koncepcją cienkościennej obudowy, a dzięki przeniesieniu bass-refleksu z tylnej na przednią ściankę nowe "szóstki" prezentują się jeszcze lepiej i łatwiej jest znaleźć dla nich idealne ustawienie w pokoju odsłuchowym. Efektem są kolumny, które zachwycą nawet bardzo doświadczonego melomana o szerokich horyzontach.

Nieważne, czy słuchamy kameralnej jazzowej wokalistki, orkiestry symfonicznej czy zespołu rockowego - LS6 10th Anniversary potrafią oddać każdy z tych klimatów z równym zaangażowaniem i wiernością. Ich brzmienie jest pełne i nasycone, a jednocześnie uporządkowane. Angażujące emocjonalnie, ale nie efekciarskie. W normalnym domowym pomieszczeniu zapewnią potężny, dobrze wyważony dźwięk bez potrzeby wspomagania subwooferem, co czyni z nich idealne monitory do średniej wielkości salonu. Dodajmy do tego piękne wykonanie (egzotyczny fornir, klasyczna estetyka retro) oraz kolekcjonerski charakter limitowanej edycji, a otrzymujemy produkt naprawdę wyjątkowy.

Najbardziej cieszy mnie jednak co innego - to, że Graham Audio po raz kolejny pokazuje, jak mogłyby wyglądać i brzmieć monitory BBC, gdyby rozwijano ich konstrukcję do dziś, z użyciem nowych materiałów i komponentów. Powiecie, że klasyka nigdy się nie starzeje? Możliwe, ale to nie oznacza, że nie można jej ulepszyć. Trzeba tylko wiedzieć, jak się do tego zabrać, a ci goście wiedzą, jak to zrobić i pod szyldem Graham Audio zajmują się tym już ponad dekadę. Model LS6 nie jest tego jedynym dowodem. Podobno można jeszcze składać zamówienia na opisywane monitory, więc jeśli macie na nie chrapkę, spieszcie się. Jeżeli jednak nie zdążycie albo dojdziecie do wniosku, że potrzebujecie czegoś większego, po prostu sprawdźcie, jakie cuda potrafi zrobić Graham Audio i jak potrafią brzmieć kolumny, które nie są przestarzałe i nie mają oczywistych wad, bo tak nakazuje tradycja. Owszem, bazują na kultowych konstrukcjach BBC, wpisują się w tę samą stylistykę i mają w sobie tę samą magię, ale jednocześnie są tak dobre, jak pozwalają na to dzisiejsze materiały, podzespoły i techniki produkcji. Powiem krótko - rewelacja!

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Dane techniczne

Rodzaj kolumn: podstawkowe, dwudrożne, wentylowane
Efektywność: 87 dB
Impedancja: 8 Ω
Pasmo przenoszenia: 45 Hz - 20 kHz
Zalecana moc wzmacniacza: 50 - 150 W
Wymiary (W/S/G): 43/24/26 cm
Masa: 9,5 kg (sztuka)
Cena: 19 800 zł (para)

Sprzęt do testu dostarczył salon Audiopunkt. W artykule wykorzystano zdjęcia udostępnione przez firmę Graham Audio i wykonane przez redakcję magazynu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa5

Szybkość
Poziomy6

Spójność
Poziomy8

Muzykalność
Poziomy8

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy7

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-rekomendacja


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Chi-Fi - rewolucja czy zagrożenie?

Chi-Fi - rewolucja czy zagrożenie?

Chińskie hi-fi wywróciło rynek audio do góry nogami. Jeszcze dekadę temu wysokiej klasy dźwięk kojarzył się z drogimi urządzeniami zachodnich marek, na które trzeba było przeznaczyć znaczną część swoich oszczędności. Dziś jednak sprzęt projektowany i produkowany w Chinach oferuje zadziwiająco dobrą jakość za, jak przyjęło się mówić, ułamek ceny europejskich,...

Fabio Serblin - Serblin & Son

Fabio Serblin - Serblin & Son

Projektowanie i budowanie sprzętu audio potrafi być tak zaraźliwe, że zajmują się tym całe rodziny. Wychowane w duchu muzycznej pasji dzieci często przejmują talent swoich rodziców i krewnych. Jednym z takich przypadków jest familia Serblinów. Kiedy audiofile słyszą to nazwisko, pierwsze skojarzenie przychodzi natychmiast - Franco, legendarny konstruktor zestawów głośnikowych....

W szponach algorytmów, czyli jak sztuczna inteligencja zabija muzykę na naszych oczach

W szponach algorytmów, czyli jak sztuczna inteligencja zabija muzykę na…

W 1997 roku grupa Radiohead wydała album "OK Computer". Płyta zaskoczyła nie tylko wiernych fanów angielskiego zespołu, ale wszystkich, którzy mieli okazję jej posłuchać. Porusza bowiem temat technologii, alienacji i niepokojów społecznych w szybko zmieniającym się świecie. Album jest interpretowany jako komentarz na temat dehumanizującego wpływu technologii na nasze funkcjonowanie...

Od zuchwałego pomysłu do światowego sukcesu - Meze Audio

Od zuchwałego pomysłu do światowego sukcesu - Meze Audio

W świecie sprzętu audio wiele legendarnych marek zaczynało od kolumn składanych z gotowych przetworników, wzmacniaczy lutowanych na kuchennym stole i czy kabli skręcanych podczas koncertów na żywo. W przypadku słuchawek taka historia brzmi mało prawdopodobnie. To znacznie bardziej wymagająca dziedzina, która zwykle pozostaje w rękach dużych koncernów - firm dysponujących...

Jak kupować sprzęt audio i nie zwariować

Jak kupować sprzęt audio i nie zwariować

Na łamach naszego magazynu publikowaliśmy już poradniki traktujące zarówno o sprawach podstawowych, jak i tych bardziej skomplikowanych. Doradzaliśmy jak wybierać słuchawki, jak podłączyć komputer do systemu stereo, a nawet jak dbać o płyty winylowe. Nieraz zagłębialiśmy się przy tym w najgłębsze zakamarki audiofilskiej wiedzy. Osoby rozpoczynające swoją przygodę ze sprzętem...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Graham AudioLS6 10th Anniversary Limited Edition

Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte ubiegłego stulecia uważane są przez wielu ekspertów i pasjonatów za złotą erę sprzętu audio. To właśnie wtedy narodziło się mnóstwo konstrukcji uznawanych dziś za kultowe, a...

Linn 119

Linn 119

Linn to legenda brytyjskiego hi-fi. Firma założona w 1973 roku w Glasgow przez Ivora Tiefenbruna zasłynęła przede wszystkim jako producent znakomitego gramofonu Sondek LP12. W kolejnych dekadach Linn rozwinął się...

Rose RD160

Rose RD160

Rynek wysokiej klasy przetworników cyfrowo-analogowych przez ostatnie lata rozwijał się raczej ewolucyjnie niż rewolucyjnie. Nowe konstrukcje pojawiały się regularnie, ale często ograniczały się do nieznacznie zmodyfikowanych wersji sprawdzonych, doskonale znanych...

Komentarze

RCA
Miałem Bladeliusa za 3x tyle i zostawiłem Micromegę. Jedyne, co mnie irytuje, to przełączanie kabelków, ale robię to raz na ruski rok.
Robert D
Konkluzja odnośnie zmian w brzmieniu w PMA-1700NE względem PMA-1600NE po przeczytaniu powyższej recenzji to odchudzony bas, chłodniejsza średnica i wyostrzone w...
a.s.
@Krzysztof - 140 czy 150 i tak jest niemierzalne, a szacowane, ale dla audiofila słowo "analogowe" już daje lepsze brzmienie.
Luk
Ja właśnie nabyłem lekko używane Magellany Quator 40th i nie mogę się doczekać odsłuchu. Wracam za kilka dni do domu i będę się bawił nimi w towarzystwie Techni...
Krzysztof
@a.s. - Otóż Mola Mola ma w swojej ofercie urządzenie które jest analogowym preampem z THD na poziomie -150 dB! Co więcej można je wyposażyć w moduł DAC z Tamba...

Płyty

Swans - Birthing

Swans - Birthing

Trudno uwierzyć, że od wydania "The Seer", czyli rozpoczęcia mojej przygody z twórczością Swans, minęło już 13 lat. Obecnie nieuchronnie...

Newsy

Tech Corner

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Czy to w domowym zaciszu, na koncercie, podczas pracy w studiu czy w samochodzie - wzmacniacz jest jednym z kluczowych elementów każdego systemu stereo. Czym właściwie jest? Najprościej można powiedzieć, że jest to układ elektroniczny, którego zadaniem jest wytworzenie na wyjściu sygnału analogowego będącego wzmocnioną kopią sygnału podanego na wejście....

Nowości ze świata

  • Bowers & Wilkins is trusted by music professionals the world over to deliver the most detailed, natural and immersive sound available - the True Sound of the artist's intent. The brand has a long-established pedigree not only in the manufacture...

  • Marantz, one of the most revered names in audio for over 70 years, introduced the new 10 Series Collection of three reference-quality stereo products. Comprising the Model 10 Reference Integrated Amplifier, the SACD 10 Reference SACD player and the Link...

  • Sennheiser unveiled the HD 550, a hi-fi headphone that balances revealing performance with effortlessly smooth tuning. Boasting sprawling stereo imaging and an ultra-light build, the HD 550 is an open invitation to unpack the lush layers of today's music and...

Prezentacje

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Sukces mierzony głośnikami - Pylon Audio

Polski sprzęt audio - to hasło przeciętnemu obywatelowi naszego kraju kojarzy się ze wzmacniaczami, kolumnami głośnikowymi i gramofonami sprzed kilku dekad. Większość z nas wyobraża sobie piękne wieże Unitry, Diory czy Radmora, kultowe Altusy lub gramofony takie, jak Daniel, Adam czy Bernard. Jeżeli myślicie, że to wszystko relikty minionego systemu,...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Fabio Serblin - Serblin & Son

Fabio Serblin - Serblin & Son

Projektowanie i budowanie sprzętu audio potrafi być tak zaraźliwe, że zajmują się tym całe rodziny. Wychowane w duchu muzycznej pasji...

Popularne artykuły

Vintage

Luxman C-1010

Luxman C-1010

Patrząc na ten klasyczny przedwzmacniacz łatwo wyobrazić sobie, że projektanci produkowanego obecnie wzmacniacza SQ38 nie musieli wzorować się na urządzeniach...

Słownik

Poprzedni Następny

WAV

Format zapisu dźwięku cyfrowego zapoczątkowany przez koncerny Microsoft i IBM. Pliki mogą zawierać zarówno zapis skompresowany, jak i nieskompresowany, choć najczęściej spotykamy pliki nieskompresowane, zapisane w postaci PCM, a więc...

Cytaty

HarukiMurakami.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.