Jeżeli nazwisko Petera Lyngdorfa kojarzycie z takimi urządzeniami, jak słynny system Model D wyprodukowany we współpracy ze Steinwayem lub wzmacniacz zintegrowany TacT Millennium, to dobrze. Chodzi właśnie o człowieka, który wiele lat temu postawił wszystko na jedną kartę - rozwój technologii cyfrowych w sprzęcie audio. Millennium do dzisiaj jest produkowany jako wersją rozwojowa Mk4, już pod marką Lyngdorf. TDAI-2170 jest jego młodszym bratem, stąd przyjąłem za pewnik, że spora część rozwiązań z hi-endowej integry znajdzie się także w tym modelu. Wzmacniacze klasy D jeszcze do niedawna nie cieszyły się uznaniem wśród użytkowników wysokiej klasy sprzętu audio ze względu na jego powszechne stosowanie w sprzęcie masowym. Sama idea wzmacniaczy impulsowych nie jest nowa, ale ze względu na ograniczenia, jakie stawiały przed konstruktorami, ich droga na salony była wyboista. Obecnie coraz więcej firm ma w swojej ofercie takie wzmacniacze, z czego wiele można zakwalifikować do kategorii hi-end. Przykładem takiego świeżego myślenia jest właśnie TDAI-2170 z tym, że Peter Lyngdorf poszedł jeszcze dalej projektując urządzenie w pełni cyfrowe i stosując w nim autorskie rozwiązanie o nazwie Equibit.
BC Acoustique to francuska marka kojarzona w naszym kraju głównie z zestawami głośnikowymi o wysokiej skuteczności. Firma została założona w 1993 roku przez Christiana Avedissiana i Bruno Rouxa na przedmieściach Paryża, w Maisons-Alfort. Po 20 latach przyjaźni i wspólnie dzielonej pasji do muzyki, panowie postanowili obrócić swoje pomysły w rzeczywistość. Obaj studiowali inżynierię komputerową i to właśnie w trakcie nauki zbudowali swoje pierwsze kolumny oraz kolejne modele dla swoich przyjaciół i krewnych. Uczyli się wszystkiego sami, starając się odnaleźć najlepsze rozwiązania - od testowania wszelkiego rodzaju głośników, które miały przyczynić się do polepszenia ich modeli, jak i samej stolarki, aż po wykończenia wykonywane przez nich samych. W 1992 sprzedali pierwsze głośniki jednemu ze swoich wykładowców i od tego momentu ich praca nabrała tempa. Panowie przenieśli się do jednego z najważniejszych i największych laboratoriów w Europie, którego zaplecze umożliwiało przetestowanie ich konstrukcji na najwyższym poziomie i stało się gwarancją pomiarów tej jakości. Po wielu badaniach Bruno i Christian ostatecznie stworzyli głośniki, których brzmienie satysfakcjonowało ich obu. Nazwali je Araxe od rzeki w Armenii, więc kolejne modele otrzymywały imiona rzek z całego świata jako symbol muzyki która - ich zdaniem - powinna płynąć niczym woda.
Każdy nowy model norweskiej firmy automatycznie skupia na sobie uwagę audiofilów. Wszystko jedno czy jest to nowy przetwornik cyfrowo-analogowy, integra czy wzmacniacz słuchawkowy - jeżeli widnieje na nim logo Hegla, potencjalnie mamy do czynienia z bardzo interesującym urządzeniem, a może nawet rynkowym hitem. Ostatnim dużym uderzeniem z północy był H80. Skromny wzmacniacz z wbudowanym przetwornikiem w krótkim czasie zyskał status killera - stał się wzorem tego, co powinna oferować integra za podobne pieniądze. Wprowadzony później przetwornik HD12 i droższy wzmacniacz H160 również wywołały sporo zamieszania na rynku, ale nie uzyskały statusu tak spektakularnych hitów. Od jakiegoś czasu wiadomo było jednak, że skandynawscy konstruktorzy pracują nad nową superintegrą - następcą utytułowanego modelu H300. Ten wzmacniacz miał dosłownie zamknąć wszystkie dyskusje, a przy okazji wprowadzić kilka nowych rozwiązań technicznych lub raczej zaprezentować najnowsze odsłony autorskich technologii Hegla. I wreszcie się doczekaliśmy - oto H360.
Początki Regi sięgają 1973 roku, kiedy to powstał Planet - pierwszy model gramofonu sygnowany tą marką. Jej założyciel - Roy Gandy - pracował wówczas w Fordzie, a swojej pasji do sprzętu audio oddawał się wieczorami, budując kolejne egzemplarze szlifierek. Pomagała mu w tym między innymi mama, która zgodziwszy się na dwutygodniową pomoc, została w firmie na piętnaście lat. Z biegiem czasu pojawiły się kolejne modele gramofonów, które szybko zostały uznane przez ekspertów i klientów za jedne z najlepszych propozycji w segmencie budżetowym. Do oferty dołączyły również talerze, wkładki i ramiona, a wkrótce także komponenty elektroniczne i kolumny. Dziś z katalogiem Regi w ręku można skonstruować kompletny system stereo. Czterdziestoletnie doświadczenie, nieustanne poszukiwanie nowych rozwiązań i ciągła chęć doskonalenia sprawiły, że obecnie produkty tej brytyjskiej firmy sprzedawane są w ponad 40 krajach na całym świecie. Przy ich tworzeniu współdziała prawie 90 pracowników, pracując w mierzącej 2800 metrów kwadratowych fabryce w Essex, we wschodniej Anglii. Choć w sprzedaży prym wiodą gramofony, produkowane w liczbie około 2000 sztuk miesięcznie, Rega nie zapomina o pozostałych elementach toru.
[English version] Bryston to kanadyjska firma mieszcząca się w Peterborough, w stanie Ontario, na północny wschód od Toronto. Ostatnie 35 lat poświęciła na projektowanie i produkcję nowoczesnego sprzętu elektronicznego przeznaczonego zarówno dla klientów indywidualnych, jak i profesjonalnych studiów nagraniowych. Wspólnym mianownikiem wszystkich projektów jest wysoka jakość wykonania i legendarna już niezawodność. Bryston zapewnia, że jego inżynierowie nie są w swojej pracy ograniczani kosztami wykonania poszczególnych urządzeń i podzespołów. Mówiąc inaczej, nad głowami nie siedzi im księgowy patrzący spode łba na każdy porządniejszy kondensator i narzekający na to, że blacha na pokrywę jest stanowczo za gruba, a tak w ogóle to powinna być lakierowana tylko od zewnątrz, bo od środka to nikt nie widzi. Kanadyjczycy mają zupełnie odwrotne podejście - firma umożliwia inżynierom stworzenie urządzeń zbliżających się pod wieloma względami do perfekcji, zachęca do maksymalizacji niezawodności. Dlatego każdy komponent jest testowany i instalowany osobno, każdy przewód jest ręcznie cięty i zginany a połączenie lutowane. Każdy z produktów jest testowany przed dostawą - w firmie musi przepracować przynajmniej 100 godzin, a jeżeli zostaną wychwycone jakieś błędy, klocek wraca na stanowisko montażowe, jest sprawdzany i testowany ponownie. Nic dziwnego, że firma daje aż 20 lat gwarancji na sprzęt analogowy i 5 na cyfrowy.
Wydawałoby się, że do obleganego ostatnio świata audiofilskich słuchawek bardzo trudno będzie się wedrzeć firmie, która nie dysponuje wieloletnim doświadczeniem w dziedzinie produkcji mikrofonów, zestawów głośnikowych lub chociażby wkładek gramofonowych. Okazuje się jednak, że w obliczu dość przewidywalnych posunięć wielkich graczy, to właśnie stosunkowo nowe marki mogą zagarnąć spory kawałek słuchawkowego tortu. No bo kto jeszcze pięć lat temu słyszał o czymś takim, jak Audeze, HiFiMAN, Masterdynamic czy OPPO? Kto spodziewał się, że produkcją nauszników zajmą się KEF, Focal, B&W, Musical Fidelity czy AudioQuest? Jakieś półtora roku temu w naszym kraju pojawiły się słuchawki japońskiej firmy Final Audio Design. Wtedy jeszcze nie kojarzył jej prawie nikt, a dziś jest to już jedna z marek wymienionych wśród ważniejszych producentów słuchawek dla wymagających audiofilów.
O ile w niektórych dziedzinach rozwój sprzętu audio wydaje się od wielu lat stać w miejscu lub posuwać bardzo powoli, to w innych aż ciężko jest za nim nadążyć. W ciągu kilku lat rynek zrewolucjonizowały przetworniki i streamery, a możliwych kombinacji urządzeń zintegrowanych jest już nieskończenie wiele. Wzmacniacze z przetwornikiem, przedwzmacniacze z funkcją streamera, aktywne kolumny bezprzewodowe z nadajnikiem podpinanym do komputera, wzmacniacze słuchawkowe z czymś tam jeszcze... Boom na słuchawki zadziałał na to wszystko jak kolejny katalizator i teraz każdy szanujący się producent elektroniki musi mieć w swoim katalogu wzmacniacz słuchawkowy z wejściem USB, a najlepiej kilka modeli w różnych cenach. A jeśli jeszcze dodamy do tego możliwość słuchania muzyki nie tylko z komputera, ale też z telefonu czy tabletu?
Unitra to jedna z tych marek, które kojarzą prawie wszyscy polscy audiofile. Może tylko najmłodsze pokolenie dzisiejszych miłośników sprzętu audio nie miało szansy załapać się na lata jej świetności, chociaż pozostałości po tamtej epoce wciąż jest całkiem sporo. W 1985 roku firma zrzeszała 28 przedsiębiorstw produkcyjnych, 2 centrale techniczno-handlowe, 2 biura projektowo-technologiczne i przedsiębiorstwo modernizacji przemysłu. Sprzęt grający produkowany przez firmę pod różnymi markami służył dosłownie milionom Polaków - grał i w niektórych przypadkach do dziś gra w domach, kawiarniach lub samochodach. Wszystko skończyło się w 1989 roku, kiedy to w wyniku przekształceń ustrojowych wszelkie zjednoczenia i zrzeszenia uległy likwidacji. Poszczególne przedsiębiorstwa uzyskały samodzielność i z różnym stopniem powodzenia kontynuowały działalność. Firma została na nowo powołana do życia parę lat temu, i to w odsłonie bardzo bliskiej oryginalnemu zrzeszeniu. Najwyraźniej sentyment to nie jedyne, co po niej pozostało.
Jays to stosunkowo młoda firma, której recepta na sukces jest prosta jak skandynawska kuchnia. Szwedzi koncentrują się na bardzo wąskiej grupie produktów, chcąc projektować je tak dobrze, jak tylko się da, w rozsądnych granicach cenowych. Owa wąska grupa produktów to w tym przypadku słuchawki, ze szczególnym naciskiem na modele dokanałowe. W katalogu znajdziemy wprawdzie dwa modele nauszne, ale cóż to jest w porównaniu z jedenastoma wariantami pchełek. Jaysy uchodzą za słuchawki niezawodne i oferujące korzystny stosunek jakości do ceny, jednak założyciele firmy najwyraźniej od dawna mieli plany na dalszy rozwój - zawsze chcieli stworzyć coś wyjątkowego i nie pozwolić aby firma została zaszufladkowana jako producent pchełek za dwieście złotych. Wreszcie ogłosili to, na co fani marki czekali od dłuższego czasu - wprowadzenie flagowego modelu q-Jays.
[English version] Encore Seven to firma mająca swoją siedzibę w Bielsku-Białej. Stanowi typowy przykład tworzenia i budowania marki kompletnie od podstaw. A podstawami są przede wszystkim pasja, wiedza, doświadczenie, chęć działania. Tak w skrócie można opisać genezę powstania tej manufaktury, a rozwijając wątek należałoby przesunąć kalendarz ponad 25 lat wstecz. Czasy były wtedy takie, że aby mieć dobrą rzecz, należało ją zdobyć, bo przecież nie można było jej kupić w pierwszym lepszym sklepie. Innym sposobem było wykonanie jej samemu. Nastolatkowie pragnący grać na gitarze elektrycznej, potrzebowali wzmacniacza. Z dostępnych elementów wymontowywanych ze starych odbiorników radiowych powstawały pierwsze piece lampowe. Jak zapewnił mnie właściciel firmy, już wtedy jego brat wymyślił nazwę i logo Egg-Shell, bo to właśnie on zajmował się konstrukcją wzmacniaczy dla własnych potrzeb. W kolejnych latach pasja przesunęła się w kierunku stereofonicznego sprzętu audio do odsłuchu muzyki w domu. Wreszcie pięć lat temu powstał pomysł, by opracować model wzmacniacza lampowego i rozpocząć regularną produkcję.
Ladislav Renner