Rose RD160
- Kategoria: Przetworniki i streamery
- Tomasz Karasiński
Rynek wysokiej klasy przetworników cyfrowo-analogowych przez ostatnie lata rozwijał się raczej ewolucyjnie niż rewolucyjnie. Nowe konstrukcje pojawiały się regularnie, ale często ograniczały się do nieznacznie zmodyfikowanych wersji sprawdzonych, doskonale znanych klientom układów, z kosmetycznymi zmianami funkcjonalnymi lub niewielkimi poprawkami brzmienia. Od czasu do czasu na rynku pojawiało się coś ciekawszego, jak konwertery bazujące na architekturze R2R lub układach FPGA, jednak większość nowych DAC-ów - pomijając śmiałe pomysły projektantów w dziedzinie wzornictwa - nie ma nam do zaoferowania nic nowego. Odnoszę nawet wrażenie, że przetworniki przestały być ekscytujące, zupełnie audiofilom spowszedniały, w związku z czym ich uwaga przeniosła się na streamery, usługi muzyczne, aplikacje, a nawet zasilacze czy akcesoria w stylu hi-endowych kabli USB i LAN. Tymczasem Rose - marka, która w ciągu kilku lat zdobyła uznanie świata audiofilskiego za sprawą swoich streamerów z efektownymi ekranami i nietuzinkowym podejściem do wzornictwa - postanowiła wypełnić tę lukę i zaprezentowała urządzenie, które robi wrażenie nie tylko swym wyglądem, ale także funkcjonalnością, architekturą wewnętrzną i, przynajmniej tak zapewnia producent, brzmieniem. Model RD160 to pierwszy samodzielny przetwornik w katalogu tej firmy i zarazem naturalny partner dla jej transportu sieciowego RS130. Czy faktycznie jest to godny uwagi DAC, który wyróżnia się nawet na tle licznej i utytułowanej konkurencji, czy może sprzęt, który najlepiej prezentuje się na zdjęciach?
Rose to dział audio południowokoreańskiej firmy Citech, istniejącej na rynku od 1967 roku i specjalizującej się w rozwiązaniach technologicznych dla przemysłu. Jeden z dyrektorów Citecha jest miłośnikiem muzyki, dlatego postanowił stworzyć osobny dział firmy, który skupiłby się na sprzęcie audio, oferując atrakcyjne i łatwe w obsłudze produkty, pozwalające wycisnąć z dźwięku cyfrowego wszystko, co najlepsze. Marka Rose powstała stosunkowo niedawno, bo w 2017 roku, ale bardzo szybko zdobyła rozpoznawalność dzięki nietuzinkowemu wzornictwu, wysokiej jakości wykonania i funkcjonalnym ekranom dotykowym z systemem operacyjnym bazującym na Androidzie. Obecna oferta obejmuje transporty cyfrowe (RS130), streamery (RS520), systemy all-in-one (RS250A), wzmacniacze zintegrowane (RA180) oraz akcesoria, takie jak zewnętrzny napęd optyczny czy hub USB. RD160 uzupełnia portfolio jako pierwsze urządzenie zorientowane wyłącznie na konwersję cyfrowo-analogową.
Patrząc na jego cenę - 22 799 zł - trudno nie mieć wysokich oczekiwań. W tej klasie cenowej rozpychają się tak uznani gracze jak Hegel, Chord, Auralic, NuPrime, Mytek, T+A czy dCS. RD160 ma być odpowiedzią Rose na przetworniki klasy referencyjnej, konstrukcją wyraźnie aspirującą do ścisłego topu i zarazem urządzeniem, które zachowa charakterystyczny dla marki, ultranowoczesny styl. Z jednej strony otrzymujemy tu zaawansowane przetwarzanie cyfrowe, rozbudowaną sekcję zasilania i funkcję przedwzmacniacza, z drugiej - ekstrawagancki projekt obudowy z ekranem AMOLED ukrytym w aluminiowej tafli. Jeśli mam być szczery, opisywany przetwornik jest kolejnym urządzeniem tej marki, na widok którego moje źrenice automatycznie się rozszerzyły. Piękne streamery z ekranem zajmującym cały front, odjazdowa integra RA180, a teraz to - przetwornik, który wygląda jak rezultat zderzenia amplitunera z lat siedemdziesiątych (aluminiowa obudowa, spora liczba przycisków, duże pokrętło z prawej strony) ze statkiem kosmicznym. RD160 to DAC, który na pewno chce robić wrażenie, ale czy za efektem "wow" idzie rzeczywista jakość brzmienia? Czy układy AKM nowej generacji, rozdzielone zasilanie i firmowa architektura CIM rzeczywiście przekładają się na lepszy dźwięk? Czy funkcjonalność urządzenia dorówna jego stylistyce? Innymi słowy, czy to nie tylko ładny, ale też dobry DAC?
Wygląd i funkcjonalność
Marka Rose przyzwyczaiła nas do tego, że jej urządzenia wyglądają inaczej niż większość produktów konkurencji. Nie inaczej jest z RD160, który od pierwszego kontaktu robi wrażenie starannością wykonania i wysokiej klasy materiałami. Obudowa z frezowanego aluminium, z charakterystycznymi żeberkami po bokach, pełni nie tylko funkcję dekoracyjną, ale też zapewnia pasywne chłodzenie i sztywność konstrukcji. Masa urządzenia, grubość ścianek i spasowanie elementów to poziom stricte hi-endowy. Podczas wyjmowania DAC-a z kartonu nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mam do czynienia z czymś w rodzaju luksusowego odtwarzacza przenośnego, ale w formie pełnowymiarowego sprzętu stacjonarnego. RD160 jest nie tylko piękny, ale wydaje się ponadprzeciętnie wytrzymały i może nie jest to złudzenie, ponieważ Citech zajmuje się przede wszystkim projektowaniem i produkcją aparatury medycznej oraz urządzeń elektronicznych publicznego użytku, czyli różnego rodzaju automatów, terminali i kas samoobsługowych. Taki sprzęt musi działać niezawodnie i znosić trudy niezbyt łagodnego traktowania. Każdego dnia korzystają z niego tysiące osób. Można się domyślić, że o ile stworzenie obwodów audio było dla Koreańczyków wyzwaniem i wymagało pewnego przygotowania, o tyle kwestie związane z konstrukcją obudowy czy interfejsu użytkownika mieli rozwiązane już na starcie.
TEST: Rose RA180
Testowany model dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych - srebrnej i czarnej. Niezależnie od tego, na który wariant się zdecydujemy, RD160 będzie prezentował się skrajnie nowocześnie, a to przede wszystkim za sprawą wyświetlacza, a raczej przedniego panelu, bowiem jest to wynalazek, którego nie widziałem nigdy wcześniej. Co więcej, dopóki nie zobaczyłem opisywanego DAC-a na żywo, nie byłem pewien, jak naprawdę wygląda jego front - czy jest to wyświetlacz pokryty czymś w rodzaju matowej folii, papier elektroniczny czy powierzchnia przypominająca chropowate aluminium, na którym w jakiś magiczny sposób pojawiają się wyraźne wskazania. Odpowiedź? Tak. Ośmiocalowy ekran AMOLED całkowicie znika w obudowie, kiedy jest wyłączony. Gdy urządzenie pracuje, ekran pokazuje przejrzysty interfejs z wyborem wejścia, informacjami o filtrze, upsamplingu czy formacie sygnału, ale gdy przełączymy przetwornik w tryb czuwania, jego przedni panel będzie zupełnie czysty, jakby nigdy nic nie miało się na nim pojawić.
Obsługa koreańskiego DAC-a odbywa się za pomocą fizycznych przycisków na froncie lub dołączonego do zestawu pilota. Przyciski są o tyle istotne, że RD160 nie posiada dotykowego interfejsu. Może to zostać uznane za minus, choć w praktyce okazuje się mało uciążliwe. Moim zdaniem ten "niewidzialny ekran" jest o wiele fajniejszy niż rozciągnięty na całą szerokość przedniej ścianki "tablet", który odbija światło i palcuje się tak, że po jakimś czasie zaczynamy obsługiwać sprzęt wyłącznie za pomocą aplikacj. Ach, no właśnie - tutaj aplikacji nie ma, co jest dość zaskakujące, ponieważ Rose ma apkę ROSE Connect i aż się prosiło, aby RD160 się w niej pojawił. Z drugiej strony jest to tylko przetwornik, a nie streamer, więc spokojnie można go obsłużyć za pomocą pilota.
Spójrzmy zatem na tylną ściankę. RD160 wyposażony jest w różnorodne złącza, z których najciekawsze jest optyczne wejście USB, opisane jako SPF Audio. Jest to interfejs, który zdaniem producenta całkowicie blokuje szum cyfrowy z urządzeń źródłowych. Naturalnie, połączenie SPF Audio umożliwia współpracę z transportem sieciowym RS130 (inne urządzenia wyposażone w takie gniazdo raczej trudno będzie znaleźć). Nie miałem możliwości tego sprawdzić, ale klienci donoszą, że połączenie z RS130 przez SFP Audio daje wyraźnie słyszalne korzyści - dźwięk staje się czystszy i bardziej poukładany. RD160 ma również wejście dla zewnętrznego zegara głównego, które zapewnia doskonałą synchronizację między urządzeniami i pozwala na wyeliminowanie zniekształceń przy wykorzystaniu połączenia optycznego, koaksjalnego czy AES/EBU między źródłem dźwięku a przetwornikiem Rose. Ponadto do dyspozycji mamy wejścia USB-B, koaksjalne, BNC, optyczne, AES/EBU i HDMI dla sygnału I²S.
Jeśli chodzi o obsługiwane formaty, jest bogato. RD160 przyjmuje sygnał PCM do 768 kHz i DSD512, z możliwością konwersji sygnału, bypassu oraz aktywacji upsamplingu. Do wyboru mamy sześć filtrów cyfrowych oraz kilka trybów przetwarzania.Wyjścia analogowe to standardowe gniazda RCA oraz zbalansowane XLR-y. Co ciekawe, rozmieszczono je symetrycznie po obu stronach sekcji wejść cyfrowych, co sugeruje, że tak wygląda również wewnętrzna architektura urządzenia (spoiler - to prawda, analogowe układy wyjściowe to dwie lustrzane płytki). Wyjście może być ustawione jako stałe lub regulowane, co pozwala używać RD160 w roli przedwzmacniacza. Poziom sygnału można ustawić w dziewięciu krokach, od 0,6 do 9 V, co pozwala dopasować się do różnorodnych konfiguracji systemowych. Jeśli chodzi o obsługiwane formaty, jest bogato. RD160 przyjmuje sygnał PCM do 768 kHz i DSD512, z możliwością konwersji sygnału, bypassu oraz aktywacji upsamplingu. Do wyboru mamy sześć filtrów cyfrowych oraz kilka trybów przetwarzania. Pomimo bogactwa opcji, interfejs pozostaje przejrzysty, a ich konfiguracja - całkowicie intuicyjna. Koreański przetwornik może wygląda jak pulpit statku kosmicznego (głównie za sprawą oryginalnego wyświetlacza), ale jest prosty w obsłudze i nie funduje użytkownikowi żadnych niemiłych niespodzianek.
Brzmienie
Po pierwszym odsłuchu naszła mnie myśl, że RD160 doskonale wpasował się w kalendarz testów. Gdybym wziął go na tapet trzy miesiące temu, pewnie musiałbym zacząć od niemal zupełnie czystej kartki, jednak niedawno testowałem dwa inne źródła, z którymi koreański DAC ma wiele wspólnego - FiiO S15 i Mola Mola Tambaqui. Tak, wiem - to trzy różne poziomy cenowe i jakościowe, ale w warstwie sonicznej Rose umiejętnie miesza cechy obu wymienionych modeli. W pewnych obszarach idzie śladami do bólu neutralnego i przezroczystego Tambaqui, w innych z kolei bardziej przypomina zadziorny, odważny i nie wstydzący się swojego charakteru streamer FiiO. RD160 jest zarazem kolejnym koreańskim urządzeniem, które prezentuje nie tylko cudowną jakość wykonania, ale też wysokiej próby brzmienie z jasno określonymi priorytetami. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że rosnąca popularność sprzętu hi-fi w tamtym zakątku naszego globu nie jest przypadkiem i nie wynika jedynie z gęstości zaludnienia. Koreańscy audiofile najwyraźniej nie przepadają za urządzeniami grającymi nudno, równo i do bólu neutralnie. Dźwięk może być przejrzysty, gęsty, ciepły, chłodny, może nawet mieć fabrycznie włączony loudness, ale musi być jakiś i mieć smak. Nie twierdzę, że nie ma tam melomanów ceniących sobie przede wszystkim przezroczystość i uniwersalność, ale odtwarzacze Astell&Kern, wzmacniacze Enleum i Emillé Labs, czy właśnie niezwykle charakterystyczne klocki Rose - tu nie ma miejsca na nijakość. Ten sam schemat powtarza się w trakcie odsłuchu.
Brzmieniowy charakter RD160 jest łatwo wyczuwalny, ale nie narzuca się nadmiernie. To nie jest DAC, który chce od razu robić wrażenie efekciarstwem. Zamiast tego oferuje brzmienie precyzyjne, bardzo uporządkowane, ale zarazem przestrzenne i angażujące. Jeśli chodzi o charakterystykę tonalną, opisywany przetwornik plasuje się po jasnej stronie neutralności. To źródło, które oferuje znakomitą przejrzystość i rozdzielczość - nawet lepszą niż można by się spodziewać po konstrukcji z układami AKM-a (nic do nich nie mam, ale są one kojarzone z nieco cieplejszym brzmieniem, a RD160 stawia raczej na przejrzystość, szybkość i dynamikę, zupełnie jakby w środku siedziały kości ESS Technology). Wysokie tony są wyraźne, rozciągnięte i pełne energii. Są lekko szkliste, ale tylko na tyle, aby muzyka miała w sobie więcej powietrza i blasku, bez popadania w ostrość. Wielu słuchaczy z pewnością zachwyci się rozdzielczością koreańskiego DAC-a. Pogłosy, wybrzmienia, stuknięcia, skrzypnięcia i wszelkiego rodzaju plankton słychać tu doskonale. W nagraniach akustycznych przekłada się to na znakomitą lokalizację instrumentów perkusyjnych i efektowną prezentację talerzy, dzwoneczków i tak zwanych przeszkadzajek. Przy bardziej agresywnym repertuarze trzeba jednak uważać na dobór reszty toru, ponieważ RD160 nie wygładza rzeczywistości, a wręcz przeciwnie - potrafi nie tyle odkrywać, co eksponować detale. Nie jest w tym wyjątkowo uparty, ale jeżeli nie chcecie przesadzić, zostawcie sobie jakiś margines błędu. Mam nawet pewną teorię, która znakomicie tłumaczyłaby takie brzmienie opisywanego DAC-a, ale podzielę się nią dopiero w podsumowaniu.
Bas RD160 to solidny fundament, na którym spoczywa cała konstrukcja dźwiękowa. Nie jest to najgłębszy, najbardziej potężny bas świata, ale ma znakomitą definicję, kontur i tempo. To bas szybki, punktowy, bardzo dobrze zintegrowany z resztą pasma. Nie ma tu nadmuchania, przeciągania ani rozmycia. O jakości decyduje tu jakość, a nie ilość. Jeśli ktoś szuka źródła o potężnym, kinowym uderzeniu - są lepsi kandydaci. Jeśli jednak zależy nam na rytmie, precyzji i kontroli, RD160 nie zawodzi. Kolejnym charakterystycznym elementem jest średnica - przejrzysta, czysta, ale nieco bardziej zdystansowana. RD160 nie jest źródłem, które ociepla wokale czy dodaje im aksamitnego kolorytu. Zamiast tego mamy brzmienie lekkie, napowietrzone, bardzo czytelne. Wokalistów nie otacza mgiełka romantyzmu - słychać ich wyraźnie, z dużą dawką informacji o fakturze głosu, ale bez ciepła znanego na przykład z konstrukcji R2R czy odtwarzaczy z lampowymi układami wyjściowymi. W efekcie wokale mogą się wydawać trochę mniej wciągające emocjonalnie, ale za to zyskują pod względem klarowności. Można nawet powiedzieć, że średnica koreańskiego przetwornika trąci lekkim chłodem, ale nie jest to nic niepokojącego. Ot, kolejny element układanki, która prowadzi nas w stronę obiektywizmu. W ten sam schemat wpisują się również wysokie tony. Są zawsze obecne, ale nie jaskrawe. Słuchacz dostaje bardzo dużo informacji, a czy nie jest to ryzykowne? Jeżeli tylko RD160 nie wyląduje w systemie złożonym z klocków o takim samym usposobieniu, to nie. W wielu konfiguracjach będzie to wymarzone źródło, które ożywi, przyspieszy i "pozbiera" dźwięk, nie odbierając przyjemności słuchania.
Jednym z największych atutów opisywanego przetwornika jest bez wątpienia scena stereofoniczna. Szeroka, głęboka, doskonale uporządkowana i zaskakująco obszerna. Tym, co słychać od razu, jest niesamowita czystość sceny, za którą rozciąga się aksamitnie czarna zasłona. Tak ciemne tło z jednej strony poprawia rysunek głębi, a z drugiej pozwala wybrzmiewać najdrobniejszym detalom. Niewykluczone, że część słuchaczy, którzy zdecydują się przygarnąć koreański przetwornik na odsłuch lub porównać go z konkurencją, dojdzie do wniosku, że przejrzystość przejrzystością, szybkość szybkością, ale to właśnie przestrzeń jest tym elementem, który sprawia, że RD160 wyjdzie z tego starcia z tarczą. A przecież to nie tak, że dostępne na rynku modele grają płasko i ściskają dźwięk w klaustrofobicznej bańce na samym środku bazy. Ba! Wiele DAC-ów i streamerów również stara się wyróżnić z tłumu stereofonią (Chord Hugo TT2, Auralic Vega G2.2 i Hegel D50 to tylko kilka przykładów). Mimo to jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że RD160 idzie w tej materii równie daleko, jeśli nie dalej. Instrumenty są dobrze odseparowane, lokalizacja źródeł pozornych jest dokładna, a przy odpowiednim materiale i sprzęcie towarzyszącym przestrzeń staje się wręcz imponująca. Nawet jeśli wychodzicie z założenia, że stereofonia nie jest w tej zabawie najważniejsza, koreański DAC może sprawić, że zmienicie zdanie i zaczniecie ponownie eksperymentować z ustawieniem kolumn, przesuwając je o kilka centymetrów, wracając na kanapę i obserwując rezultaty. Mając tak przestrzenne źródło, można wyciągnąć więcej nawet z głośników, które wcześniej miały problem z wypełnieniem pokoju dźwiękiem i nie rwały się do malowania przed nami spektakularnych, trójwymiarowych obrazów.
RA180 to elektrownia z ludzką twarzą. RD160 wydaje się być idealnym partnerem dla takiego piecyka. Teraz wystarczy dołożyć odtwarzacz sieciowy RS130, abyśmy dodatkowo mogli skorzystać z połączenia SPF Audio i dostajemy wspaniały, oryginalny, nowoczesny system, na widok którego każdy audiofil na chwilę się zatrzyma, nie mogąc oprzeć się, by pokręcić którymś z pokręteł w RA180 lub nacisnąć któryś z przycisków w RD160, aby zobaczyć, jak działa jego "znikający" wyświetlacz.Na koniec chciałbym wrócić do teorii, która narodziła się w mojej głowie podczas pierwszych odsłuchów opisywanego DAC-a. Kiedy go słuchałem, zacząłem już przygotowywać się do pisania recenzji - czytałem opisy na stronie producenta, studiowałem dane techniczne, a nawet wróciłem do własnego testu wzmacniacza zintegrowanego RA180. Trzeba przyznać, że to wyjątkowo oryginalne urządzenie. Jego przednia ścianka wygląda jak skrzyżowanie starego amplitunera z powiększonym mechanizmem automatycznego zegarka, z tyłu zamontowano cztery razy więcej terminali głośnikowych, niż w stereofonicznej integrze potrzeba, a wewnątrz kryje się nowoczesny, ale przewymiarowany układ elektroniczny. Brzmienie? To kolejna ciekawostka - dynamiczne, konkretne, ale jednocześnie muzykalne, przyjemnie miękkie i delikatnie ocieplone. RA180 to elektrownia z ludzką twarzą. RD160 wydaje się być idealnym partnerem dla takiego piecyka. Teraz wystarczy dołożyć odtwarzacz sieciowy RS130, abyśmy dodatkowo mogli skorzystać z połączenia SPF Audio i dostajemy wspaniały, oryginalny, nowoczesny system, na widok którego każdy audiofil na chwilę się zatrzyma, nie mogąc oprzeć się, by pokręcić którymś z pokręteł w RA180 lub nacisnąć któryś z przycisków w RD160, aby zobaczyć, jak działa jego "znikający" wyświetlacz. Mimo że nie miałem okazji sprawdzić takiego kompletu w akcji, jestem przekonany, że wszystkie trzy klocki zostały zaprojektowane tak, aby wzajemnie się uzupełniać. Dla posiadaczy RA180 i RS130 kupno opisywanego przetwornika będzie naturalnym, logicznym krokiem, ale jest jeszcze druga strona medalu - RD160 jest po prostu świetnym, samodzielnym źródłem, które jakościowo nie ustępuje utytułowanej konkurencji w zbliżonej cenie. Kto się o tym przekona, z pewnością będzie chciał sprawdzić, jak spisują się inne urządzenia ze stajni Rose. Dobrze to sobie, skubańcy, wymyślili. Mam nadzieję, że kolejny znakomity model koreańskiej manufaktury zadziała na pozostałych producentów motywująco. Widzicie, kochani, jakie cuda oferuje nam firma specjalizująca się w projektowaniu kas samoobsługowych? I ani trochę nie boi się, że jej komponenty stereo są zbyt odważne. Kto nie chce zostać w tyle, musi ostro wziąć się do roboty.
Budowa i parametry
RD160 to stereofoniczny przetwornik cyfrowo-analogowy bazujący na ciekawym, w pełni zbalansowanym układzie z podwójnym zestawem przetworników AKM - AK4191EQ (filtracja, modulator delta-sigma) oraz AK4499EX (konwersja C/A). To topowe układy marki AKM (Asahi Kasei Microdevices), znane z bardzo dobrych wyników pomiarowych i muzykalnego charakteru. Rose implementuje je w trybie dual mono, z osobnym zestawem chipów na każdy kanał, co zdaniem producenta poprawia separację kanałów i pozwala obniżyć przesłuchy między nimi. W układzie cyfrowym zastosowano moduł DPC (Digital Processing Core), który został zaprojektowany po to, by zapewnić precyzję przetwarzania przez poszczególne elementy składowe konwertera. Moduł ten synchronizuje sygnały cyfrowe z precyzyjnym zegarem OCXO (Oven Controlled Crystal Oscillator) i dopasowuje je do sygnałów w standardzie I²S. Podczas przetwarzania sygnałów audio wysokiej rozdzielczości wykorzystywane są procesy synchronizacji zegara i blokowania, aby zminimalizować jitter i uzyskać naturalny dźwięk. Ponadto, obwód interfejsu użytkownika oraz ścieżka cyfrowego sygnału audio są całkowicie oddzielone w celu minimalizacji zniekształceń. Taka konstrukcja ma gwarantować wysokiej jakości dźwięk i kompatybilność między różnymi formatami cyfrowymi.
Urządzenie wykorzystuje innowacyjną architekturę Rose CIM (Completely Isolated & Moduled), bazującą na izolacji obwodów i modułowości, dzięki której sygnał cyfrowy jest skutecznie odseparowany od analogowego. Pozwala to na uzyskanie możliwie jak najlepszej jakości dźwięku, z wyjątkowo wysokim stosunkiem sygnału do szumu. Sercem przetwarzania danych jest czterordzeniowy procesor ARM RK3128, obsługujący interfejs użytkownika oraz filtry cyfrowe. Do każdego kanału audio w modelu RD160 przypisany jest moduł DAC AK4191EQ, a obwód wyjścia analogowego zaprojektowano symetrycznie i zbalansowano, aby skutecznie blokować niepożądane szumy i zniekształcenia, które mogą powstawać między kanałami. RD160 wykorzystuje zegar OCXO, który zwiększa dokładność wejścia cyfrowego i zapewnia bardziej precyzyjne taktowanie. OCXO jest uznawany za najdokładniejszy i najbardziej stabilny oscylator ponieważ jest niewrażliwy na zmiany temperatury, które w przypadku konwencjonalnych układów taktujących mogą wywoływać drgania sygnału audio.
W urządzeniu zastosowano aż trzy toroidalne zasilacze liniowe. Zasilacz taki oparty jest na chipsecie o bardzo niskim poziomie szumów i został zaprojektowany do niezależnego zasilania cyfrowego stopnia wejściowego oraz lewego i prawego analogowego stopnia wyjściowego, skutecznie minimalizując wzajemne zakłócenia i przesłuchy między każdym stopniem. RD160 wyposażony jest w wysokiej jakości podwójny wzmacniacz operacyjny z wejściem JFET. Charakteryzuje się on doskonałym czasem reakcji, dużym zakresem dynamiki i niskimi zniekształceniami. Rose chwali się tym, że w opisywanym przetworniku zastosowano kable z miedzi beztlenowej o wysokiej czystości oraz miedzi monokrystalicznej. Są one wykorzystywane w obszarach, które mają decydujący wpływ na jakość dźwięku, takich jak gniazda zasilania oraz wejścia i wyjścia audio. Zdaniem firmy okablowanie wewnętrzne w modelu RD160 charakteryzuje się doskonałą przewodnością, aby zapewnić przesyłanie sygnału bez zniekształceń.
Stopień analogowy w modelu RD160 wykorzystuje filtr NRA (Noise Reduction Analog), który ma zapewniać płaską charakterystykę praktycznie w całym zakresie przetwarzania dźwięku, nawet dla bardzo niskich częstotliwości pasma akustycznego, co jest szczególnie trudne do uzyskania w konwencjonalnych przetwornikach cyfrowo-analogowych. RD160 zapewnia szeroki zakres napięcia wyjściowego - od 1 do 9 V, zapewniając czyste, nieprzesterowane brzmienie i stabilną współpracę z praktycznie wszystkimi dostępnymi na rynku wzmacniaczami. Wszystko to zamknięto w solidnej, masywnej obudowie o wymiarach 8,8 x 43x 33 cm i masie wynoszącej około 10 kg. Jeśli chodzi o parametry, RD160 na pierwszy rzut oka prezentuje się dość standardowo. Przetwornik obsługuje PCM do 768 kHz (32 bity) oraz DSD64-512, z opcją konwersji PCM-DSD i vice versa. Zniekształcenia na poziomie 0,005%, stosunek sygnału do szumu wynoszący 124 dB, pasmo przenoszenia od 10 Hz do 20 kHz - żadna z tych liczb nie szokuje. Co ciekawe, ten ostatni przedział Rose podaje ze spadkiem 0,3 dB. Ze standardową 3-dB odchyłką dolna granica pozostaje bez zmian, natomiast górna przesuwa się do imponujących 73 kHz. Nietoperze lubią to? Pewnie tak, choć wiadomo, że nie o samą szerokość pasma tu chodzi, a raczej o pewien zapas, świadczący o wysokim poziomie technologicznym. Do słuchania muzyki w warunkach domowych teoretycznie też nie potrzeba wzmacniacza oddającego więcej niż 5-10 watów na kanał, a mimo to większość audiofilów woli mieć do dyspozycji 50-100 watów, bo nawet podczas cichego słuchania daje to zupełnie inne poczucie dynamiki i panowania nad dźwiękiem. Tak czy inaczej na papierze RD160 prezentuje się równie dobrze jak w rzeczywistości.
Werdykt
Rose RD160 to DAC, który łączy nieprzeciętną jakość wykonania, nowoczesne podejście do designu i bardzo dobry dźwięk. To produkt dopracowany w detalach, bogaty funkcjonalnie, z nietuzinkowym interfejsem i bogatym, zaprojektowanym po audiofilsku wnętrzem. Jego brzmienie jest, dynamiczne i precyzyjne, ze świetną stereofonią, ale też delikatną tendencją do obniżania temperatury i skręcania w stronę rozjaśnienia. Nie jest to przetwornik dla miłośników lampowego ciepła i analogowej płynności, ale dla tych, którzy cenią sobie przede wszystkim wydajność, rzetelność, rozdzielczość i funkcjonalność. Fakt, że tak dopracowany układ zamknięto w obudowie, która z daleka przyciąga spojrzenia, a z bliska okazuje się wykonana tak perfekcyjnie, jak hi-endowe odtwarzacze przenośne, to tylko wisienka na torcie.
Przetworniki od wielu lat są gorącym towarem. Wielu audiofilów zaczynało od budżetowych, kompaktowych modeli, będących de facto pomostem między komputerem a systemem stereo. Później wspinali się coraz wyżej, a dzięki streamingowi i świetnym transportom sieciowym mogli wreszcie rozstać się z pecetem. DAC wciąż pozostaje jednak centralnym punktem tej cyfrowej układanki, a jego klasa często determinuje jakość dźwięku nie z jednego, lecz kilku źródeł - streamera, transportu CD, a nawet telewizora. Coś mi podpowiada, że RD160 będzie błyszczał najjaśniej właśnie w takich rozbudowanych i wymagających konfiguracjach.
Konkurencja w tym segmencie jest oczywiście spora. Chord Hugo TT 2, Hegel D50, PS Audio DirectStream DAC, Denafrips Venus 15th, Moon 280D Mind 2 czy T+A DAC 200 to tylko kilka modeli, które z pewnością warto wziąć pod uwagę, jednak moim zdaniem Rose wciąż będzie plasować się w ścisłej czołówce, chociażby ze względu na brzmienie, jakość wykonania i szeroko pojętą nowoczesność. To nie jest kolejne urządzenie z gatunku "zrobiliśmy, bo nie wypada takiego czegoś nie mieć", ale nietuzinkowy, wybijający się z tłumu sprzęt, który ma coś do powiedzenia i nie wstydzi się własnego charakteru.
Dane techniczne
DAC: 2 x AK4499EX + 2 x AK4191EQ (AKM)
Procesor: RK3128 Quad Core Cortex-A7MP
Wejścia cyfrowe: USB SFP, USB-B, HDMI I²S, koaksjalne, optyczne, BNC, AES/EBU
Wyjścia analogowe: 1 x XLR, 1 x RCA
Wspierane formaty: PCM do 32 bit/768 kHz, DSD512
Stosunek sygnał/szum: 124 dB
Zniekształcenia: 0,005%
Pasmo przenoszenia: 10 Hz - 73 kHz (-3 dB)
Impedancja wyjściowa: 300 Ω
Zużycie energii: 30 W (praca), 0,3 W (standby)
Wymiary (W/S/G): 8,8/33/43 cm
Masa: 10 kg
Cena: 22 799 zł
Konfiguracja
Audiovector QR5, Equilibrium Nano, Unison Research Triode 25, Hegel H20, Auralic Aries G1, Auralic Vega G1, Marantz HD-DAC1, Clearaudio Concept, Cambridge Audio CP2, Cardas Clear Reflection, Tellurium Q Ultra Blue II, Albedo Geo, KBL Sound Red Corona, Enerr One 6S DCB, Enerr Tablette 6S, Enerr Transcenda Ultimate, Fidata HFU2, Melodika Purple Rain, Sennheiser HD 600, Beyerdynamic DT 990 PRO, Beyerdynamic DT 770 PRO, Meze 99 Classics, Bowers & Wilkins PX5, Pro-Ject Wallmount It 1, Custom Design RS 202, Silent Angel N8, Vicoustic VicWallpaper VMT, Vicoustic ViCloud VMT.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze